[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Raczej niestosowny moment na konkury - mruknęła speszona.-Wiesz, to śmieszne, ale czasami mam ochotę mówić na ciebie James.- Pozwolę ci po ślubie.- Uśmiechnął się tak uwodzicielsko, żezadrżała.- Czas wracać do hotelu - szepnęła.Przy nim nie była sobą.Trochę bała się niezwykłej intensywnościuczuć.Clay, który również przeżywał ogromne emocje, odgadł stan jej ciałai ducha.Od dawna marzył o idealnej kobiecie.Wreszcie ją spotkał, lecz nadrodze do szczęścia była przeszkoda.- Czy jutro rano też odwiedzisz Harpera?- Wypadałoby, choć nie mam najmniejszej ochoty.Szpital jestnieodpowiednim miejscem do mówienia przykrych rzeczy, a to, co mamdo powiedzenia, będzie złą wiadomością.Scott jest przekonany, że może96RS mieć każdą dziewczynę, która mu się spodoba.Nie wiem, czemu uparciedążył do ślubu ze mną.Może dlatego że nie dostał tego, czego sięspodziewał.Chciał, żebym do niego należała, a małżeństwo jest jedynymśrodkiem do celu.%7łal mi Natashy, bo na zimno ją wykorzystywał.Terazjest za słaby, żebym powiedziała mu, co o nim myślę, muszę odłożyćdecydującą rozmowę na pózniej.- Czyli kręcimy się w kółko.- Na to wygląda.Był niezadowolony, lecz musiał pogodzić się z jej decyzją.Po wyjściu z restauracji stanęli oko w oko z dobrze ubraną parą wśrednim wieku.Harperowie! A rzekomo Brad Harper wybierał się dodomu i tylko matka miała zostać przy synu.Carrie zarumieniła się, jakby została przyłapana na zbrodni.Starsi państwo byli niemile zaskoczeni.- Ty tutaj? W takim towarzystwie? - Brad Harper nie kryłwściekłości.Rzucił nienawistne spojrzenie Clayowi, który udał, że tegonie widzi.- Dobry wieczór państwu - uprzejmie powiedziała Carrie.- Pamiętająpaństwo Claya Cunninghama, prawda?- Tak - odparła oschle Thea Harper.- Co tu robisz? Nie rozumiem.Scott leży w szpitalu, a ty umówiłaś się na kolację z tym człowiekiem.Trudno mi uwierzyć.to do ciebie niepodobne.Jesteś dobrze wychowana,zawsze postępujesz stosownie.- Teraz też pamiętam o zasadach.Clay jest moim dobrym znajomym.Ostatnio zaszło wiele zmian.Cieszę się,że Scott wróci do zdrowia, ale97RS przed wypadkiem zerwałam z nim.Teraz jednak nie pora, żeby mu toprzypomnieć, więc porozmawiamy, gdy będzie silniejszy.Niedoszli teściowie wlepili w nią oczy, a Thea Harper schwyciła jąza rękę.- Nie mówisz poważnie! Scott cię uwielbia.- To nieprawda, proszę pani.Wolałabym nie przysparzać zmartwień,wiem, jacy państwo są przygnębieni.Prawda jednak jest taka, że Scottjest związany z Natashą, ale niech sam państwu o tym powie.Brad Harper szpetnie zaklął.- On i Natasha? Bzdury! Chciałbym wiedzieć, co ty kręcisz z tym tu.- Twarz wykrzywił mu paroksyzm wściekłości.- Do cholery.- Proszę liczyć się ze słowami - powiedział Clay cicho, leczzabrzmiało to naprawdę groznie.Brad Harper wyprostował się i popatrzył na prawie dwumetrowegoatletę, jakby to był malutki, łatwy do rozdeptania owad.- Co takiego? - warknął.- Nie dosłyszałem.-Dobrze pan słyszał, comówiłem.Proszę pamiętać,gdzie jesteśmy, i radzę przeprosić Caroline.Ona jest najbardziej ze wszystkich pokrzywdzona.- To żadna Caroline - wycedził niedoszły teść Carrie.-Niepodskakuj, synu.- Poczerwieniał i zacisnął pięści.- Kiedyś wykurzyłemtwojego ojca, a teraz to samo zrobię z tobą.- Zmiem wątpić.O ile mi wiadomo, pan wcale nie widział mojegoojca, nawet z daleka.Czyżby krył się pan ze strachu? Pańscy ludziewyskoczyli z nabitą bronią, a pan w ogóle się nie pokazał.Uprzedzam, żediametralnie różnię się od ojca; on był łagodny, a ja nie jestem.Brad Harper pogardliwie się roześmiał.98RS - Ty sukinsynu! - Zamachnął się, lecz stracił równowagę, gdy Clayumiejętnie odparował cios.- Panowie, uspokójcie się! - zawołała Carrie.Zaczęli gromadzić sięgapie.- Pożałujesz tego - warknął Brad Harper do Claya.- Jak śmieszpodnosić na mnie rękę? Widać nie wiesz, kim tu jestem!- Nikt nie jest ponad prawem - rzekł niewzruszony Clay.- Zostałemzaatakowany i jeśli to się powtórzy, podam sprawę do sądu.Nie chcębijatyki ze względu na obecność pań oraz fakt, że zle by się dla panaskończyła.Thea Harper rozpłakała się.- Brad, daj spokój.Robisz z siebie widowisko.- To oni robią widowisko - wycedził jej mąż jadowitym tonem.- Przykro mi, proszę pani.- Zdenerwowana Carrie odciągnęła Claya.Był bardzo spięty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •