[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeśli już robisz jakąś flagę, to postaraj się, żeby byłaładna.Mogłaś użyć tego materiału w pawie.Patrzyła, jak córka zeskakuje z łodzi na pomost.Przepełniała ją taka radość.Zastanawiała się, co się stanie zentuzjazmem tej chłopczycy, kiedy nabierze kobiecychkształtów i - co ważniejsze - jak zareaguje jej rozwijające sięciało, jeśli ta niemal chłopięca euforia nie minie.Trudno jej było wyobrazić sobie chudą jak patyk May nabierającązaokrąglonych kształtów.No i co z zalecającymi się do niejchłopakami?Dziewczynka zeskoczyła i pobiegła po deskach, machającksiążką o piratach i śpiewając:- Hej - ho! Na  Umrzyka skrzyni".I butelka rumu.Hej - ho! Resztę czart czyni.I butelka rumu.Gdy mijała krzaki oleandrów, urwała gałązkę zjasnoróżowymi kwiatami i wetknęła ją sobie za ucho.- May, nie zrywaj oleandrów! - Były trujące.Ile razymiała jej to powtarzać?- Nie biorę ich do ust!Dziewczynka była uparta jak kozioł w kapuście.Nieposłuchała jej teraz i prawdopodobnie nie będzie posłuszna,kiedy stanie się nastolatką.Kiedy doszły do domu, spostrzegły na podwórzubawiącego się z psami Karla.Psiaki zobaczyły May i rzuciłysię ku niej, natomiast ona pobiegła przez trawnik, żebyporozmawiać z Winstonem.Ogrodnik przycinał akuratbugenwille, w czym pomagał mu jakiś młody człowiek.Nagle dziewczynka zmieniła kierunek i popędziła w stronęrodziców.Twarz miała rozpaloną, pełną złości.- Co to za chłopak, o tam? - zapytała.- Nająłem go, żeby pomagał Winstonowi - odpowiedziałKarl.Był jednym z chłopaczków, którzy uprowadzili ją wruiny Folly tamtego dnia w Port Antonio.Była tego absolutniepewna.On również ją poznał.Zerknął lekko w bok, odrywając sięod pracy, i uśmiechnął - ale nie ustami, tylko oczami - jakbydzielili jakiś sekret.May nigdy nie opowiedziała Idzie i Karlowi owydarzeniach z tamtego dnia; patrzyli na nią zdumieni, gdyteraz im o tym mówiła. - Zapytajcie Clive'a, jeśli mi nie wierzycie - powiedziała.- Oczywiście, że ci wierzymy.- Każcie mu odejść!Psy popatrzyły na nią, skonsternowane.- Zajmę się tym - odrzekł Karl.Dziewczynka poszła z nim, nie zwracając uwagi na matkę,która wołała:- May! Zostaw to Karlowi! Po chwili Ida ruszyła za nimi.Gdy Karl mówił, May trzymała się z boku, kopiąc w tę i zpowrotem kamień.Usłyszała, jak chłopak mamrotał, że jestniesprawiedliwie traktowany, że nie zrobił nic złego.- Ty tchórzliwy łgarzu! - odezwała się, a jej głos zupełnienie przypominał dzwięku mowy dziecka.- Miałeś sporotupetu, przychodząc tutaj.Zaskoczony Winston popatrzył na May.- Coś mi zrobił! - wyjaśniła ogrodnikowi.Psy zaczęły warczeć.Karl przemówił do nich spokojnymtonem, ale nie przestawały się jeżyć.Chłopak wycofał się zestrachu przed nimi.Zaczął się zarzekać, najpierw po cichu,potem głośniej, że May kłamie, a on w dodatku traci dniówkę.Karl dał mu jakieś pieniądze.Wziąwszy je, chłopak nieprzestawał się uskarżać:- Do dzisiaj nigdy wcześniej jej nie widziałem.Ona sięwyżywa, bo jestem czarny.Kłamie.- Dostałeś swoją dniówkę, a teraz odejdz! - powiedział doniego Karl stanowczo.Chłopiec posłuchał, ale po chwili się odwrócił i splunął wkierunku May.Kawałek skały uderzył go, zanim ktokolwiek sięzorientował, że nim rzuciła.Po twarzy ciekła mu krew zmiejsca, gdzie kamień przeciął skórę.May podniosła kolejny,a chłopak popatrzył na nią, oszołomiony. Psy ujadały coraz bardziej zawzięcie.Karl musiał jetrzymać za obroże, kiedy młody człowiek odwrócił się ipodbiegł po zboczu.- Wiesz, May, to doskonały sposób na robienie sobiewrogów - powiedział Karl cicho.- Już i tak był moim wrogiem.- Ale, May.kamieniami? - odezwała się Ida.Winston patrzył za chłopakiem biegnącym po wzgórzu.- Zmusiłaś go do ucieczki, panienko May.Jak DawidGoliata.Ida, dochodząc do siebie, powiedziała:- Teraz będzie wszystkim opowiadał, jak to biali ludzieukamienowali go na Navy Island.Mam rację, Winstonie?- To prawda - odpowiedział ogrodnik.- Powinni państwow dzisiejszych czasach postępować ostrożniej.Jamajka stajesię złowrogim miejscem.Ida czuła, że powinna coś powiedzieć córce, ale nie byłapewna, czy zastosować reprymendę, czy użyć słówpocieszenia.Weszła pózniej do sypialni May, żeby pocałować ją nadobranoc.Dziewczynka nie czytała ani nie pisała, jak to miaław zwyczaju przed pójściem spać, ale po prostu leżała nałóżku.- To, co dzisiaj zrobiłam, było złe - powiedziała.- Tak, ale.- zaczęła Ida.Widziała, że córka patrzy na niąz oczekiwaniem.Po chwili dodała: - Myślę, że ojciec Reynoldjest odpowiednią osobą, żeby o tym porozmawiać.Po towłaśnie są księża.- Nie.Chcę się po prostu schować - oznajmiła May.- Przed kim?- Przed Jamajczykami.- My też jesteśmy Jamajczykami.- Przed innymi Jamajczykami. Tej nocy Ida spytała Karla, czy zgadza się z Winstonem,że Jamajka staje się  złowroga".Zdaniem barona było to zbytmocne słowo, nieodpowiednie do określania całego narodu.Niemniej Idę uderzyła jego precyzyjność. Jesteśmy teraz wwolnym kraju.bo jestem czarny." - skąd brała się ta złość?Czuła, że rzeczywistość Jamajki się zmienia, ale nie potrafiłasobie wyobrazić, jaki będzie tego wynik.Istniały skrywanepretensje i niezapomniane urazy.Niestety, dotyczyło to takżeMay.Aż do tej pory Ida nie wiedziała, że córka doświadczyłaczegoś tak okropnego.Przez co jeszcze mała przeszła? DlaIdy to było stanowczo za dużo - dorastanie May i zmieniającasię Jamajka. VBył zaskoczony i rad, przyjmując, że będzie miał terazkochankę dla siebie; ale spotkał go ogromny zawód, gdy sięprzekonał, że musi się do niej zalecać, by wziąć ją za żonę.Jako człowiek niecnych czynów, to znaczy pirat, nie miałpojęcia o subtelnościach gry uwodzenia.Potrafił jedyniepodbijać i zwyciężać, dlatego przybył do Port Antonio zzamiarem zdobycia Sabine i ograbienia jej z dziedzictwa.Jaskinia Skarbów 24Bękart - to nie jest ładne słowo- Kto odprowadzi cię do domu? - zapytał Karl [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •