[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mjolln był zaskoczony i rzucił w jej stronę niespokojne spojrzenie.http://chomikuj.pl/Manija.B55 -Aleo, moja miotaczko kamieni, Aleo.Hej, byłem dla ciebie znacznie milszy,gdy pośpieszyłaś mi z pomocą, hem! Mogłabyś być bardziej uprzejma dlaFelima.Nie obraza się druida, co to, to nie!-Mjolln ja znam tego Felima i nie ufam mu  przerwała Alea szeptem.Mjolln oparł dłonie na biodrach, marszcząc brwi, opuścił podbródek i podrapałsię po kędzierzawej brodzie.Dziewczyna westchnęła, wznosząc oczy ku niebu.-Nie zamierzam mu ufać tylko dlatego, że przybył nam pomóc! zaprotestowała.-Pomóc?  oburzył się druid. wydaje mi się, ze nie chodziło o zwykła pomoc,kiedy tu dotarłem,,, ocalić o tak to lepsze słowo  poprawił z uśmiechem.Alea z trudem ukryła zakłopotanie.Dobrze wiedziała, dlaczego druid się tuznalazł.Z tego samego powodu uciekła z Saratei dziś rano.-Nie oddam wam pierścienia dlatego, ze mnie uratowaliście  powiedziała wkońcu, chowając ręce za plecami.-Wcale cię o to nie prosiłem. powiedział starzec  ale zgodzisz się chociaż,bym ci towarzyszył do Providence, żeby wytłumaczyć, dlaczego za tobąszedłem?Alea spojrzała na krasnoluda, który zaczynał się niecierpliwić.Była zmieszana.Felim był taki tajemniczy.Najpierw zabił wszystkich banitów za pomocą magiii to w krótszym czasie, nie potrzeba na wymówienie tego słowa, a potem uleczyłjej przyjaciela.Z drugiej strony jednak wszystko wskazywało na to, że był tu poto.By ją osądzić.Może nawet uważał, że to ona zabiła tego człowieka, zanimzabrała mu pierścień.-Gdybym chciał zrobić ci coś złego, Aleo, czy nie sądzisz, że mógłbym zabić cięjuż tysiąc razy? A gdybym chciał zabrać ci pierścień, czy nie sądzisz, ze mógłbyto zrobić, zanim nawet dowiedziałbyś się o moim istnieniu?Alea musiała przyznać mu słuszność.Ciekawość zaczynała brać górę.-Zgoda Felimie.Możecie mi dotrzymać towarzystwa  ustąpiła.-Nam dotrzymać towarzystw!  krzyknął krasnolud, zdejmując z pleców dudy Nie co dzień rozmawia się z druidem i ja was tak nie zostawię! O nie.Nie mamowy.Ramię w górę, ramię w dół i bez litości dla złodziei.Oto pieśń dnia!Szybko wyruszyli w drogę, by niezwłocznie opuścić miejsce, w którym zostalizaatakowani.Druid szedł na przedzie zdecydowany krokiem.Sprawiałwrażenie, jakby to on wybierał drogę i prowadził pozostałą dwójkę.W jegokrokach siła mieszał się z gracją i nic nie mogło tego zakłócić.-Jakim sposobem wysłaliście tę ognistą kulę?  zapytała Alea nie patrząc nadruida. W końcu zdecydowała się ze mną porozmawiać  pomyślał starzec  Zatem tajej ciekawość pozwoli mi się do niej zbliżyć.Muszę z tego skorzystać.-Jestem druidem, Aleo, zasiadam w Radzie Wielkich Druidów.Całe moje życiepoświęciłem na poznanie podobnych sekretów.-Nazywacie to sekretem?-Tak.Tak samo jak sekretem jest imię człowieka, którego znalazłaś zakopanegow piasku, tak jak nazywam sekretem twoje narodziny, jak również powód twojejucieczki.http://chomikuj.pl/Manija.B56 -Znacie te wszystkie sekrety?  obruszyła się Alea  Chyba, że mówicie towszystko, by przyciągnąć moją uwagę? Nie jestem taka głupia! Najwyrazniej.Nigdy nie spotkałem się z taką wola i tak bystrym umysłem udziecka.Gdyby tylko mi zaufała.-A jak myślisz w jaki sposób cię odnalazłem? Przez przypadek?-Skoro wiecie wszystko, zatem wytłumaczcie moje narodziny i powód mojegoodejścia z miasta! Gdybym był tego pewien, sądzę, że napawałoby mnie to strachem jeszczebardziej niż ciebie.-Twoja historia zapisana jest w sercu Mojry.Wystarczy wiedzieć, jak czytać ztej księgi.Ja wiem na przykład, że jesteś Córką Ziemi.Czy to nic ci nie mówi?-Wszyscy druidzi mówią w ten sposób? Zagadkami?  zapytała Alea ironicznie.Lecz w głebi duszy zastanawiała się, skąd druid zna jej przydomek.Usłyszał gow Saratei?-Zagadki oznaczają dobre pytania.A pytania często uczą na więcej niż zwykłeodpowiedzi.Wystarczy umieć słuchać.Druid zatrzymał się nagle i odwrócił do współtowarzyszy podróży.-Umiesz słuchać Aleo?  zapytał, pochylając się w jej stronę.Alea wzruszyła ramionami.Starzec sprawiał, że nie czuła się swobodnie.Mjollnpostanowił się wtrącić, bo cisza stała się kłopotliwa.-Ech dobrze.%7łeby sprawdzić czy umiesz słuchać, zagram ci na dudach, chcesz?-Jak najbardziej  powiedziała, a druid podjął marsz z uśmiechem na ustach.I tym sposobem owa dziwna kompania ruszyła w kierunku Providence w taktradosnych melodii dudziarza Mjollna Abbaca.http://chomikuj.pl/Manija.B57 ROZDZIAA 5PIERWSZE UDERZENIEKiedy słońce schowało się za horyzontem, trojka podróżnych znalazła cichyzaułek kilka metrów od drogi i zdecydowała o postoju.Mjolln przygotowałognisko, Alea zaś pousuwała kamienie i konary, które zalegały na ziemi, by ichobozowisko było bardziej komfortowe.Coż to był za dzień! Tyle rzeczy wydarzyło się od rana! Pomimo ataku banitówAlea nie straciła nic ze swej ekscytacji spowodowanej opuszczeniem Saratei.Nie wiedziała jeszcze co przyniesie przyszłość, ale zaczynała nabierać pewnościsiebie.Obecność Mjollna działała odprężająco, a Felim nie napawałdziewczynki takim lękiem, odkąd zaczęła za nim rozmawiać.Oczywiście wdalszym ciągu nie do końca mu ufała, ale pogodziła się z myślą, że nie chce jejwyrządzić krzywdy.Przynajmniej nie bezpośrednio.Druida zdawała się rozsadzać energia.Z pewnością był bardzo stary, alemaszerował bez wysiłku, a żywe ruchy kłóciły się ze zmarszczkami, jakiepokrywały jego twarz.Wydawało się, ze należy do innego świata.Po drodze nie podejmowali więcej tematu pierścienia ani ciała zagrzebanego wpiasku, ale temat ten pozostawał obecny w ich myślach.Po prostu odłożyli gona inny czas.Woleli raczej pogłębić znajomość.Dotyczyło to przede wszystkimMjollna, który opowiadał coraz to nowe historie.Trzeba przyznać, że byłnadzwyczajnym gawędziarzem.Jak większość wytrawnych gawędziarzy częstogubił się w meandrach swych zawiłych historii.Kiedy Mjolln rozpalił ognisko, wszyscy usiedli na starym zwalonym pniu i tymrazem Felim zaczął rozmowę.Zmierzch zapadł już na dobre, a w migotliwymświetle płomieni twarz druida wyglądała przerażając.-Aleo, człowiek, którego znalazłaś wtedy na wrzosowisku nazywał się IlvainIburan.Jestem tego prawie pewien, ale tylko ty możesz to potwierdzić.Krasnolud i dziewczynka posłali starcowi pytające spojrzenie.-Był to niezwykle ważny człowiek w planach Mojry  powiedział.-To znaczy?  zapytała zaintrygowana Alea.-Był.Samildanachem.Alea spojrzała na Mjollna kątem oka.Krasnolud siedział z rozdziawionymiustami.-Inaczej mówiąc  kontynuował Felim  posiadał on unikalna i.bardzo ważnąmoc.Moc, która nie powinna była go opuścić.-A jeśli to był on i jeśli umarł?  zapytała Alea.-Widzisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •