[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinienem był mieć większe trudności z dostaniem się do twojegosamochodu.Trzeci błąd: bez względu na to, jak nieprzyjemne jest siedzenie na długiej zasadzce,zawsze trzymaj broń w kaburze, skąd możesz ją szybko wyciągnąć.Jest bezwartościowa, jeśli leżyw skrytce, kiedy ktoś wchodzi do twojego samochodu celując w ciebie z pistoletu.Zadzwonił telefon. Nie, Frank.Obie dłonie na kierownicy.Telefon zadzwonił po raz drugi. Ktokolwiek to jest, może na ciebie zaczekać  powiedział Buchanan. W gruncie rzeczy,dlaczego nie mielibyśmy pogadać z nim osobiście? Wracajmy do Castle Hills.10Leżąc na materacu w głębi swojej furgonetki Duncan Bradley obserwował ekran telewizyjnyukazujący powiększony obraz terenu przed domem Mendezów dwa skrzyżowania dalej.Jednocześnie trzymał na uszach słuchawki, chociaż transmisja audio z namierzonego domu urwałasię trzydzieści minut temu, gdy mężczyzna nazywający siebie Jeffem Walkerem został wyrzuconyprzez Mendeza.Chwilę jeszcze żona kłóciła się z mężem, twierdząc, że mężczyzna mógłby pomócim odnalezć córkę.Mąż kazał jej się zamknąć i powiedział, że obcy nie różnił się niczym od innychoszustów pytających o Juanę.Oboje poszli do łóżka w ponurym milczeniu.Nasłuchując Duncan dwukrotnie próbował skontaktować się ze swoim partnerem.Teraz, zanimzrezygnował, pozwolił telefonowi zadzwonić dziesięć razy.Milczenie Tuckera go niepokoiło.Oczywiście, mogło istnieć rozsądne, niegrozne wytłumaczenie.Tucker mógł na przykład wejść zaJeffem Walkerem do hotelu.Mimo to Duncan ponownie sięgnął po telefon i już miał nacisnąćguzik automatycznie łączący go z numerem Tuckera, gdy zwrócił jego uwagę ruch na jednym zpołyskujących zielonkawo ekranów.Był to parkujący za furgonetką dżip cherokee.Po chwili światła dżipa zgasły.Duncan odetchnął.Coś musiało wysiąść w telefoniekomórkowym.Dlatego Tucker wrócił, żeby osobiście przekazać Duncanowi to, czego dowiedziałsię o Jeffie Walkerze.Gdy monitor pokazał jego partnera wysiadającego z dżipa i podchodzącegodo tylnych drzwi furgonetki, Duncan podniósł się z materaca, podszedł na czworakach do tyłu iusłyszawszy pukanie, otworzył drzwi. Co się stało z twoim telefonem? Próbowałem&  Słowa uwięzły mu w gardle, a szczękaopadła z kompletnego zaskoczenia, gdy spostrzegł mężczyznę stojącego obok Tuckera.Widoczniebył ukryty w dżipie.Jeff Walker.Z pistoletem w dłoni.O cholera, pomyślał Duncan. 11Natarczywe dzwonienie do drzwi zdenerwowało Pedro Mendeza.Z wielu powodów.Niepokój o córkę, zamieszanie z Jeffem Walkerem strach wywołanyznalezieniem mikrofonu w łazience tak wytrąciły Pedro Mendeza z równowagi, że nie mógłzasnąć.Co miał zamiar powiedzieć mu Walker następnego ranka w warsztacie? Napięty,przewracał się z boku na bok, a gdy wreszcie, nieoczekiwanie, nadszedł litościwy sen, ktoś zacząłnaciskać ten cholerny dzwonek. Anita, zostań tu  nakazał, po czym wygramolił się z łóżka, włożył szlafrok i kapcie, wziąłkij baseballowy z szafy i ruszył gniewnie na dół.Przez okno nad wejściowymi drzwiami ujrzał cieńmężczyzny stojącego na mrocznej werandzie.Na Boga, jeśli znowu był to ktoś szukający jegocórki, Pedro zamierzał raz na zawsze dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.Kiedy włączył światło na werandzie, jego determinacja rozwiała się, gdyż ujrzał, że mężczyznąjest Jeff Walker, niecierpliwymi gestami proszący o otwarcie drzwi.Uchylił je ostrożnie na szerokość łańcucha. Co pan tu& Szybko.Muszę coś panu pokazać.Jeff Walker wskazał na ulicę.Patrząc w tamtą stronę Pedro zauważył niewielką furgonetkę zaparkowaną przy krawężniku. Co pan tutaj robi o tej& Proszę  powiedział Jeff Walker. Chodzi o Juanę.To bardzo ważne.Pedro zawahał się  ale tylko na chwilę.Coś w twarzy Jeffa Walkera wzbudzało zaufanie.Porzucił swoje wątpliwości i otworzył drzwi.Jeff Walker był już na trawniku i szedł szybko wstronę furgonetki.Pedro pobiegł za nim. Co chce mi pan pokazać? Czyja to furgonetka? Dlaczego&Pedro przerwał znowu, ponieważ Walker otworzył tylne drzwi samochodu i zaświecił do środkalatarką.Dwaj mężczyzni  nadzy, z dłońmi skrępowanymi z tyłu za pomocą rękawów koszuli, znogawkami spodni zawiązanymi wokół kostek, zakneblowani najwyrazniej własną bielizną leżeli na podłodze furgonetki.Byli przywiązani do siebie pasami.Kiedy padło na nich światłolatarki, poruszyli się. Wiem, że trudno jest mieć pewność w tych warunkach  powiedział Jeff Walker  ale czyto ci dwaj mężczyzni przyszli do pańskiego domu i pytali o Juanę?Pedro wziął latarkę i podszedł bliżej, kierując snop światła najpierw na jednego, potem nadrugiego. Tak, to oni.W jaki sposób& Obserwowali pański dom  powiedział Jeff Walker.Pedro oświetlił półki ze sprzętem elektronicznym ciągnące się wzdłuż prawego bokufurgonetki.Monitor telewizyjny ukazywał połyskujący zielonkawo obraz terenu przed domem.Obok stało kilka magnetofonów połączonych z odbiornikami audio.A więc umieścili też innemikrofony w domu, pomyślał Pedro z rozpaczą.Cały dom musi być& Ugięły się pod nim kolana.Asfalt zdawał się falować pod jego stopami.Walker wyjął knebel jednemu z mężczyzn. Kto jeszcze pracował z wami? Gdzie go znajdę?Mężczyzna miał kłopoty z wydobyciem głosu z wyschniętego gardła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •