[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niewiarygodne - mówi.- Naprawdę nigdy się nie rozwiedliście?- Tak twierdzi James.Wciąż jesteśmy małżeństwem.- Znowu czkam, co prawie uniemożliwia mi wypowiedzenie tego słowa.- Spójrz na to z jasnej strony - mówi Kate, starając się podnieść mnie na duchu.- Przy-najmniej nie musiałaś planować ślubu.- To nie są żarty! - krzyczę do telefonu.Kate wzdycha.- Wiem o tym, kochanie.Przyjdz do mnie.Prawie skończyłam przyjmować pacjentów.RL Poczekalnia Kate jak zwykle pęka w szwach, ale długoletnia asystentka mojej przyja-ciółki, Nina, zna sytuację i natychmiast prowadzi mnie do pokoju na tyłach, o którego istnieniunie miałam zielonego pojęcia.- Kate mówiła, że jesteś w fatalnym stanie - powiada Nina przyciszonym głosem - i zale-ciła ci pół godziny w Sali Spokoju.Zamieram.W Sali Spokoju? Czy ma ściany obite poduszkami? Brzmi jak nazwa miejsca,z którego mogłaby korzystać Sylvia Plath.Może przynajmniej spłodzę jakiś dobry wiersz dzię-ki załamaniu, które przeżywam.- To jest nasz pokój do relaksu - wyjaśnia Nina, otwierając przede mną drzwi prowadzą-ce do łagodnie oświetlonego pomieszczenia w beżowej tonacji.- Ponieważ teraz każdy ośrodekodnowy w mieście ma w ofercie zabiegi dermatologiczne, Kate uznała, że w jej gabinecie der-matologicznym powinno być jak w ośrodku odnowy.Krąży po pokoju, zapalając kilkanaście świec do aromaterapii - podpisane są:  Uspoka-jająca",  Uzdrawiająca",  Przywracająca harmonię".Biorąc pod uwagę, że każda wydzielamocny zapach ylang-ylang, yling-yling i geranium, ich mieszankę ochrzciłabym mianem: Wywołująca nudności".- Na pewno spodoba ci się płyta Ogród spokoju - zapewnia mnie Nina, włączając stereo-foniczny system nagłaśniający.Po chwili pokój wypełnia się smętnymi dzwiękami gitary iprzejmującym brzmieniem fletu.- Wykorzystuje technologię fal mózgowych i podprogowąsugestię sprowadzającą spokój na ciało i duszę.Sugestia podprogową? Wsłuchuję się uważnie i dam sobie głowę uciąć, że gdy roz-brzmiewa harfa, słyszę w podtekście pomruk:  Kupuj w Barney's".Zasiadam na niskiej otomanie, żałując, że nie mam zatyczek do uszu.I do nosa.Okazujesię, że Nina ma jeszcze jedno remedium w swoim arsenale spokoju - podaje mi dwie kapsułkiwraz z kubkiem herbaty.- Herbata to mieszanina cynamonu i eukaliptusa, a kapsułki zen zawierają magnez, lit i.- Nina milknie, najwyrazniej zapomniała reszty cudownych składników.- Cóż, tak czy owak towspaniały środek do pokonania negatywnych mocy w życiu.Połykam kapsułki w całości.Zważywszy na stan, w jakim się znajduję, zdecydowaniewolę, aby Moc była ze mną, a nie przeciwko mnie.- Jeszcze jedno - mówi Nina, wkładając coś do kuchenki mikrofalowej.Wygląda na to,że cała ta procedura odnosi skutek, ponieważ na chwilę przestaję myśleć o Jamesie, za-RL stanawiając się, czy Nina przygotowuje mi porcję prażonej kukurydzy.Ona jednak wyjmuje zkuchenki koc w kwiecisty wzór i mi go podaje.- Uwielbiam to. Senny Uścisk z Ziół".Wszystko, co najlepsze w czułym uścisku.Otulam kocem ramiona i przyznaję, że dzięki działaniu kuchenki mikrofalowej jest cie-pły jak tost, lecz nierównomiernie podgrzany.Natychmiast odczuwam, że parzy mnie w lewynadgarstek.Czy to metafora uścisku, w którym zamknął mnie James? W pierwszej chwili wra-żenie jest miłe, ale trzeba uważać.Nina zostawia mnie, bym pogrążyła się w spokoju, ledwo jednak znika za drzwiami,zrywam się z kanapy i podbiegam do wieży.Po chwili udaje mi się wyłączyć cholerną smętnągitarę i znalezć stację, na której puszczają Led Zeppelin.- Co ty wyprawiasz? - pyta Kate, gdy kilka minut pózniej zjawia się w pokoju i widzi, żeprzytupuję sobie do rytmu.Z miejsca wyłącza muzykę i patrzy na mnie ze zmarszczonym czo-łem.- Zniszczysz wyciszające wibracje w pokoju i nigdy nie zdołam ich odtworzyć.Kiedy milknie muzyka, równowaga spokoju zdaje się być przywrócona, Kate jednakotwiera szeroko okno, zupełnie jakbym wypaliła paczkę marlboro i konieczny był powiewświeżego powietrza.Ach tak, trąbiące taksówki i zanieczyszczone powietrze z Madison Ave-nue powinny przywrócić odpowiednie wibracje.- Wracając do Jamesa - mówi Kate.Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że wypowiadanie nagłos jego imienia tutaj i teraz może zniweczyć feng shui o wiele szybciej i skuteczniej niż mu-zyka Led Zeppelin? - Naprawdę nie miałaś o niczym pojęcia?- Nie noszę obrączki - odpowiadam.- Skąd niby miałam wiedzieć? - Obracam na palcupierścionek zaręczynowy od Bradforda, zaciskam dłoń w pięść i czuję, jak brylant wbija mi sięw skórę.- Wiedziałaś - stwierdza Kate stanowczo.- Gdzieś w głębi serca albo w jakimś zakamar-ku umysłu ukryłaś tę informację.Podejrzewam nawet, że właśnie z tego powodu nigdy na po-ważnie nie zajęłaś się planowaniem ślubu z Bradfordem.Otwieram dłoń i spuszczam wzrok.- Mogłabym ci przysiąc, że podpisałam wszystkie papiery rozwodowe.Ale z drugiejstrony chyba nie zdziwiłam się za bardzo, kiedy okazało się, że jest inaczej - mówię wolno.-Prawdopodobnie zawsze uważałam historię z Jamesem za nieskończoną.Bez względu na to, cousiłowałam sobie wmówić.RL - A teraz jak zamierzasz zakończyć tę historię? - pyta Kate.Osuwam się na kanapie, pochwili wyginam plecy w łuk.Ten, kto zaprojektował mebel z zamiarem stworzenia wygodnego siedziska, bez wątpie-nia sam nigdy na nim nie siedział.- Kiedy James mnie pocałował, coś poczułam - nie ukrywam przed przyjaciółką.- Alemoże był to tylko chwilowy powrót do przeszłości.- Albo poczucie szczęścia, że facet, który tak bardzo cię zranił, porzucając cię, teraz chcecię odzyskać.Co za triumf.Powinnaś była wstać i z podniesionymi ramionami wykrzyknąć: Tak! Zwyciężyłam!".Uśmiecham się słabo.- Mimo tych wszystkich strasznych rzeczy, które mi zrobił, jako małżeństwo świetnie sięrazem bawiliśmy.Kate kiwa głową ze zrozumieniem.- Niegrzeczni chłopcy zawsze są najlepsi.- A kiedy wrócił, przestał być niegrzecznym chłopcem.Stał się taki porządny, godny za-ufania.- Jak patagońska skała? - podsuwa Kate.- Nie, naprawdę.Mówię serio.Wciąż ma w sobie tę awanturniczą żyłkę, ale wiem, żemogę na nim polegać.Kate milczy.- Powiedziałam, że moje życie z Jamesem to przeszłość.Poszłam dalej.Zaręczyłam się zBradfordem.Ale nasze nierozwiązane sprawy wciąż nie dawały mi spokoju.Zawsze czułam wsercu jakąś pustkę.- I chcesz, żeby James ją wypełnił? - pyta cicho Kate.Nie wie, dokąd to wszystko zmie-rza, i jest tym wyraznie zmartwiona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •