X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tej samej chwili Bryce złamaną ręką złapał goza gardło.Ryknął z bólu, lecz lewą zadał pchnięciesztyletem.Cynvelin wydał zduszony jęk i szarpnąłsię w uścisku.Bryce pociągnął ostrze wyżej, aż dokolka sterczącego z boku rannego wroga.Wreszcie cofnął rękę.Bolała jak pęknięta na dwo-je.Cynvelin opadł na kolana.Charczał i bezradniesięgał za plecy, usiłując wyrwać broń z rany. Rhiannon rzuciła się w ramiona Bryce'a.Trzymałją zdrową ręką i chciał, by to trwało wiecznie.Cynvelin, wciąż na kolanach, odwrócił się w ichstronę.Bryce wolał nie ryzykować.Wycofał się zadrzwi i pociągnął za sobą Rhiannon.Krew buchnęła z ust Cynvelina, kiedy znów pró�bował się uśmiechnąć.Padł na twarz i skonał.- Nie możemy tu pozostać - szepnął Bryce.Podniósł derkę z podłogi i okrył dziewczynę.- ChodzPołożyła mu rękę na piersi.- Posłuchaj - wyszeptała.W dole, na dziedzińcu, panowała upiorna cisza.Madoc i przyboczni Cynvelina stoczyli ciężkąwalkę.Pogardzani przez nich zbrojni okazali się dużolepiej wyszkoleni, niż ktokolwiek mógłby przypusz�czać.Prócz nich, w twierdzy zaroiło się od obcychwojaków, w nieznanych strojach.- Zbieram się stąd! - wydyszał Madoc do rannegoTwedwra.Walczyli w pobliżu bramy.- Nie płaciłnam aż tyle, byśmy mieli umierać.Twedwr skinął głową i obaj pobiegli ku wrotom,zaraz jednak stanęli na widok potężnej postaci w dłu�gim płaszczu i z zakrwawionym mieczem w dłoni.- Na waszym miejscu błagałbym o zmiłowanie zawołał obcy, głębokim, nawykłym do rozkazywaniagłosem.Błysnął groznie swym jedynym okiem. - Baron DeLanyea! -jęknął Madoc.Wiatr poniósł jego głos na dziedziniec i walka na-gle ustała jak nożem uciął.Madoc odrzucił miecz.- Aaski, milordzie! - Runął na kolana.- Uczciwiz.nas ludzie i chcemy umrzeć za Walię!Twedwr poszedł za przykładem kamrata, tak samopostąpili i inni przyboczni Cynvelina, którzy naresz�cie pojęli, z kim walczą.Baron powiódł po nich posępnym spojrzeniem.- Smutny to będzie dzień dla Walii, kiedy stanie�cie pod jej sztandarem - orzekł i wszedł na dziedzi-,niec.- Gdzie moja córka? - zawołał.- Ojcze!Baron dostrzegł owiniętą w derkę Rhiannon, wy�biegającą z wieży.Z jękiem ulgi szeroko rozłożył ra�miona na jej powitanie.Szlochając, rzuciła mu się naszyję.- Dzięki Bogu! - wyszeptał z przejęciem.- Dzię-ki Bogu! ROZDZIAA PITNASTYBryce czekał w cieniu drzwi prowadzących dowieży.Przytrzymując złamaną rękę, patrzył na powitanie lady Rhiannon z jej dumnym ojcem.Była już bezpieczna, a Cynvelin martwy, więc czułsię dziwnie.lekki.Albo pusty, gdyż radość ze zwy�cięstwa ustąpiła nagle poczuciu winy, iż to takżeprzez niego zaznała tylu cierpień.Co z tego, że go okłamano? Mógł przecież od ra-zu posłuchać jej błagań.Czym była obietnica powrotu do szlacheckiego stanu w porównaniu z jej nie-dolą?Nawet udział w ocaleniu nie rekompensowałkrzywdy.Rhiannon wprawdzie widziała w nim wy�bawcę, ale czy to wystarczy, by wybaczyła muwcześniejsze błędy?Griffydd, Fitzroy i Morgan podeszli do barona.Dylan zrobił to samo, lecz wciąż ściskał miecz, jakb;oczekiwał kolejnej potyczki.Bryce nie był jednym z nich.Należał do innego'świata.- Gdzie Cynvelin? - zapytał baron. Bryce wziął głęboki oddech i wyłonił się z cienia.Podszedł do grupy rycerzy.I do Rhiannon.- Spoczywa martwy w wieży - powiedział z pro�stotą.Baron ze zrozumieniem skinął głową.- Zatem możemy opuścić to miejsce.- Co z innymi? - zapytał Dylan, wskazując naMadoca i przybocznych.- O ich losie zdecyduję pózniej - chłodno odparłbtron.- Teraz zamknijcie ich w kwaterze i postawciestrażnika.Z miłością popatrzył na tulącą się do niego córkę.- Chodzmy, Rhiannon.Opiekuńczo podtrzymując ją ramieniem, wypro�wadził za bramę.Dylan z ciężkim westchnieniem wsunął miecz dopochwy i dołączył do Fitzroya i Morgana, którzy jużruszyli w ślad za baronem.Bryce stał bez ruchu.Nawet na niego nie spojrzała.- Nie poszedł z nimi.Nie miał do tego prawa.Niemógł oczekiwać jej podziękowań.Najzwyczajniejw świecie naprawił własne błędy.Nie była mu winna nawet najkrótszego słowa.- Masz dzielnych ludzi.Bryce drgnął.Nie zauważył stojącego obok Grif-fpida DeLanyea [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.