[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popołudniowy tłok na jezdni zmęczył Magdę, więc kiedydojechała do Paszportu i znalazła miejsce do parkowania, nieodczuwała głodu.Danuta czekała w sali na piętrze.- Jesteś punktualna.To dobrze, mam mało czasu, jak zawsze- przywitała Magdę.- Co zjemy? Dziś ja zapraszam -zaproponowała i chyba dla niej samej zabrzmiało to dziwnie.- Mamy jakąś okazję? Coś świętujemy? - gest Danutyzaciekawił Magdę.Kuzynka zaprosiła ją pierwszy raz.- Samazapłacę za siebie.- Jak chcesz - Danuta zgodziła się łatwo.- Więc cośwybierzmy.Podeszła kelnerka, zamówiły sałatki, napoje i chwilęrozmawiały o warszawskich korkach.Umilkły.Danuta nakrótko.- Zmierć Tomasza zdarzyła się w złym momencie.Oczywiście,szkoda go, nie był taki stary i mógł jeszcze pożyć.Niedługo, alejednak.Ale zrobił nam wszystkim kłopot, tym, że umarł.Mnienajwiększy.- Tobie? Nie wiedziałam, że tyle dla ciebie znaczył.- Nie chodzi o to.Oczywiście, czuję żal, ale Tomasz coś miobiecał i nie zdążył dotrzymać obietnicy.To poważna sprawa istąd mój telefon - przeszła od razu do sedna.No jasne.Magda wcale nie była zdziwiona.Zrobiłam Tomaszowi pewną poważną, finansową propozycję.Mieliśmy ubić doskonały interes, szybko i bez ryzyka.Tomasznajpierw nie chciał, ale potem dał się przekonać.Jego śmierćpostawiła mnie w niezręcznej sytuacji - Danuta chrząknęła, jejtwarz zaróżowiła się.Odezwała się głośniej:- Wykręcił mi niezły numer.Magda nie widziała jeszcze Danuty tak rozzłoszczonej.- Przecież nie planował tej śmierci.Co się stało?- Obiecał sprzedać swój dom.Wynegocjowałam dobrą cenę.Co ja mówię? Zwietną.To korzystna transakcja.Wszyscymogliśmy odnieść spore zyski.Byliśmy umówieni na dziesiątąrano.Czekałam na niego pół godziny.Nasi kontrahenci także.A on nie przyszedł.Dzwoniłam i dzwoniłam.Skąd miałamwiedzieć, że już nie żyje? - Danuta zbladła.- Trudno, jakoś to przebolejesz - Magda czuła, że to niekoniec i wcale nie tym martwi się Danuta.- A kiedy właściwieTomasz obiecał ci, że sprzeda dom? Wieczorem, podczaspodziału spadku nie brał tego pod uwagę.Danuta spojrzała na Magdę uważniej i wyjaśniła:- Byłam u niego pózniej.Rozmawialiśmy o przyszłości, jegowieku, chorobach i przekonałam go.- Tomasz się zgodził? Nie chce mi się w to wierzyć.Czym goprzekonałaś?Danuta odsunęła się od stołu lekko odprężona.- Może żywą gotówką, dla niego i dla całej rodziny.Pieniądzeprzekonają każdego, to tylko kwestia odpowiedniej ich ilości.- Trudno mi w to uwierzyć - strapiona Magda patrzyła wtalerz.- Tomasz był bardzo związany ze swoim domem.Chciałzostawić dom rodzinie, a nie oddać obcym.- Sprzedać - poprawiła Danuta.- Za ciężką kasę.A pieniądzezamierzał rozdać nam wszystkim.Wam by się nie przydały?Nie mów, że twoja babcia nie potrzebuje.- Każdy ma jakieś potrzeby, ale babcia nie chciałaby takiejofiary, takiego wyrzeczenia od brata.Mamy gdzie mieszkać imamy na utrzymanie.A to dom po rodzicach, dziadkach, całahistoria.Ciekawa jestem, co się z nim stanie po śmierciTomasza.Jak rozporządził swoim majątkiem?- Dowiemy się za kilka dni.Napiłabym się kawy, maszochotę?Kelnerka podeszła z kartą deserów i przyjęła zamówienie.Kiedy na stole parowało espresso i pachniały wytrawnączekoladą ciepłe gruszki, wróciły do rozmowy, ale nie od razudo pieniędzy.- Czy policja oddała ci klucze? A gdzie pies Tomasza? -zainteresowała się Danusia.- Klucze mam od wczoraj.Dostałam je rano i od razuodwiozłam psa.Wcześniej był u nas, ale nasze dwa kocurykiepsko go znosiły.Byłam w domu Tomasza po południu ichciałam przyjechać dziś, przed pracą, ale Zuzannazaofiarowała swoją pomoc.Na razie będzie z nim wychodzić.- I co z nim zrobimy potem, jak postanowimy, co z meblami iksięgozbiorem?Magda przerwała jedzenie, z wrażenia nie trafiła łyżką do ust.- A co ma być z meblami? Co chcesz zrobić z księgozbiorem?- podniosła głos poirytowana.- No, meble zostają w rodzinie chyba zgodnie z woląTomasza? Chcesz jakiś na pamiątkę? Psem też powinien sięzająć ktoś z nas.A reszta? Jest jakaś porcelana i obrazki.Aksięgozbiór.Może poprowadzisz jego antykwariat? Tomasz zpewnością byłby zadowolony.Magda nie poruszyła się od dłuższej chwili.Słuchała Danutynie mogąc wydobyć z gardła żadnego dzwięku.Bezczelnośćkuzynki przerażała.Meble, porcelana i książki.Kto chce, może sobie wziąć,antykwariat sprzedać czy prowadzimy dalej.Do tych parudecyzji sprowadzała się skończona egzystencja Tomasza.Danuta nie wkładała emocji w to, co mówiła.Spokojnieprzedstawiała propozycje podziału i zmian.- Rozmawiałam z Ryśkiem i zgadza się ze mną całkowicie.Aty? - padło wreszcie pytanie, ale Magda nie wiedziała, o cochodzi.- A dom? - odpowiedziała ironicznie pytaniem.- Co zdomem?- Dom jest sprzedany.Przecież mówię od początku naszegospotkania.Potrzebny tylko twój podpis.Może być rano.Maszczas koło dziesiątej? Najpózniej o jedenastej.Magda nic nie mówiła, ale czuła narastającą wściekłość.Powietrze obok falowało, na białym obrusie rosła brązowaplama kawy z przewróconej filiżanki.Torebka zsunęła się zoparcia krzesła i uderzyła o podłogę.Stuknęły dwie butelki coliwe wnętrzu.Magda wstała i zanim schyliła się po torbę,wydusiła:- Tomasz nie mógł sprzedać domu.Nigdy w to nie uwierzę.Inie zamierzam niczego podpisywać przed odczytaniemtestamentu.Namieszałaś kuzynko i chcesz wciągnąć w to mnie.Ale nie ma mowy - podniosła torebkę z podłogi, odsunęłaenergicznie krzesło i ruszyła do wyjścia.- Spotkamy się dopierou adwokata.- Cześć - rzuciła w drzwiach.Danuta została przy stole i patrzyła na poplamiony obrus.Była wściekła, zle poprowadziła tę rozmowę.A przecieżprzekonanie Magdy mogło się udać.Wyciągnęła paczkępapierosów i zapaliła jednego.Gorączkowo myślała.17.Kiedy Magda znalazła się wieczorem w bocznej uliczce%7łoliborza i szukała miejsca do parkowania, pomyślała, żetrudno jej będzie wytłumaczyć powód odwiedzin - tak rzadkowiduje rodzinę ciotki Marysi.Dobrze, że była z nią babcia.Teresa była osobą starej daty izawsze przestrzegała zasad.Skoro więc zaproponowała tęwyprawę, musiała mieć jakieś wytłumaczenie.Magda znalazła miejsce i pomogła babci wysiąść zsamochodu.Narożny, okazały dom był jeszcze przedwojenny,ale zadbany ogród i nowy tynk sprawiały dobre wrażenie.Nie czekały długo przed furtką.Po chwili zostały rozebrane iposadzone przy stole.- Wiem kochani, że ojciec zmarł niedawno - Teresa zwróciłasię do Karola i jego żony Anny - i nie powinnam może zakłócaćwam spokoju, ale po śmierci Tomasza zostałam jedyna zrodzeństwa, poprosiłam więc Madzię, żeby mnie do wasprzywiozła.- Ależ ciociu - Karol uśmiechnął się ciepło uśmiechemswojego ojca - po co nam ceregiele w tak bliskiej rodzinie.Zawsze jesteś tu mile widziana.Aniu, mówiłaś coś oniedzielnym obiedzie? To jakaś okazja?- zwrócił się do żony.- Nie, ale nie jest nam potrzebna żadna specjalna okazja,żeby zaprosić was na obiad - opowiedziała poważnie.Annarzadko się uśmiechała, może dlatego, że jej mąż uśmiechał sięnieustannie.Była jednak serdeczna i gościnna, jak wszyscy wrodzinach Rupertów i Komorskich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexPiekne istoty 2 Istoty ciemnos Kami Garcia
Hamilton Peter Œwit nocy 03 Nagi Bóg 03 Wiara
Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 5.2 Przypływy Nocy. Siódme Zamknięcie
§ Eriksson Kjell Komisarz Ann Lindell 06 Okrutne gwiazdy nocy
Adrian Lara Rasa Œrodka Nocy 08 We władaniu północy (oficj.)(1)
Arthur Keri Zew nocy 01 Wschodzšcy księżyc (tłumaczenie oficjalne)
Huntington Geoffrey Kruczy Dwor 01 Czarodzieje Skrzydła Nocy
Andrea Cremer Cień Nocy 03 Bloodrose tłum. nieof
Wynajęta narzeczona Amanda Quick
Secret Desires 1 Dream Nights With the CEO Kathy Lyons