[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OddaÅ‚bym za niÄ… życiebez chwili wahania.- A teraz? - spytaÅ‚a Jenna cicho, peÅ‚na obaw, że Brock możenadal kochać piÄ™knego ducha z przeszÅ‚oÅ›ci.Ale kiedy uniósÅ‚ wzrok, jego oczy byÅ‚y spokojne i poważne,skupione wyÅ‚Ä…cznie na niej.Jego dotyk na policzku byÅ‚ ciepÅ‚y imiÅ‚y, jego usta tak blisko jej ust.- Nie wolaÅ‚abyÅ› wiedzieć, co czujÄ™ do ciebie? - PrzesunÄ…Å‚kciukiem po jej wargach, a ten ulotny kontakt rozpaliÅ‚ jÄ… dobiaÅ‚oÅ›ci.- Nie mogÅ‚em przestać o tobie myÅ›leć, a wierz mi,próbowaÅ‚em.Nie planowaÅ‚em siÄ™ angażować.- Wiem - odparÅ‚a.- Masz alergiÄ™ na zwiÄ…zki, pamiÄ™tam.- Tak dÅ‚ugo siÄ™ broniÅ‚em, Jenno.- Jego niski gÅ‚os przenikaÅ‚jÄ… do szpiku koÅ›ci.- Staram siÄ™ z caÅ‚ych siÅ‚ nie popeÅ‚nićbÅ‚Ä™dów.Szczególnie takich, których nie można naprawić.PrzeÅ‚knęła Å›linÄ™, nagle zmartwiona jego powagÄ….- Nic nie jesteÅ› mi winien, jeÅ›li o to ci chodzi.- I tu siÄ™ wÅ‚aÅ›nie mylisz - odparÅ‚.- Jestem ci coÅ› winien -przeprosiny za to, co zaszÅ‚o miÄ™dzy nami tamtej nocy.PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- Brock, nie.ChwyciÅ‚ jej podbródek i zmusiÅ‚, by na niego spojrzaÅ‚a.- PragnÄ…Å‚em ciÄ™, Jenno.To, jak wpakowaÅ‚em ci siÄ™ do łóżka,nie byÅ‚o w porzÄ…dku.WykorzystaÅ‚em swój talent, żeby ukoićtwój smutek, ale mogÅ‚em przy okazji odebrać ci również wolÄ™.- Nie.- Dotknęła jego twarzy, pamiÄ™tajÄ…c bardzo dobrze, jakwspaniale siÄ™ czuÅ‚a, gdy go caÅ‚owaÅ‚a, dotykaÅ‚a, leżaÅ‚a naga znim również nagim w łóżku.Bardzo chciaÅ‚a znów doznaćtakiej rozkoszy.- To nie byÅ‚o tak, Brocku.I nie musiszwyjaÅ›niać.- Przede wszystkim jestem ci winien przeprosiny za to, copowiedziaÅ‚em - przerwaÅ‚ jej.- %7Å‚e seks z tobÄ… to bÄ™dzie sprawaczysto fizyczna, bez żadnych zobowiÄ…zaÅ„.MyliÅ‚em siÄ™.ZasÅ‚ugujesz na wiÄ™cej, Jenno.ZasÅ‚ugujesz na dużo wiÄ™cej, niżjestem ci w stanie ofiarować.- Nie prosiÅ‚am ciÄ™ o nic wiÄ™cej - odparÅ‚a, gÅ‚adzÄ…c go popodbródku, a potem po mocnej szyi.- A pożądanie byÅ‚oobustronne.Moja wola należaÅ‚a do mnie.Nadal należy.IzrobiÅ‚abym to z tobÄ… znowu.Pomruk, jaki wydaÅ‚, byÅ‚ kwintesencjÄ… mÄ™skoÅ›ci.PrzyciÄ…g-nÄ…Å‚ jÄ… do siebie, przytuliÅ‚ i mocno pocaÅ‚owaÅ‚.Jego serce waliÅ‚ogÅ‚oÅ›no, żar jego ciaÅ‚a kÅ‚adÅ‚ siÄ™ balsamem na jej skórze.KiedycofnÄ…Å‚ usta, dyszaÅ‚ ciężko, a spod warg bÅ‚yskaÅ‚y czubki kłów.W jego ciemnych oczach pojawiÅ‚y siÄ™ drobinki bursztynu.- Chryste, Jenno.W tej chwili mam ochotÄ™ siąść zakierownicÄ™ i gdzieÅ› z tobÄ… pojechać.%7Å‚ebyÅ›my byli tylko wedwoje, żebyÅ›my siÄ™ oderwali od tego wszystkiego.PomysÅ‚ byÅ‚ kuszÄ…cy, tym bardziej że znów zaczÄ…Å‚ jÄ…caÅ‚ować.Objęła go mocno i zatraciÅ‚a siÄ™ w zmysÅ‚owympocaÅ‚unku, splatajÄ…c jÄ™zyk z jego jÄ™zykiem.WydaÅ‚ niskigardÅ‚owy dzwiÄ™k, który przeniknÄ…Å‚ jÄ… dreszczem, a jegopocaÅ‚unek staÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej zachÅ‚anny.CzuÅ‚a na jÄ™zyku napór jego kłów, na biodrze jego twardywzwód, kiedy obróciÅ‚ jÄ… na fotelu i nakryÅ‚ swoim wielkimciaÅ‚em.- Gideon czeka na nas w laboratorium technicznym -zdoÅ‚aÅ‚awyszeptać, gdy oderwaÅ‚ siÄ™ od jej ust, by pokryć drobnymipocaÅ‚unkami wrażliwÄ… skórÄ™ poniżej jej ucha.JakÄ…Å› godzinÄ™temu zadzwonili z drogi do kwatery i powiadomili Gideona iLucana o tym, co przeżyli w Nowym Jorku.-SpodziewajÄ… siÄ™raportu zaraz po naszym powrocie.- Masz racjÄ™ - zawarczaÅ‚, ale nie przestaÅ‚ jej caÅ‚ować.RozpiÄ…Å‚ jej pÅ‚aszcz i wsunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ pod bluzkÄ™.GÅ‚adziÅ‚ jejpiersi przez cienkÄ… materiÄ™ stanika, drażniÄ…c sutki, ażstwardniaÅ‚y jak perÅ‚y.WierciÅ‚a siÄ™ pod nim, kiedy siÄ™ na niejpoÅ‚ożyÅ‚, a powolne ruchy jego bioder sprawiÅ‚y, że gwaÅ‚towniezapragnęła poczuć na skórze jego nagie ciaÅ‚o, poczuć goznowu w sobie.- Brock - wy dyszaÅ‚a, zatracajÄ…c siÄ™ w namiÄ™tnoÅ›ci.- Gideonwie, że tu jesteÅ›my.Zapewne już wycelowaÅ‚ w nas kamerÄ™nadzoru.- Przyciemniane szyby - wychrypiaÅ‚ i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™tak seksownym uÅ›miechem, obnażajÄ…c bÅ‚yszczÄ…ce czubkikłów, aż coÅ› podskoczyÅ‚o jej w Å›rodku.- Nikt nic nie zobaczy.A teraz przestaÅ„ myÅ›leć o Gideonie i pocaÅ‚uj mnie.I tak nie byÅ‚a w stanie myÅ›leć.Jego rÄ™ce i usta wyparÅ‚y z jejumysÅ‚u wszystko, prócz tÄ™sknoty za jego ciaÅ‚em.CaÅ‚owaÅ‚ jÄ…natarczywie, wpychaÅ‚ jÄ™zyk w jej usta, jakby chciaÅ‚ jÄ… pożreć.UpajaÅ‚a jÄ… jego namiÄ™tność, chÅ‚onęła jÄ…, tuliÅ‚a siÄ™ do niego,przeklinajÄ…c w duszy niewygodne ubranie i ciasne wnÄ™trzerovera.Niewiarygodne, ale pragnęła go bardziej niż za pierwszymrazem, jej pożądanie wzmogÅ‚a jeszcze sÅ‚odycz jegoniepotrzebnych przeprosin i adrenalina, która nadal pÅ‚ynęła wjej żyÅ‚ach po zdarzeniach dzisiejszego dnia.WzdychaÅ‚a iszeptaÅ‚a jego imiÄ™, kiedy przesuwaÅ‚ ustami po jej szyi, a jegorÄ™ce pieÅ›ciÅ‚y wzgórki jej piersi.WiedziaÅ‚a doskonale, że jeÅ›lizostanÄ… w samochodzie jeszcze choć chwilÄ™ dÅ‚użej, bÄ™dÄ…spleceni ze sobÄ… na tylnym siedzeniu wozu, oboje nadzy.Choćwcale nie miaÅ‚a o to pretensji.Ledwie starczaÅ‚o jej tchu na coÅ›wiÄ™cej niż jÄ™czenie z rozkoszy, kiedy wsunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ pomiÄ™dzy jejnogi i zaczÄ…Å‚ jÄ… pieÅ›cić w nieodpartym rytmie.- O Boże - szepnęła.- ProszÄ™, nie przestawaj.Ale przestaÅ‚, i to już chwilÄ™ pózniej.ZamarÅ‚ i uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™.Wtedy ona też to usÅ‚yszaÅ‚a.Warkot silnika szybko zbliżajÄ…cego siÄ™ samochodu nazewnÄ…trz garażu.Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ automatycznie i doÅ›rodka wjechaÅ‚ jeden z SUV-ów Zakonu.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ zpiskiem opon kilka miejsc od nich.KtoÅ› wysiadÅ‚ pospiesznie.- To Chase - stwierdziÅ‚ Brock, ze zmarszczonymi brwiamipatrzÄ…c w ciemne okno.- Cholera, coÅ› siÄ™ musiaÅ‚o stać.ZostaÅ„tutaj, jeÅ›li nie chcesz, żeby widziaÅ‚ nas razem.- Zapomnij.IdÄ™ z tobÄ… - powiedziaÅ‚a, po czym obciÄ…gnęłaubranie i wysiadÅ‚a za nim z samochodu.Sterling Chase szedÅ‚spiesznie w stronÄ™ windy, którÄ… zjeżdżaÅ‚o siÄ™ do kwatery.ObejrzaÅ‚ siÄ™ przez ramiÄ™ na Brocka i JennÄ™.JeÅ›li domyÅ›liÅ‚ siÄ™,co im przerwaÅ‚, jego bystre niebieskie oczy niczego nieujawniÅ‚y.- Co siÄ™ dzieje? - spytaÅ‚ Brock rzeczowo.- Nie sÅ‚yszeliÅ›cie? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Chase, nie zwalniajÄ…c nawetkroku.Brock pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Sami dopiero co przyjechaliÅ›my.- MiaÅ‚em kilka minut temu telefon od Mathiasa Rowana -wyjaÅ›niÅ‚ Chase.- W jednej z bostoÅ„skich Mrocznych PrzystanidoszÅ‚o dziÅ› do porwania.- O Boże - szepnęła Jenna.- Chyba nie kolejna Dawczyni%7Å‚ycia?Chase pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Jeden z naszych, mÅ‚ody, czternaÅ›cie lat.Tak siÄ™ skÅ‚ada, żeto wnuk starszego z Pierwszego Pokolenia, Lazara Archera.- Z Pierwszego Pokolenia - powtórzyÅ‚ Brock, wyrazniezaalarmowany.- To nie może być przypadek.- WÅ‚aÅ›nie - zgodziÅ‚ siÄ™ z nim Chase.- Agencja przesÅ‚uchujeÅ›wiadków, próbuje ustalić, gdzie mogli go zabrać i dlaczego.Lázaro Archer i jego syn Christophe, ojciec chÅ‚opca, chcÄ… siÄ™spotkać osobiÅ›cie z porywaczami i wynegocjować jegouwolnienie.- O Chryste
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexHamilton Peter Œwit nocy 03 Nagi Bóg 03 Wiara
Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 5.2 Przypływy Nocy. Siódme Zamknięcie
§ Eriksson Kjell Komisarz Ann Lindell 06 Okrutne gwiazdy nocy
Arthur Keri Zew nocy 01 Wschodzšcy księżyc (tłumaczenie oficjalne)
Huntington Geoffrey Kruczy Dwor 01 Czarodzieje Skrzydła Nocy
Andrea Cremer Cień Nocy 03 Bloodrose tłum. nieof
Smith Lisa Jane ÂŒwiat nocy 01 Dotyk Wampira(2)
Keri Arthur Zew nocy 02 Całujšc grzech (2)
Varatlan orokseg Martha Kirkland
Walter Jon Williams Dread Empire's Fall 01 The Praxis