[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli mu się to udało, będzie łatwiej go rozpoznać. Niestety, przedziurawił mu tylko płaszcz czy pelerynę.Na nożu nie było krwi, ale doostrza przylgnęło kilka czarnych nitek.Eleonora dziwnie zareagowała na tę informację.Zamilkła na dłuższą chwilę. Kilka czarnych nitek?  powtórzyła wreszcie nieswoim głosem. Z płaszcza lubpeleryny? Tak.Prawdopodobnie wywiązała się bójka, a ostrze noża trafiło w gruby materiał.Alewątpię, czy ta informacja na coś się nam przyda.Gdybyśmy mieli drugiego świadka!&Eleonora gwałtownie zaczerpnęła powietrza. Chyba już go masz, hrabio. O kim ty mówisz?170  O sobie  wyszeptała Eleonora. Ja& ja chyba tańczyłam z mordercą& zaraz po tym,jak popełnił zbrodnię&171 ROZDZIAA 23Eleonora usiadła jak najbliżej kominka, próbując się rozgrzać.Artur krążył po bibliotece.Wyczuwała jego niepokój i rozpierającą go energię. Naprawdę zauważyłaś to rozdarcie?  dopytywał się. Naprawdę!  Wyciągnęła ręce do ognia. Nie tylko je widziałam, ale wyczułam podpalcami.Cały dom tonął w ciszy i w ciemności.Tylko w bibliotece płonął na kominku ogień.Hrabia sam otworzył drzwi, nie budząc służby.Margaret jeszcze nie wróciła.Artur prawie się nie odzywał od chwili, gdy Eleonora zaszokowała go swą nowiną.Drogapowrotna upłynęła im w milczeniu.Eleonora wiedziała, że jej towarzysz analizuje otrzymane odniej informacje, buduje wokół nich własne teorie i wyciąga wnioski.Uszanowała jego skupienie.Kiedy jednak znalezli się we frontowym holu, od razu zaciągnął ją do biblioteki i rozpaliłogień w kominku. Musimy porozmawiać  oznajmił, zdejmując czarne domino i rzucając je na oparciefotela. Wiem.Rozwiązał niecierpliwie chustę pod szyja, jakby go dusiła; fular zwisał mu terazniechlujnie na piersi.Artur zaczął krążyć po pokoju. Wspomniałaś mu o rozdarciu w pelerynie? Nie, ani słówkiem! Prawdę mówiąc, nie chciałam wdawać się z nim w konwersacje.Eleonora wzdrygnęła się. Marzyłam tylko o tym, by ten taniec się wreszcie skończył! A on próbował z tobą rozmawiać? Ani razu się nie odezwał. Przygryzła zębami wargę, przypominając sobie scenę nabalu. Podejrzewam, że bardzo mu zależało na zachowaniu anonimowości.Po głosie łatwokogoś rozpoznać.Artur ściągnął surdut i kamizelkę.Rzucił ubrania na okrągły stolik.Eleonora odetchnęła głęboko i nie odrywała oczu od płonącego ognia.172 Czy ten człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, że rozbiera się na jej oczach?!Opanuj się!  mówiła sobie.Artur chce się po prostu pozbyć krępującego go ubrania.Każdy ma prawo do odrobiny swobody we własnym domu.Z całą pewnością myśli teraz omorderstwie, nie o amorach.Po prostu nie ma pojęcia, jak na ciebie to działa. Być może spotkaliście się już wcześniej  kontynuował Artur. I bał się, że go poznasz,kiedy się odezwie. Możliwe.Ale jednego jestem pewna: nigdy przedtem z nim nie tańczyłam. Skąd ta pewność?Odważyła się znów na niego spojrzeć.Nadal krążył po pokoju jak lew zamknięty wklatce. To bardzo trudno wyjaśnić  odparła. W pierwszej chwili wzięłam go za ciebie.Usłyszawszy te słowa, Artur stanął jak wryty. Dlaczego, do licha?! Miał na sobie podobną pelerynę i identyczną maskę. Niech to wszyscy diabli! A więc zależało mu na tym, żebyś się pomyliła! Takazbieżność stroju nie mogła być przypadkowa.Zastanowiła się przez chwilę i pokręciła głową. Nie zgadzam się z tobą.Równie dobrze mógł to być przypadek.Widziałam na baluwielu innych dżentelmenów w bardzo podobnych strojach i maskach. Czy któryś z nich też wydał ci się podobny do mnie?Uśmiechnęła się niewesoło w odpowiedzi na to podchwytliwe pytanie. Nie, żaden nie był do ciebie podobny! Tylko mężczyzna w podartej pelerynie& ale pokilku sekundach zorientowałam się, że to nie ty. Po czym to poznałaś?Miała wrażenie, że słyszy w jego glosie zaciekawienie i podejrzliwość.Zupełnie jakby wrzeczywistości zadawał jej inne pytanie: Czy naprawdę rozpoznałabyś mnie w półmroku, wtakim tłumie? Nikt nie zna mnie aż tak dobrze!Z wyjątkiem mnie!  pomyślała.Ale tego nie mogła mu przecież powiedzieć.Zastanawiała się, jakich użyć argumentów.Z pewnością nie powie Arturowi, że mordercapachniał inaczej niż on.Taka uwaga byłaby zbyt osobista, zbyt poufała& W ten sposóbzdradziłaby się przed nim, jak silnie reaguje na jego bliskość.173  Nie był taki wysoki jak ty  powiedziała w końcu. Kiedy tańczyłam z tobą, musiałamwyżej podnieść rękę, by dosięgnąć twego ramienia. (Mogłabym wygodnie złożyć na nimgłowę!  pomyślała z żalem.)  Jego ramię znajdowało się niżej i nie było takie silne. (RamionaArtura były takie gładkie, muskularne, kuszące& )  Aha, jeszcze coś: miał dłuższe palce u rąk!Twarz mu spochmurniała. Obejrzałaś jego palce? Oczywiście! Kobiety zwracają uwagę na ręce partnera, na jego dotyk& Czy zmężczyznami jest inaczej?W odpowiedzi wydał jakiś dziwny pomruk. O!& Przypomniały mi się jeszcze dwie rzeczy  ciągnęła dalej Eleonora. Miałpierścień na lewej ręce i nosił wysokie, lśniące buty. Jak tysiące londyńczyków!  burknął i znów spojrzał na nią, unosząc jedną brew. Nanogi też mu patrzyłaś? Jak tylko zorientowałam się, że to nie ty, próbowałam odgadnąć, kto to taki  mówiła,wpatrując się w ogień. Wiem na przykład, że nie jest stary.Zna najnowsze tańce i ma zwinneruchy.%7ładnej niezdarności, ani śladu wahania.Mogę cię zapewnić, że nie jest rówieśnikiemtwego stryjecznego dziadka. To bardzo istotna informacja  powiedział z namysłem. Muszę ją dokładnie rozważyć.Czy coś jeszcze zauważyłaś? Trudno mi to uzasadnić& ale wyczuwałam w nim coś szczególnego.Jakieś&chorobliwe podniecenie. No cóż& przed chwilą zabił człowieka. Artur stanął koło okna i wpatrywał się woświetlony księżycowym blaskiem ogród. Niewątpliwie nadal czuł dreszcz emocji, rozpierałogo poczucie własnej potęgi.Musiał się w jakiś sposób wyładować& więc zatańczył z tobą. To jakaś upiorna groteska!  Eleonora wzdrygnęła się. Gdybym popełniłamorderstwo, uciekłabym do domu i wyszorowałabym się od stóp do głów, jakbym chciała zmyćz siebie winę& a on idzie na bal, żeby się zabawić! Nie udał się do Fambridge ów po to, by zatańczyć z pierwszą lepszą  odparł z pozornąobojętnością Artur. Chciał zatańczyć walca z tobą.Eleonora zadrżała. Chyba masz rację.Ale zupełnie nie rozumiem, czemu zależało mu właśnie na mnie.174  Za to ja rozumiem doskonale.Odwróciła się nagle w jego stronę, zaskoczona tym kategorycznym stwierdzeniem. Wiesz, co go do tego skłoniło? Dziś wieczorem dowiedział się z pewnością od Ibbittsa, że na niego poluję.I postanowiłuczcić coś, co uważał za swój triumf nade mną.Eleonora wydęła wargi. Może masz rację& ale to jeszcze nie wyjaśnia, czemu zatańczył właśnie ze mną.Artur odwrócił się i spojrzał jej prosto w twarz.Ujrzała w jego oczach taką wściekłość, żezaparło jej dech w piersiach. Naprawdę nie rozumiesz?  spytał. Utrzymuje się do dziś bardzo stara i niechlubnatradycja wśród wojowników, którzy ze sobą walczą.Zwycięzcy na ogół, dla podkreślenia swejprzewagi i całkowitego upokorzenia wrogów, zagarniają ich kobiety. Zagarniają?& Masz na myśli porwanie, wzięcie do niewoli?&  Zerwała się na równenogi. Przysięgam, że to był tylko taniec! A ja mogę przysiąc, że w umyśle mordercy ten taniec był symbolem innego kontaktu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •