[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uniósł się na łokciu i odwrócił w jej stronę.SR- Która godzina? - spytała.- Nie wiem.Chcesz, żebym sprawdził?Wysunęła się z łóżka, ciągnąc za sobą koc.Jedwabiste blond włosy opadały na ra-miona.Po raz pierwszy widział je rozpuszczone.Były dłuższe, niż sądził, sprawiały, żewyglądała młodo i niewinnie.Jej spojrzenie wędrowało po pokoju, aż zatrzymało się nazegarze.- Dochodzi piąta - odezwał się Noah.- Rano czy po południu?Uśmiechnął się, widząc jej ujmująco zakłopotaną minę.- Po południu.I wciąż jesteśmy zasypani śniegiem, więc możesz spokojnie wrócićdo łóżka.Ciaśniej owinęła się kocem.- Przepraszam.Nie mogę.To znaczy, my nie.- Była jednym wielkim zażeno-waniem.- Nie denerwuj się tak.-Uśmiechnął się uspokajająco.- Nie denerwuję się.Tylko.zawiodłam się na samej sobie.- Mnie z pewnością nie zawiodłaś.- Wyciągnął rękę, ale odsunęła się.- Przepra-szam.- Uniósł ręce.- Nie masz za co przepraszać.Sama odpowiadam za swoje czyny.Tylko.przywy-kłam do tego, że jestem sama.- Nie obawiaj się.Nie będę jednym z tych gości.- Jakich gości?- Tych przerażających facetów, którzy nie dają kobietom ani chwili oddechu.Usta jej drgnęły, jakby chciała się uśmiechnąć.- Akurat nie tego się boję.Wstał z łóżka, nie zawracając sobie głowy okrywaniem się.- To dobrze.Bo mnie na pewno nie trzeba się bać.Odwróciła oczy, najwyrazniej wciąż wyrzucając sobie lekkomyślność.Uśmiechnąłsię i bez pośpiechu włożył bokserki i dżinsy.- No dobra.Już jestem w połowie przyzwoity.SR- Powinieneś iść - powiedziała cicho.W jej wyglądzie było coś wzruszającego.Przeszedł przez pokój i kłykciami palcówdelikatnie dotknął jej obojczyka.- Wolę zostać.- Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł.Odtrącała go, a mimo to się uśmiechnął.Nie bardzo rozumiał dlaczego.Może dla-tego, że mówiła to tak, jakby czuła potrzebę wyspowiadania się z tego, co się stało.- Posłuchaj, Sophie, nie powinnaś się tak gryzć.Może to nie ma znaczenia, aleprzysięgam, że nie przyszedłem tu z takim zamiarem.- A ja nie zamierzałam.rzucić się na ciebie.Nie jestem taka.- W takim razie chyba powinienem cię poznać.Opowiedz mi o sobie.- Możesz mi wierzyć, że nie jestem aż tak interesująca.Jasne, pomyślał, mając przed oczami te wszystkie egzotyczne stemple w jej pasz-porcie.- Nawet gdybyś zaczęła czytać książkę telefoniczną, wydawałabyś się interesująca.A gdybym sprawdził cię przez Google'a?- Nie rób tego, proszę.Nie znoszę, gdy ludzie szukają informacji o mnie w interne-cie.- Obrzuciła go ostrzegawczym spojrzeniem.Cóż.Najwyrazniej nie zamierzała zdradzić żadnych szczegółów z przeszłości, ja-kiekolwiek były.W każdym razie jeszcze nie w tym momencie.Pochyliła się i zebrałajedną ręką swoje ubranie.Drugą wciąż przytrzymywała koc, zupełnie jakby nie poznałjej ciała, jakby nie pieścił wszystkich krągłości, nie sprawił, że krzyczała z rozkoszy, nieprzytulał jej przez kilka godzin.- Nigdy wcześniej tego nie robiłam - powiedziała cicho.- Czego nigdy wcześniej nie robiłaś? Wyprostowała się i spojrzała mu prosto woczy.- Nie uprawiałam seksu z.z nieznajomym.Właśnie tego.Uśmiechnął się szeroko.- Ja również.Ale było wspaniale.Cieszę się, że to zrobiliśmy.Podobasz mi się,Sophie.Naprawdę bardzo mi się podobasz.SRPrawdopodobnie po jego minie poznała, co zamierzał dodać, bo powtórzyła:- Naprawdę myślę, że powinieneś już iść.Schylił się po bluzę, ale nie zaczął się ubierać.Założył ręce za głowę i przeciągnąłsię, napinając mięśnie.- Już to mówiłaś.- A ty nadal tu jesteś.- Sądząc z wyrazu jej twarzy, z przyjemnością patrzyła na je-go bicepsy, zaraz jednak opanowała się i odmaszerowała do łazienki.- Zdawało mi się,że miałeś nie być jednym z tych gości - krzyknęła zza drzwi.- Bo nie jestem.- Więc po co to demonstrowanie muskułów? Roześmiał się.- Już sobie idę.- Zresztą i tak musiał zajrzeć do zwierząt.Wyszła z łazienki, zanim zdążył włożyć bluzę.Obrzuciła wzrokiem jego nagą pierśi kiedy przez krótką chwilę w jej oczach pojawiła się niekłamana żądza, znów jej zapra-gnął.Przecież to szaleństwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexSUSAN McCARTH Y Becoming a Tiger How Baby Animals Learn to Live in the Wild
Stephens Susan Harlequin Œwiatowe Życie Ekstra 205 Na francuskim zamku
Howatch Susan Za lœnišcš zasłonš 02 Cudowne moce
Howatch Susan Za lœnišcš zasłonš 03 Najwyższe trofea (2)
Tom 03 Kandydat na ojca Phillips Susan Elizabeth
Mallery Susan Siostrzyczki 01 Słodkie słówka
Phillips Susan Elisabeth WÅ‚oskie wakacje(1)
Working it. KuszÄ…ca kariera Kendall Ryan(1)
Pattison Eliot Inspektor Shan 04 Piekne duchy
Antonia Susan Byatt Opętanie