[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy przypomniaÅ‚ sobie kolejny fakt.- Poczekajcie.Zledztwo Herberta Rauschena.César przypuszczaÅ‚, że informacjezbierane przez Rauschena na temat studentów i profesorów miaÅ‚y go doprowadzić do tejdamy.Zastanawiam siÄ™, czy szukaÅ‚ osÅ‚ony i czy zdoÅ‚aÅ‚ jÄ… odnalezć.- Przecież go wyeliminowaÅ‚y - zaoponowaÅ‚ Ballesteros.- Sam o tym mówiÅ‚eÅ›.- Owszem, ale César zabraÅ‚ jego archiwa i miaÅ‚ je przejrzeć.Nie odbiera telefonów.SpróbujÄ™ jednak wejść do jego domu i odzyskać pliki.To nasza jedyna szansa.- Dobry pomysÅ‚ - przyznaÅ‚ Ballesteros.- A my?- ZostaÅ„cie tu, dopóki nie wrócÄ™.Spojrzeli na dziewczynÄ™.SiedziaÅ‚a zamyÅ›lona na kanapie, z podkulonymi nogami,otulona szlafrokiem Ballesterosa, z kolanami oblamowanymi Å›wiatÅ‚em brzasku.Czarne wÅ‚osymalowaÅ‚y jej cienie na twarzy.ByÅ‚a nieprawdopodobnie piÄ™kna.Tak piÄ™kna, że wydawaÅ‚a siÄ™zakazanym owocem.Ballesteros patrzyÅ‚ na niÄ… z zainteresowaniem niepozbawionymzabarwienia, o którym wolaÅ‚ nie myÅ›leć, ponieważ rodziÅ‚o w nim poczucie winy.- Zgoda - powiedziaÅ‚a w koÅ„cu.I powtórzyÅ‚a: - Zgoda.UdaÅ‚ siÄ™ tam jeszcze tego samego dnia po poÅ‚udniu.To nasza jedyna szansa, doszedÅ‚do wniosku, jadÄ…c starÄ… windÄ….JeÅ›li plików nie ma, a one wyeliminowaÅ‚y Cesara.WolaÅ‚ otym nie myÅ›leć.Nie teraz.Drzwi do mansardy byÅ‚y zamkniÄ™te na gÅ‚ucho.PrzypomniaÅ‚ sobie tamten dzieÅ„, kiedyich odwiedziÅ‚, żeby wciÄ…gnąć w ten koszmar.WiedziaÅ‚, że tylko w jeden sposób może okupićswojÄ… winÄ™.ZadzwoniÅ‚ i czekaÅ‚.ZadzwoniÅ‚ ponownie.I jeszcze raz.Już miaÅ‚ zamiar wyÅ‚amaćzamek, kiedy usÅ‚yszaÅ‚ jakiÅ› szmer w Å›rodku.Bogu niech bÄ™dÄ… dziÄ™ki, Cesarze, żyjesz.Drzwi uchyliÅ‚y siÄ™, a Rulfo oniemiaÅ‚ na widok twarzy, która ukazaÅ‚a siÄ™ w szparze:twarzy upiora o posiwiaÅ‚ych, zmierzwionych wÅ‚osach i zapadÅ‚ych policzkach.Odór dotarÅ‚ dojego zmysłów nieco pózniej, jak kolejne maÅ‚e nieodÅ‚Ä…czne widmo.- Salomón.? Wejdz. We wnÄ™trzu mansardy panowaÅ‚y ciemnoÅ›ci i zaduch: winÄ™ za pierwsze ponosiÅ‚yzasÅ‚oniÄ™te żaluzje, w tym jedna, zepsuta, wiszÄ…ca na ukos; na drugie zaÅ› skÅ‚adaÅ‚o siÄ™ wieleprzyczyn - zgnilizna, papierosy, marihuana, pot i ostry zapach palonego papieru.Na podÅ‚odzeleżaÅ‚y rozbite butelki po alkoholu, przewrócone krzesÅ‚o i jakaÅ› zasÅ‚ona, porozrzucane książkii czasopisma, na piÄ™knych dywanach widniaÅ‚y ogromne plamy.Nic nie pozostaÅ‚o zeleganckiego miejsca, w którym César i Susana bawili siÄ™ w szczęście.- Co siÄ™ staÅ‚o, Cesarze?Stary profesor spojrzaÅ‚ na niego, jakby w ogóle nie spodziewaÅ‚ siÄ™ tego pytania.NiemiaÅ‚ na sobie jednego ze swoich luksusowych, jedwabnych szlafroków, tylko dÅ‚ugÄ… koszulÄ™,która kiedyÅ› musiaÅ‚a być ciemnoniebieska, i welwetowe spodnie.ByÅ‚ w samych skarpetkach.Nagle podniósÅ‚ drżący palec do ust.- Ciii.Nie rozmawiajmy tak gÅ‚oÅ›no.Nie chcÄ™ jej obudzić.Rulfo zesztywniaÅ‚.- Kogo?- A jak myÅ›lisz? - César odsunÄ…Å‚ siÄ™ od niego i zgarbiony przedzieraÅ‚ przez rozgardiaszpanujÄ…cy w salonie.- Susany.- Susana tu jest? - Rulfo poczuÅ‚ w gardle zwartÄ… tamÄ™ strachu.- OczywiÅ›cie.Jak zawsze.W pokoju.Ruszyli jak duchy w kierunku zamkniÄ™tego pomieszczenia, gdzie w czasie jegoostatniej wizyty dyskutowali tak zawziÄ™cie.César przekrÄ™ciÅ‚ gaÅ‚kÄ™.Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ namilimetry, ukazujÄ…c smugÄ™ Å›wiatÅ‚a, miÄ™kki dywan, telewizor.Rulfo patrzyÅ‚ przed siebie w ogromnym napiÄ™ciu, z zaciÅ›niÄ™tymi dÅ‚oÅ„mi, spodziewajÄ…csiÄ™ w każdej chwili Bóg wie czego.Jego serce zmieniÅ‚o siÄ™ w mÅ‚ot w rÄ™kach jakiegoÅ›szaleÅ„ca.- Susano.- zawoÅ‚aÅ‚ César.- Susano.! Spójrz, kto przyszedÅ‚.Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ na oÅ›cież.W maÅ‚ym pokoju nie byÅ‚o nikogo.César wyglÄ…daÅ‚ na zdezorientowanego.- Pewnie jest.Jasne, w sypialni! - OdwróciÅ‚ siÄ™ do Rulfa, prezentujÄ…c swojeuzÄ™bienie.- Dlaczego tak bardzo siÄ™ niÄ… interesujesz, Salomonie? Nadal jÄ… pieprzysz?Zawsze byÅ‚o w nim dwóch różnych Rulfów.Jeden patrzyÅ‚ nieprzychylnie nairracjonalne odruchy drugiego.Teraz staÅ‚o siÄ™ podobnie: nienawidziÅ‚ samego siebie za to, żechwyciÅ‚ Cesara za koszulÄ™ i popchnÄ…Å‚ na kanapÄ™, ten wytworny mebel, z którego jego dawnyprofesor zawsze byÅ‚ taki dumny.César pozwoliÅ‚ sobÄ… poniewierać jak kukÅ‚a brzuchomówcy. OpadÅ‚szy na kanapÄ™, nie uczyniÅ‚ najmniejszego gestu, żeby siÄ™ podnieść.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™tylko do niego, ukazujÄ…c w grymasie zepsute zÄ™by [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •