[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeczytałatakże, że wielu ekspertów jest głęboko przekonanych, iż zagadnienie autentyczności całunujako zabytku z pierwszego wieku naszej ery nie zostało rozstrzygnięte przez wynikidatowania metodą węglową.Jako naukowiec, który zna precyzję tej metody nie mogłazrozumieć, jak ktokolwiek mógł żywić takie poglądy, i ogromnie ją to zaintrygowało.Zanimjednak zagłębiła się w tę kwestię, wywołała na ekran zdjęcia całunu, przedstawione zarównow pozytywie, jak i w negatywie.Z komentarza dowiedziała się, że fotograf, który jako pierwszy wykonał zdjęcia całunu wroku 1898, z zaskoczeniem stwierdził, że na negatywie obraz rysuje się znacznie wyrazniej, isama również była tego zdania.Na pozytywie obraz był blady, a próby rozpoznania w nimludzkiej postaci przypominały jej jedną z letnich rozrywek dzieciństwa: doszukiwanie siękształtów twarzy, ludzi lub zwierząt w zmiennych układach chmur kłębiastych.Ale negatywrobił wstrząsające wrażenie! Przedstawiał wyrazny wizerunek człowieka, którego bito,torturowano i ukrzyżowano, co nasuwało pytanie, jakim cudem średniowieczny fałszerz mógłprzewidzieć wynalezienie fotografii.To, co na pozytywie wyglądało jak zwykłe plamy, tuokazywało się przejmująco realnymi strużkami krwi.Zerknąwszy jeszcze raz na pozytyw,Stephanie ze zdumieniem stwierdziła, że krew zachowała nawet swą czerwoną barwę.W menu głównym Stephanie znalazła przycisk z napisem NAJCZZCIEJ ZADAWANEPYTANIA i wcisnęła go.Jedno z pytań brzmiało: Czy kiedykolwiek przeprowadzono nacałunie badania DNA? Zaciekawiona kliknęła myszką.Z zamieszczonej odpowiedzidowiedziała się, że naukowcy z Teksasu znalezli w plamach krwi cząsteczki DNA, choć byłonieco wątpliwości co do pochodzenia przebadanych próbek.Wskazywano także, że częśćDNA może stanowić jedynie zanieczyszczenia pozostawione przez setki ludzi, którzydotykali całunu w ciągu wieków.Strona internetowa Całunu Turyńskiego zawierała też obszerną bibliografię, do którejStephanie nie omieszkała zajrzeć.I znów zaskoczona była liczbą wymienionych tytułów.Jakomiłośniczka książek z ciekawością sięgającą zenitu przejrzała kilka pozycji.Po opuszczeniustrony całunu wywołała księgarnię internetowa, gdzie znalazła setkę tytułów, w większościtych samych, które wymieniała bibliografia.Przejrzawszy niektóre z recenzji, wybrała kilkaksiążek, które chciała nabyć natychmiast.Szczególnie zainteresowały ją dzieła Iana Wilsona,naukowca z Oksfordu, o którym pisano, że przedstawia racje obu stron sporu co doautentyczności całunu, mimo że sam przekonany jest o prawdziwości tej relikwii, co 72oznaczało, że uważa ją nie tylko za zabytek z pierwszego wieku naszej ery, ale za prawdziwycałun pogrzebowy Jezusa Chrystusa!Stephanie podniosła słuchawkę i zadzwoniła do najbliższej księgarni.Ku jej zadowoleniuokazało się, że sklep posiada jeden z interesujących ją tytułów.Był to The Turin Shroud: TheIllustrated Evidence autorstwa Iana Wilsona i Barrie Schwortza, zawodowego fotografa,który wchodził w skład amerykańskiego zespołu, prowadzącego w roku 1978 wszechstronnebadania całunu.Poprosiła, by odłożono dla niej tę książkę.Powróciła do księgarni internetowej i zamówiła kilka kolejnych książek na temat całunu,które miały dotrzeć do niej następnego dnia.Po tym wszystkim wstała i zdjęła płaszcz zoparcia krzesła. Idę do księgarni  zawołała do Petera. Mają tam dla mnie książkę o CałunieTuryńskim.Tak z ciekawości, co o nim wiesz? Hmmm  mruknął Peter, krzywiąc się jak gdyby z wielkiego wysiłku umysłowego.Znam nazwę miasta, w którym się znajduje. Mówię poważnie  skarciła go Stephanie. Cóż, ujmę to w ten sposób  odparł Peter. Słyszałem o nim, ale nie jest to temat, jakipojawiałby się zbyt często w moich rozmowach z kumplami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •