[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ogłu-szający ryk silnika uniemożliwiał porozumiewanie się, ale intencje Miszy były zrozu-miałe same przez się.Bandyta otworzył nogą boczne drzwi i skinął w ich kierunku,popychając Petera lufą pistoletu.Wiatr zaświstał w przedziale, papieros Petera sypnąłiskrami.- Kurwa mać, co jest grane?! - ryknął pilot, który odwrócił się po otworzeniu drzwi.Misza spojrzał w jego stronę i Peter natychmiast wykorzystał tę chwilę nieuwagi.Wykręcił się, by zejść z linii ognia, i jednocześnie wcisnął rozżarzony papieros Miszyw nozdrze.Misza zawył, przekrzykując hałas silnika.U boku Petera wybuchła ogłuszająca ka-nonada oślepiająco jasnych pocisków, od których zatliła się szuba.Pociski strzaskały294 metalowe oparcie i przeorały ciało pilota.Krew zbryzgała podziurawioną szybę.Oksa-na wrzasnęła, gdy śmigłowiec zanurkował.Wszyscy pospadali na podłogę międzysiedzenia.Misza runął na Petera.Nagle helikopter skoczył w górę i Misza upadł do tyłu.Peter kopnął go w brzuch irzucił się na wstającego Tatkę.Na szczęście snajper miał niewielkie doświadczenie wwalce wręcz.Młody pilot, wrzeszcząc, ile sił w płucach, próbował zapanować nad maszyną i wy-równać lot.Tłusty bandzior, Tatko, przystąpił do ataku.Peter kątem oka dostrzegłbłysk wielkiego ostrza w prawej ręce napastnika.Zrobił unik i nagle jego piersi i głowaznalazły się za otwartymi bocznymi drzwiami - nogi i stopy na szczęście były zapląta-ne we wnętrzu.Nie słyszał wrzasku, gdy bandyta z rozpędu wbił nóż w udo młodegopilota.Helikopter przechylił się na prawo, co uratowało Petera przed wypadnięciem nazewnątrz.Przechył wrzucił go z powrotem do środka.Maszyna znowu zanurkowała i Peter ujrzał kolbę Kałasznikowa wystającą spomię-dzy siedzeń.Złapał ją, ale Misza był szybszy i udało mu się odzyskać broń.Peter zdarłz pleców nadpalone lisie futro i cisnął je w twarz mordercy.Zdezorientował go nachwilę, ale zaraz potem lufa zwróciła się w jego stronę.ale nie pojawiły się płomieniewylotowe.Peter szybko poderwał głowę.Oksana przyciskała Walthera do skroni Gru-zina.Misza przez chwilę trwał bez ruchu, po czym obrócił głowę - po to tylko, by za-robić kulę prosto między oczy.Dym poszedł z tyłu głowy, dwa ciemnoczerwone strumyczki rzuciły się z nozdrzy,Misza zadygotał konwulsyjnie i zatoczył się do tyłu.Gdy helikopter zakołysał się, ciałozniknęło za bocznymi drzwiami.Peter skoczył między siedzenia i spojrzał na plecy Tatki.Tłusty bandzior obejmo-wał oparcie fotela, po lewej stronie jego pleców widniały dwie krwawe dziury.Oksanazastrzeliła najpierw jego, potem Miszę.Ewolucje śmigłowca wprawiły w zdumienie małą widownię na szczycie Kopuły.Wszyscy gapili się w górę z rozdziawionymi ustami.Paweł, jego ludzie i dowódcastraży stali jak zaczarowani.- Co tam się dzieje, do kurwy nędzy? - mruknął oficer.Paweł nie odpowiedział.Oficer pobiegł na swój posterunek, by nawiązać łączność z pilotem, gdy z helikopterawyłoniło coś niewyraznego i w następnej chwili zniknęło.Niedługo pózniej z boku obracającej się maszyny wypadł człowiek.- Załatwione - mruknął Paweł.Ciało z głośnym dudnieniem uderzyło o skraj lądo-wiska.- Kurwa! - zaklął Paweł.- Szybko, chłopcy, zepchnijcie trupa z urwiska.295 Jego ludzie skoczyli spiesznie, on sam szedł spokojnym krokiem.Nie mógł się do-czekać upadku drugiego ciała.- Cholera! - mruczał pod nosem.- Gwałcą ją tam najpierw czy co? - Nie podobałmu się pomysł zabicia Oksany i chciał, żeby już było po wszystkim.Z helikoptera wyleciało drugie ciało i poszybowało w kierunku skalistej równiny.Paweł patrzył na nie przez chwilę i nagle bluznął potokiem przekleństw.To były zwło-ki Tatki.Jego ludzie już machali rękoma nad pierwszą ofiarą - wysokim, chudym mężczyznąw płaszczu targanym wiatrem.Czarne oczy w zmiażdżonej głowie patrzyły pusto wniebo.Zlana krwią twarz niewątpliwie należała do Miszy.Po chwili ludzie Pawładrgnęli, wytrąceni z równowagi łoskotem drugiego ciała, które runęło na skały.- O kurwa! - warknął jeden z nich.- To Tatko.- Cholerne sukinsyny - warknął drugi.- Zapłacą za to.Odwrócili się do Pawła i zamarli ze zdumienia.Na twarzy watażki widniał nieled-wie czuły uśmiech.- Szefie, co robimy?Paweł, patrząc na helikopter nadal okrążający Kopułę, mruknął ledwie słyszalnie: -Zuch dziewczyna!Teraz pozostawało mu jedno.Japończyk posiada zdumiewającą umiejętność prze-widywania wszelkich nieprzewidzianych wypadków, pomyślał, sięgając do radiotele-fonu przypiętego do pasa. 50.Helikopter nadal zataczał kręgi wokół Kopuły.Zimne powietrze wpadało do kabinyprzez strzaskaną kulami szybę.Peter, znalazłszy pod przednim fotelem apteczkę pierw-szej pomocy, zajmował się młodym pilotem.Zobaczył rękojeść wystającą z jego udadopiero po wyrzuceniu Tatka z maszyny i zasunięciu bocznych drzwi.Oksana przy-warła do oparcia fotela pilota, z pistoletem mocno zaciśniętym w ręku.Targane wia-trem włosy smagały ją po twarzy.W kabinie było pełno krwi, chłopak jęczał głośno.Peter musiał odciągnąć ciałomartwego pilota od tablicy przyrządów i ułożyć je między ławeczkami dla pasażerów.Potem sam zasiadł na fotelu i spróbował wyrównać lot maszyny.- Oksana - zawołał ostro - pomóż mi przy tym chłopaku.Jej twarz pojawiła się między nimi.- Bardzo krwawi, Peter! - krzyknęła.- Zrób coś, bo zaraz straci przytomność.- Wyciągnij pasek ze spodni pilota.Peter skoncentrował się na wyrównaniu lotu śmigłowca rzucanego przez prądykonwekcyjne wznoszące się nad górą.Oksana zdjęła pas martwemu pilotowi i zacisnę-ła go na udzie rannego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •