[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z rękami wciąż opartymi na biodrach, Geulazaśmiała się nerwowo:- Co się z tobą dzieje? - spytała ze śmiechem.- Dlaczego naglemówisz do mnie po arabsku? Myślisz, że kto ja jestem? A w ogóle,czego ty tu szukasz?Koczownik znowu odpowiedział w swoim języku.Tym razemnuta przerażenia pojawiła się w jego głosie.Zerwał się z kolan i zacząłsię cofać miękkimi, cichymi krokami, jak od umierającego.Geulastała, dysząc ciężko i dygocząc.Jakaś pojedyncza, oderwana sylabawyrwała się z ust pasterza: znak porozumienia między nim i jegokozami.Na ten dzwięk kozy przybiegły do swego pana, drobiącnogami po dywanie zwiędłych liści, jakby rozdzierały tkaninę.Zwierszcze umilkły.W ciemnościach kozy stłoczyły się bezładnie,niby wystraszona, drżąca masa, po czym zniknęły w mroku, a wraz znimi zniknął i pasterz.Pózniej samotna i drżąca Geula obserwowała samolot, którypłynął po czarnym niebie ponad wierzchołkami drzew, dudniąc głuchoi błyskając na przemian światłami w rytmie tak precyzyjnym jak rytmbębnów: czerwono, zielono, czerwono, zielono, czerwono.Noc zatarławszystkie ślady.Zapach ognisk unosił się w powietrzu i zapach kurzuprzyniesionego przez wiatr.I dopiero ten lekki powiew pośród drzewowocowych.Ogarnęła ją panika i krew zastygła jej w żyłach.Jej ustaotworzyły się do krzyku, ale nie krzyknęła, tylko zaczęła biec; i biegłaboso z całych sił ku domowi, potykała się, wstawała i biegła, jakby jąktoś gonił, chociaż nie ścigało jej nic oprócz grania świerszczy.Koczownik i żmija 356Wróciła do swego pokoju i pamiętając o obietnicy danejEtkinowi, zaparzyła kawę dla wszystkich członków sekretariatu.Nadworze panował już wieczorny chłód, ale w domu ściany pokoju byłynagrzane, a jej ciało rozpalone.Ubranie lepiło się do skóry, ponieważbiegła, a pachy napełniały ją wstrętem.Pryszcze na twarzy pałały.Stalą licząc, ile razy zagotuje się kawa - siedem razy, jak nauczył jąEhud, jej brat, zanim zginął podczas jednej z wypraw odwetowych napustyni.Z zaciśniętymi wargami liczyła, a czarny płyn unosił się iopadał, unosił się i opadał, kipiąc gwałtownie w momentach, gdydochodził do punktu wrzenia.Teraz już wystarczy.Muszę przygotować czyste ubranie nawieczór.I wziąć prysznic.Co taki Etkin może wiedzieć o tych dzikusach.Wielki misocjalista.Cóż on wie o Beduinach.Koczownik natychmiast wyczujetwoją słabość.Wystarczy powiedzieć mu dobre słowo albo sięuśmiechnąć, a rzuci się na ciebie jak wściekle zwierzę i będzie usiłowałzgwałcić.Dobrze, że mu uciekłam.W prysznicach odpływ był zatkany, a ławka pochlapanatłuszczem.Geula położyła czyste ubranie na kamiennej krawędzi.Niedlatego drżę, że woda jest zimna.Drżę 7, obrzydzenia.Te jego czarnepaluchy.I te jego zęby.A jak od razu sięgnął mi do gardła.I na dodatekkozy.Małe i chude jak dzieci, a takie silne.Tylko dlatego, że biłam ikąsałam, udało mi się uciec.Muszę namydlić brzuch, namydlić się całaraz jeszcze i jeszcze raz.Tak, niech chłopcy idą dziś w nocy prosto doich obozu, niech im pogruchoczą te ich czarne kości, za to co mizrobili.Teraz muszę już wyjść.7Wyszła z łazienki i ruszyła do swego pokoju, żeby wziąć kawę izanieść ją do sekretariatu.Po drodze usłyszała świerszcze i śmiech, iprzypomniała sobie, jak on klęczał, podczas gdy ona zatrwożona staląnieruchomo36 Koczownik i żmijaw ciemnościach.Nagle zwymiotowała między kwitnące krzewy.Rozpłakała się.Kolana się pod nią ugięły.Usiadła na czarnej ziemi,żeby odpocząć.Przestała płakać.Lecz zęby ciągle jej szczękały zzimna czy może z żalu.Teraz już się nie śpieszyła, nawet kawa niewydawała jej się wcale taka ważna; pomyślała sobie: jest jeszcze czas.Jest jeszcze czas.Te samoloty krążące przez cały wieczór po niebie odbywałychyba ćwiczenia nocnych nalotów.Raz po raz z hukiem przelatywałypośród gwiazd, migając bez przerwy światłami - czerwono, zielono,czerwono, zielono, czerwono.Jak kontrapunkt niosło się w dalizawodzenie koczowników i bicie bębnów, uporczywe bicie serca: raz,raz, dwa.Raz, raz, dwa.I cisza.8Czekaliśmy na Geulę od ósmej trzydzieści niemal do dziewiątej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexSS Pollak Pawel Komisarz Mare Gdzie mol i rdza (2)
Paukszta Eugeniusz Gdzie diabeł mówi dobranoc
Wells Robin Tam dom mój, gdzie serce moje
§ Giménez Bartlett Alicia Tam, gdzie nikt cię nie znajdzie
Pollak Paweł Gdzie mól i rdza(#)
Zevin Gabrielle Gdzie Indziej
Baum Frank L Czary w Krainie Oz [13]
Peter Beagle Olbrzymie koÂści
Jo Clayton SQ 03 Shadowkill
Tom 03 Kandydat na ojca Phillips Susan Elizabeth