[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NastÄ™pnie szef robiÅ‚ przeglÄ…d twojegoubrania, żebyÅ› dobrze wyglÄ…daÅ‚.%7Å‚adnych starych espadryli anibrudnej koszuli.Mówili nam, że partyzant Republiki musi być schludnyi bez dziur w ubraniu.JeÅ›li prosiliÅ›my kogoÅ› o jedzenie, trzeba byÅ‚o zanie zapÅ‚acić, o ile byliÅ›my przy pieniÄ…dzach i nie mieliÅ›my specjalnychkÅ‚opotów.Poza tym jak wychodziÅ‚eÅ› na akcjÄ™, zawsze ci dawali wo-reczek cukru i kawaÅ‚ek suszonego miÄ™sa.Z tym mogÅ‚eÅ› pociÄ…gnąćparÄ™ dni, jeÅ›liby siÄ™ coÅ› pokrÄ™ciÅ‚o.Nie wydawaÅ‚o mi siÄ™ to wszystko bardzo trudne, o wiele trudniejjest znalezć baranka, który wyszedÅ‚ ze swego stada i jest w innym.Wtym pierwszym obozie nikt mi nic nie powiedziaÅ‚ o tej nauce czytania,235 to na pewno byÅ‚oby bardzo skomplikowane! Ale chociaż nic mi niepowiedzieli, ja siÄ™ już zorientowaÅ‚em, że jest zbyt wczeÅ›nie, żeby siÄ™tego domagać.Najpierw musiaÅ‚em im pokazać, że siÄ™ do tegowszystkiego nadajÄ™ i że nie jestem tchórzem, który siÄ™ rzuci doucieczki, kiedy zobaczy pierwszego lepszego strażnika.Wiele dni spÄ™dziliÅ›my, zmieniajÄ…c miejsca, w różnych grupach,odnajdowaliÅ›my siÄ™ nawzajem w rozmaitych miejscach, zmieniali siÄ™nasi towarzysze.Na koniec Carlos zdecydowaÅ‚, że bÄ™dÄ™ w grupie,która miaÅ‚a dokonać  zamachu gospodarczego , tak to nazwaÅ‚.SzliÅ›my we trójkÄ™: Juan, Valencia i ja.WysÅ‚ali nas do mas delFondo, w okrÄ™gu Morelli.ZnaÅ‚em w tym regionie każdy kamieÅ„.Roz-biliÅ›my obóz nieopodal i stamtÄ…d obserwowaliÅ›my zwyczaje miesz-kaÅ„ców.Ja ich znaÅ‚em, oczywiÅ›cie, że ich znaÅ‚em.CzekaliÅ›my tamteż jakiÅ› czas, żeby ziemia obeschÅ‚a, bo byÅ‚y straszne burze w górachi zle siÄ™ szÅ‚o po bÅ‚ocie.Pewnego piÄ™knego dnia dostrzegliÅ›my dogodny moment, żeby siÄ™pojawić.PoczekaliÅ›my, aż syn wÅ‚aÅ›ciciela, Jaime, wyjdzie na spacerze sÅ‚użącym, tak jak codziennie.StanÄ™liÅ›my naprzeciw, unieÅ›liÅ›mybroÅ„ i wycelowali w nich.Wtedy Valencia wysÅ‚aÅ‚ sÅ‚użącego, miaÅ‚ naimiÄ™ Tomás, żeby zażądaÅ‚ od ojca Jaimego dwunastu tysiÄ™cy peset, ipowiedziaÅ‚ mu dokÅ‚adnie, którÄ™dy ma pójść, jak bÄ™dzie wracaÅ‚ dodomu z pieniÄ™dzmi.Nie musiaÅ‚ siÄ™ martwić, jak nas znalezć, już mywyjdziemy mu na spotkanie.ChÅ‚opaka zatrzymaliÅ›my jako zakÅ‚adnika,myÅ›lÄ™, że zorientowaÅ‚ siÄ™, kim ja jestem, bo przyglÄ…daÅ‚ mi siÄ™ bezprzerwy i też zdaje mi siÄ™, że rozpoznaÅ‚ ValenciÄ™.Tak że ukryliÅ›my siÄ™ z synem wÅ‚aÅ›ciciela, a sÅ‚użący poszedÅ‚ wy-konać to, coÅ›my mu zlecili.MijaÅ‚y dÅ‚ugie godziny i nikt siÄ™ nie pojawiaÅ‚.Valencia siÄ™ zdenerwowaÅ‚ i powiedziaÅ‚ chÅ‚opakowi, że go zabijemy, boojciec nie przysÅ‚aÅ‚ pieniÄ™dzy.Tamten pÅ‚akaÅ‚ jak jakiÅ› tchórz i bÅ‚agaÅ‚ olitość.Valencia powiedziaÅ‚ mu wtedy:  W takim razie podasz namnazwiska ludzi, których znasz w okolicy, tych, co sÄ… somatenés.W tensposób pózniej wyrównamy z nimi rachunki.Nie zastanawiaÅ‚ siÄ™ ani236 chwili.WyÅ›piewaÅ‚ nam mnóstwo nazwisk, byÅ‚o mu obojÄ™tne, czy sÄ…jego krewnymi, czy przyjaciółmi, z ust mu siÄ™ dosÅ‚ownie sypaÅ‚y na-zwiska, które Juan notowaÅ‚ na kartce.Ogarnęła mnie potwornawÅ›ciekÅ‚ość, bo przecież mężczyzna nie może pÅ‚akać, ale powiedzmysobie, że jeÅ›li pÅ‚acze, nic siÄ™ takiego nie dzieje, bo wszyscy jesteÅ›myludzmi i na każdego może przyjść zÅ‚a chwila.To, czego mu nie wolno,to donieść na kogokolwiek.A wÅ‚aÅ›ciwe to stanąć prosto i powiedzieć: Nie powiem żadnego nazwiska, choćby pod siÅ‚Ä….A siÅ‚y nie byÅ‚ożadnej, boÅ›my go nawet nie tknÄ™li.Kiedy już minęło wiele godzin, ja obserwowaÅ‚em drogÄ™ i zoba-czyÅ‚em, jak wraca sÅ‚użący, ale za nim idzie czterech innych, byÅ‚ojasne, że to strażnicy przebrani za masoveros.Od razu siÄ™ pokapo-waÅ‚em, bo dwaj szli przebrani za kobiety, jakby byli siostrami chÅ‚o-paka, to byÅ‚o widać na kilometr.Mnie by mieli oszukać, kto tu jestkobietÄ…, a kto jest przebrany! KtoÅ› inny może by nie zauważyÅ‚, ale nieja.No to lecÄ™ do Valencii z meldunkiem, a Juan patrzy z drugiej strony,a tam idÄ… inni, też przebrani.Szybko zorientowaliÅ›my siÄ™, że ojciecJaimego zawiadomiÅ‚ GwardiÄ™ ObywatelskÄ….Valencia powiedziaÅ‚ mi: Jak myÅ›lisz, Pasterko, jest jakiÅ› skrót, którym zdoÅ‚amy siÄ™wymknąć? Tak, chodzcie za mnÄ…, zaprowadzÄ™ was.A tego zabieracie?Ten tchórz i donosiciel trzÄ…sÅ‚ siÄ™ ze strachu przy skaÅ‚ach.Trzy-maÅ‚em strzelbÄ™ przy jego gÅ‚owie na wypadek, jakby mu przyszÅ‚o dogÅ‚owy podnieść krzyk.ByÅ‚ tak przerażony, że chyba nawet siÄ™ posiu-siaÅ‚.Wtedy Valencia powiedziaÅ‚: Nie warto wlec go z nami.Nie zapÅ‚acÄ… nam za niego ani duro.Zostaw go.MiaÅ‚em w sobie strasznÄ… wÅ›ciekÅ‚ość, aż mi paliÅ‚a twarz, tak jakbyktoÅ› przybliżyÅ‚ do niej zapalonÄ… gÅ‚owniÄ™.ByÅ‚bym skopaÅ‚ tego drania,byÅ‚bym go zatÅ‚ukÅ‚ i rzuciÅ‚ jego Å›cierwo psom na pożarcie.TchórzamisiÄ™ brzydzÄ™, donosicielami jeszcze bardziej.WiÄ™c zÅ‚apaÅ‚em sporykamieÅ„ i mówiÄ™ do niego:237  Popatrz, za nasze kÅ‚opoty i czas, który straciliÅ›my, przebywajÄ…cz facetem bez jaj, masz tu za swoje.RÄ…bnÄ…Å‚em go z caÅ‚ej siÅ‚y kamieniem w kark.PadÅ‚ na ziemiÄ™ jakrażony piorunem.Valencia rzuciÅ‚: To wÅ‚aÅ›nie trzeba zrobić!  przyszedÅ‚ do miejsca, gdzie byli-Å›my, i drugim kamieniem daÅ‚ mu jeszcze parÄ™ razy w Å‚eb. Niech tuzostanie taki nieprzytomny  powiedziaÅ‚  w ten sposób nie bÄ™dziemógÅ‚ im wskazać, którÄ™dy uciekliÅ›my.Juan już siÄ™ denerwowaÅ‚: Zostawcie go, w koÅ„cu nas dopadnÄ…! Uciekajmy stÄ…d czymprÄ™dzej! Spokojnie, nie ma siÄ™ czego obawiać  odpowiadam mu.Valencia odÅ‚amuje parÄ™ gaÅ‚Ä™zi i przykrywa nimi Jaimego, żeby gonie odnalezli.%7Å‚yÅ‚, ale wszyscy pomyÅ›leliÅ›my, widzÄ…c go w takimstanie, że umrze z zimna albo z wykrwawienia, jeÅ›li siÄ™ na niego nienatknÄ….ZasÅ‚ugiwaÅ‚ na to.OdeszliÅ›my czym prÄ™dzej drogÄ…, którÄ…wskazaÅ‚em moim towarzyszom.Po chwili byliÅ›my już na bezpiecznymterenie.ZjedliÅ›my suszone miÄ™so i trochÄ™ wyschÅ‚ego chleba, który zostaÅ‚Juanowi. Zamach gospodarczy siÄ™ nie udaÅ‚, ale to nie byÅ‚o znowu ażtak ważne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •