[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już wie, że znajdzie tu to, czego szuka.Ten dwulicowy sukinsyn.Słyszała to nazwisko tylko raz, blisko dwa lata temu, w Berlinie.Jest niemal pewna, że kończy się na -owski, co pomoże jej potwierdzić tożsamość, kiedy w końcu wypatrzy tę twarz.Zaczyna od początku portretowych zdjęć, od ostatnich nazwisk na „A”.Przygląda się uważnie każdej fotografii, wszystkim blisko dwudziestoletnim zdjęciom chłopaków i dziewczyn, którzy są teraz mężczyznami i kobietami w jej wieku.Strona za stroną, cierpliwie.Wszystko wydaje się jej teraz takie oczywiste, takie nieuchronne.Nie musiała długo szukać.Szukała bardzo krótko.Jeśli, rzecz jasna, nie liczyć dwóch minionych lat, kiedy nie wiedziała, że szuka właśnie tego.Teraz zmienia się cały paradygmat.Fragmenty układanki rozsypują się, obracają, zmieniają położenie.Choć Kate miała wrażenie, że ułożyła ją dawno temu.Wpatruje się w znaną twarz, która spogląda na nią z optymizmem absolwenta uniwersytetu pozującego do fotografii dla przyszłych pokoleń.Kate jest bombardowana możliwymi wytłumaczeniami niczym ogniem z karabinu maszynowego, zbyt gwałtownym, by dało się go uniknąć, niepozostawiającym innego wyboru jak tylko ukryć się i przeczekać, bo dopiero wtedy będzie mogła wystawić głowę i zaczerpnąć tchu.Kątem oka widzi ruch w salonie i szybko zdaje sobie sprawę, że to jej ruch, a raczej ruch jej włosów odbity w zwierciadle po drugiej stronie pokoju, ukazującym maleńki fragment Kate, oddzielony od jej niewidzialnej części.Wstaje, odnosi ciężki album na nierzucające się w oczy miejsce na półce, stojącej przy ścianie jej rodzinnego pokoju w samym centrum jej rodzinnego życia.Najlepsze kryjówki w ogóle nie są zamaskowane.Znajdują się tam, gdzie się zwyczajnie nie zagląda.Wchodzi w posiadanie tej nowej informacji, zmuszając tableau do wyjawienia tajemnicy, i widzi siebie w całkiem nowej rzeczywistości, więc czuje się najpotworniej zdradzona.Ale widzi też przed sobą nowe możliwości.Otwierają się nowe drzwi.Nie wie jeszcze, co się za nimi kryje, ale widzi w szparze światło.To zmienia wszystko.13Dexter bardzo ją irytował.Strasznie długo zastanawiał się nad zmianą ustalonej w tempomacie prędkości z domyślnych 130 kilometrów na godzinę na 160.A i tak połowa samochodów na A8 jechała od nich szybciej, choć wyciągali teraz prawie sto sześćdziesiąt kilometrów.Irytowały ją dzieci na tylnym siedzeniu, skarżące się na kiepski film na przenośnym odtwarzaczu DVD, na odtwarzaczu, który przewracał się za każdym razem, gdy Dexter gwałtownie hamował, zbyt ostro wchodząc w zakręt, irytowało ją, że chłopcy z tego powodu piszczeli.Ale przede wszystkim była zła na siebie.Wściekła za popełnione błędy.Odcisk podeszwy zabłoconego buta.Odciski zabłoconych butów w kurzu sąsiedniego apartamentu, odciski mokrych butów na czystej posadzce Billa.Jej włosy i złuszczony naskórek w jego łóżku, włosy na poduszce! Leżące tam sobie w pełnym świetle, aż proszące się o to, by je podnieść, zbadać, oznaczyć DNA.Jakie jeszcze kretyńskie błędy zdołała popełnić?Otarła sobie policzek, na którym widniała malinowa rana.Dexter łatwo przełknął kłamstwo – wypadek na parkingu podczas pakowania zakupów – co nie zmienia faktu, że rana na policzku zawsze jest podejrzana.A oprócz tego głupia i nieostrożna.Zachowała się jak cholerna amatorka.Poza tym na schodach spotkała sąsiadów i rozmawiała z Mme Dupuis.Świadkowie niemal pod ręką.Ma przechlapane.Przyglądała się nudnemu niemieckiemu krajobrazowi za oknem.Dolina Saary, w której dominuje przemysł i szklano-stalowe centra biznesowo-biurowe porozrzucane w gęstych, porastających łagodne wzgórza lasach.Do autostrady przytulały się klockowate gigantyczne sklepy i salony dilerów aut, kominy, magazyny i drogi dojazdowe zbiegające się na zakorkowanych skrzyżowaniach.To była najgorsza misja w całej jej karierze.Z tym, że nie było już żadnej kariery, prawda? Przeszła w stan spoczynku przed trzema miesiącami.***Rothenburg ob der Tauber w przenikliwym chłodzie; wszędzie pruski mur, wymalowane fasady, koronkowe firanki, pijalnie piwa, sklepy z kiełbasą; wielki bożonarodzeniowy targ, średniowieczne fortyfikacje, kamienne mury z łukami i wieżami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl