[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Harriet sięgnęła dokieszeni i wyciągnęła pierścień.Przez moment wydawało jej się, \e kapitan go poznaje.W jego oczach rozpalił się charakterystycznybłysk.Ale mo\e była to tylko podświadoma reakcja? A mo\e naprawdę poznał, \e pierścień jest jegowłasnością, tylko się do niego nie przyznał?Gładziła palcami gładką, posrebrzaną powierzchnię i, przymru\ywszy oczy, oglądała ozdobne runy,50 wygrawerowane na skraju obrączki.Jakiś jej się wydawał dziwaczny ten pierścień, wcale nieprzypominał kosztownej błyskotki, której by się u takiego jak  kapitan" człowieka spodziewała.Czy nieznajomy naprawdę nie wie, kim jest? A mo\e to tylko sceptyczna wyobraznia nie pozwalaHarriet rozumować jak zwykle, spokojnie i logicznie?Westchnęła.Wiedziała na pewno tylko jedno: jej rodzina rozpaczliwie potrzebuje tego, byprzynajmniej przez jakiś jeszcze czas odgrywał rolę kapitana Frakenhama.Wsunęła pierścień na palec, obrączka wydała jej się dziwnie ciepła.Coś ją połaskotało, jakby ktośprzesunął piórkiem po dłoni, od pierścienia zaczynając, a kończąc na nadgarstku, gdzie równo irytmicznie tętnił puls.Jakie to dziwne.Padające od okna światło zamigotało na obrączce i Harriet przyłapała się na tym, \e się uśmiecha.Chocia\ taki skromny, pierścień był naprawdę ładny.No có\, na pewno ślicznie będzie się prezentował, kiedy zamknie go na kluczyk w swojej szkatułcena bi\uterię.Nie miała zamiaru zostawiać tej błyskotki na zewnątrz: mogłaby zniknąć, zwłaszczagdyby  kapitan" nagle odzyskał pamięć i doszedł do wniosku, \e jednak nale\y do niego.Wydęła z namysłem wargi.Nie potrafiła się tak do końca zdecydować, czy ten człowiek wie, kimjest, czy nie wie.Bywały chwile, kiedy nie miała co do tego najmniejszych wątpliwości, ale były itakie, kiedy wydawał się nieco.zagubiony.Samotny.Mo\e naprawdę stracił pamięć.Bo dlaczegomiałby inaczej zgodzić się na odgrywanie roli kapitana? Prawdziwa zagadka.Potarła kciukiem pierścień i przekręciła dłoń tak, \e zaczął się skrzyć.Pewnie powinna odszukaćmatkę i wspólnie z nią zastanowić się, co zrobić z nieznajomym, którego Gower uwa\ał teraz zakapitana Frakenhama.Kapitan potrzebny jest im tylko na jeden.powiedzmy, na dwa tygodnie.Zpewnością nieznajomemu uda się odgrywać swoją rolę przez taki okres.Harriet uznała, \e lepiej będzie zdjąć pierścień.Pociągnęła za obrączkę.i nic.Pierścień nawet niedrgnął.Pociągnęła mocniej.I znowu nic.Westchnęła, podparła się, odgarnęła sobie włosy z twarzy.Po prostu cudownie.Wyciągnęła rękę,chwyciła pierścień i szarpnęła - tak mocno, \e a\ się skrzywiła.Przez sekundę wydawało jej się, \ezaczyna się ześlizgiwać, ale kiedy tylko drgnął, obrączka się chyba zacisnęła i uczepiła jej palca, jak-by za wszelką cenę pragnęła się na nim utrzymać.- Do licha! - prychnęła Harriet, czując drobne igiełki paniki.Podniosła się, podeszła do umywalni,natarła palec mydłem i znowu zaczęła ciągnąć.I nic.Przez pół godziny ciągnęła, obracała i szarpała, mamrocząc przy tym pod nosem, a\ wreszcieuświadomiła sobie, \e nie poradzi: zatracony pierścień utknął.Przysiadła znowu na skraju łó\ka iwpatrywała się w zaczerwieniony palec.Pierścień wcale nie wydawał się za ciasny.Mogła go złatwością na palcu obrócić.Ale za ka\dym razem, kiedy próbowała go ściągnąć, wydawał siękurczyć, jakby.Zacisnęła palce w pięść.- Nonsens - oświadczyła na głos, jakby chciała przekonać kogoś, kto mógłby się przysłuchiwać.-Musiał mi trochę spuchnąć palec.Nic więcej.Troszkę ją te słowa pocieszyły.To przynajmniej miało sens.Nie zdołała się jednak powstrzymać:zapatrzyła się w przyciągające światło runy i zaczęła zastanawiać się nad tym, jak ostatnio toczyłosię jej \ycie.Najpierw znalazła tego nieznajomego, który, nie zwlekając, pocałował ją, zaraz potemoświadczył jej się niespodziewanie Gower, potem okazało się, \e  kapitan" ma niesłychanie irytującenastawienie.a teraz to.Była skazana na noszenie dziwnego pierścienia na palcu.Pierścienia, który mógł nale\eć do tego denerwującego drania.Na tę myśl pierścień jakby się rozgrzał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl