[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tym roku Tatarozdawał paczki.Połowa była dla malucha, ale trudno.Ja czekałam na jedną, całkiem małą.Dostałam torebkę, trochę sprzętu elektronicznego, nową papeterię, piękne pióro& Starałam siębardzo, żeby nikt nie zauważył, jak przeglądam wszystko pod kątem malutkiej karteczki.W końcuzobaczyłam, że nie ma niczego takiego.Byłam okropnie zawiedziona.Jak mogłam zresztą myśleć, że to będzie prezent? To głupietak myśleć.Przecież muszą ze mną porozmawiać.Dadzą znowu mały wykład, jak to zle się stało,że odkryłam ich tajemnicę, że nie chcieli mi na razie nic mówić, że nie było do tej pory dobrejokazji i takie tam bzdury.Wszyscy siedzieli i cieszyli się swoimi prezentami.Karolina i Kornelia żartowały zeswoich jednakowych bluzek, które Mama im kupiła, i twierdziły, że i tak każda będzie ją nosiła poswojemu.Marcin& Ach, ten Marcin! Jak on umie się cieszyć z byle drobiazgu.Pewnie, gdybymja cudem wyszła z życiem z takiego wypadku i nie miała ręki, też cieszyłabym się wszystkim.%7łartował sobie z nowych płyt i książek, które przyjechały z Polski.Radowała go każdadrobnostka: portfel, pasek, czapka& No, po prostu nie mogłam wytrzymać.Siedziałam jak naszpilkach.Nałożyłam sobie jeszcze sałatki, ale nie dałabym rady zjeść już ani grama, bo byłamjuż taka niespokojna.Mama siedziała jakby nigdy nic z dzieckiem na kolanach.To też mnie dotknęło.Przecieżwiedziała, jak mi zależy.Udawała, że nic się nie stało.Kiedy chce mi powiedzieć? Co się stało, dziewczynko?  zapytał jakby nigdy nic roześmiany Marcin. Masz minę,jakbyś dostała rózgę.A przecież nie dostałaś.No, pokaż.Co tam masz? Nic!  odburknęłam, aż wszyscy na mnie spojrzeli. Daj spokój  powiedziała Kornelia. Przecież wiadomo, że teraz już jesteś dorosła, jak my wszyscy.Maluchy dostają prezenty, a my tylko upominki.I a propos tego, chcemy wam cośoznajmić.Spojrzała z czułością na Justina i zaczęła mówić po angielsku. Za kilka miesięcy pojawi się w naszej rodzinie nowy maluch.Wszyscy rzucili się, żeby całować ją i Justina, i Iggy ego.Mama była wzruszona, Tataprzejęty, Karolina zadowolona.Tylko Marcin i ja po prostu pogratulowaliśmy.Ich dzieciak jestbardzo udany i drugi też pewnie będzie fajny, więc nad czym się tutaj rozczulać.To chybanormalne, że młodemu małżeństwu rodzą się dzieci. A wracając do moich spraw  zaczęłam, gdy wszyscy wrócili na swoje miejsca. Kiedyzamierzacie mi powiedzieć?Mama i Tata spojrzeli na mnie, a potem na siebie.Nikt nic nie mówił, bo moje siostryi brat nie mieli pojęcia, o co może chodzić.W tym jednym nie różnili się od Justina, chociażrozmowa toczyła się teraz po angielsku. Emily, nie chcemy poruszać tego tematu przy Wigilii  powiedział Tata stanowczo. To trzeba było poruszyć wcześniej! Czy wy nie wiecie, jak ja na to czekam od kilkutygodni? Wiemy  powiedziała Mama. Mimo wszystko chcielibyśmy, żeby święta minęły bezzakłóceń. Nie miną, bo ja je teraz zakłócam.I musicie mi powiedzieć! Teraz, przy wszystkich  niepanowałam nad sobą i było mi obojętne, co oni sobie pomyślą.Wcale nie zastanawiałam się nadMamą. Mamo, możesz powiedzieć, o co chodzi?  zażądała stanowczo Karolina. My niemamy pojęcia, co się tu między wami dzieje. Emilka przeczytała pamiętnik mamy i dowiedziała się o Jamesie Altonie  powiedziałTata cicho. No& i co z tego?  Kornelia najwyrazniej znała tę historię, bo nie wykazała żadnegozaskoczenia.Podobnie jak Karolina, choć ona się nie odezwała, tylko głośno westchnęła.Mama była cała czerwona i trzymała twarz blisko głowy Iggy ego, jakby chciała się ukryćw jego jasnych loczkach.Marcin przypatrywał się nam i cały czas zjadał pierniczki.Widać było,że jest bardzo zainteresowany rozmową, ale minę miał niewyrazną.Był chyba speszony. Ja muszę wiedzieć, kto jest moim prawdziwym ojcem!  krzyknęłam. Wreszcie uzyskałam odpowiedni efekt.Dziewczyny zatkało, Marcin przestał przeżuwać.Nawet Justin, do tej pory uśmiechający się do wszystkich, spojrzał niepewnie na swoją żonę. To ja położę Iggy ego do łóżka  powiedział cicho i odebrał dziecko z ramion mojejMamy.Płakała.Nie chciałam tego.Teraz wiem, że nie chciałam do tego doprowadzić, ale wtedy cieszyłam się.Za tewszystkie moje dni niepewności& Jeszcze Tata mógłby jakoś zareagować, ale on nie pokazałniczego po sobie.Wstał, dotknął lekko ramienia Mamy i powiedział, że nie ma wyjścia.Poszedł do sypialni, gdzie Justin przebierał swojego synka w piżamę.Mały trochę siębuntował, że chce jeszcze bawić się nowymi klockami, ale nic nie zyskał.Ja natomiast zyskałam to, że Tata przyniósł kopertę. Proszę, tutaj jest wynik badań DNA.Jest twój.Możesz zrobić, co zechcesz, tylkozastanów się dobrze.Nie chcieliśmy ci tego dawać, przynajmniej na razie.Skoro jednaknalegasz&  mówił już po polsku, cichym, bardzo smutnym głosem.Bez słowa chwyciłam papier.Był stary.Obejrzałam kopertę ze wszystkich stron.Wszyscypatrzyli na mnie.Mama szczególnie dziwnie.Miała zaczerwienione oczy, ale już nie płakała.Miała przerażony wzrok.Tylko raz widziałam ją taką.Gdy Marcin miał wypadek.Teraz znowu.Przez chwilę patrzyłam na nią i nie miałam pojęcia, o co chodzi.Przyjrzałam się kopercie.Była zamknięta.Spojrzałam na Tatę. Nikt jej nigdy nie otworzył  powiedział poważnie. My nie wiemy.Wstałam od stołu i odłożyłam złotą serwetkę, którą cały czas miałam jeszcze na kolanach.Wyszłam bez słowa.Długo siedziałam na swoim tapczanie i patrzyłam na stary papier.A więc oni nie chcieliwiedzieć.Dlatego nic mi nie mówili.Chcieli, żebym ja też nie wiedziała.Co oni sobie myślą?Przecież muszę wiedzieć!Coś mnie jednak powstrzymywało przed rozerwaniem papieru.Och, jak bardzochciałabym mieć teraz przy sobie Olivię.Gdyby tu była, mogłabym do niej zadzwonić.To znaczyteraz, gdy ona mieszka w Stanach, też mogę zadzwonić.Nawet lepiej, bo u nich jeszcze nie mawieczoru.Ale nic jej do tej pory nie powiedziałam.Musiałabym wszystko wyjaśniać, zanimdoszłabym do pytania, co teraz zrobić.Bo sama nie wiem. Wyobrażałam sobie ten moment tysiące razy.Dowiaduję się, że jestem córką JamesaAltona.Zaczynam nowe życie.Odnajduję swoje rodzeństwo, może nawet zmieniam nazwisko albonoszę podwójne.Wszystko to przemyślałam.A teraz nie wiem, co zrobić, bo koperta jest zamknięta.Nie mogę jej przecież tak poprostu otworzyć.Z pokoju dobiegają ciche głosy mojej rodziny.Tylko Marcin mówi trochę głośniej, alei tak nie mogę rozróżnić o czym.Co jakiś czas słyszę Karolinę mówiącą  mamo! i spokojny,mruczący głos Taty.Nie mam kogo spytać.Jestem zdana tylko na siebie.Wracając do Haworth, nie myślałam już o Marku.Nie dawałam rady i nie chciałamkatować się swoją wyobraznią.Miałam plany.Musiałam znowu wszystko na nowozorganizować, znów potrzebne było działanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl