[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie było najmniejszej wątpliwości, że jest stary, lecz w wiekusiedemdziesięciu pięciu lat Guillaume d'Estouteville, kardynał kamerling iarcybiskup Rouen, zachowywał młodość ruchów, której wielu mu zazdrościło,z papieżem na czele.Wysoki, szczupły, rasowy aż po końce dłoni,zachwycających, prawdziwych dłoni prałata, był najbogatszym kardynałemZwiętego Kolegium i najbardziej lubiącym przepych.Rzym zawdzięczał mupodniesienie z ruin niektórych kościołów i wspomaganie wielu żyjących wnędzy rodzin, gdyż był to także zacny człowiek.Papież zaś szanował w tymbyłym benedyktynie pochodzącym z możnej rodziny normandzkiejspokrewnionej z francuską rodziną królewską - babka kardynała ze stronymatki była siostrą Karola V - wszechstronne wykształcenie i swobodny umysłdyplomaty.Obdarzony między innymi wielką elokwencją i poglądami znaczniewyprzedzającymi jego czasy, d'Estouteville pełniąc funkcję legata we Francjigłęboko zreformował Sorbonę i otworzył proces rehabilitacyjny Joanny d'Arc.Jego pozycja w Rzymie była na tyle wyjątkowa, że papieżowi zdarzało się mujej zazdrościć.Mimo zaawansowanego wieku nogi wydawały się nie sprawiać munajmniejszego problemu, gdyż z wielką swobodą przyklęknął, aby ucałowaćpierścień, lecz podnosząc się, spojrzał pytająco na Fiorę oczami o niewinnymkolorze kwitnącego lnu.Sykstus zakrakał ze swego czerwonego fotela:- Spójrz na tę kobietę, bracie! To z jej powodu poprosiliśmy cię o przybycietutaj.Znasz ją? - Bynajmniej! - powiedział kardynał i dodał z półuśmiechem: - Jeślibym jąkiedyś widział, to sądzę, że zapamiętałbym.Powiesz mi, Ojcze Zwięty, kimjest?- Stworzeniem tyleż szkodliwym, co niebezpiecznym.To ta Fiora Beltrami,która była kochanką ostatniego księcia Burgundii, a teraz jest kochankąwaszego króla, Ludwika!Osłupienie i oburzenie sprawiły, że w jednej chwili Fiora zapomniała ojakiejkolwiek ostrożności czy szacunku należnym tak wysokim osobistościom.- Co to za bujda? - zawołała.- Nigdy nie byłam kochanką Zuchwałego, atym bardziej króla Francji!- Raporty naszych szpiegów są w tej sprawie jednoznaczne - zagrzmiałSykstus IV.- Czy towarzyszyłaś, wraz z najbliższymi mu osobami,nieżyjącemu księciu w czasie pierwszego oblężenia Nancy aż do jego śmierci?- Rzeczywiście.Ale byłam jego zakładniczką, gdyż mimo iż poślubiłamjednego z jego dowódców, uważał mnie za szpiega króla Francji.- Ciekawe! Zakładniczką, naprawdę? Tymczasem słyszeliśmy, że z tązakładniczką przed ostatnią bitwą żegnał się czule i oferował w prezencieswoje ulubione cacko?- Zechciej wybaczyć, że przerwę, Ojcze Zwięty - powiedział francuskikardynał.- Czy ta kobieta nie powiedziała przed chwilą, że jest żonąburgundzkiego dowódcy?- Na początku przyszłego roku miną trzy lata od dnia, kiedy poślubiłam weFlorencji hrabiego Filipa de Selongeya, który przybył jako poseł do monsignoreLorenza.Zlub obył się w tajemnicy, ale pózniej został oficjalnie ogłoszony.- Gdzie jest w takim razie twój małżonek?- Nie żyje, Wasza Eminencjo! Został stracony w Dijon w lipcu ubiegłegoroku na rozkaz króla.I to bycie przyjaciółeczką tego króla ośmiela się mi tuzarzucać.Na ustach papieża pojawił się uśmiech zaprawiony jadem, a w jego twardymspojrzeniu zapaliła się błyskawica.- Ileż nieprawdopodobieństw! Osądz sam, d'Estouteville.Moi ludzie znalezlitę rzekomą burgundzką damę w małej posiadłości w pobliżu Plessis-lez-Tours,posiadłości ofiarowanej jej przez króla.- To prawda - powiedziała Fiora podnosząc głos.- Król Ludwik dał mi tenkasztel, w którym nadal przebywają mój niedawno narodzony syn, mojagospodyni i służba, w podziękowaniu za przysługę, którą mu wyświadczyłam.- Wielką przysługę, w istocie! - zazgrzytał papież.- Z powodu tej plugawejkreatury mój legat gnije w nieludzkich warunkach w jednej z tych tak cenionych przez króla Ludwika żelaznych klatek.Przebywa tam wtowarzystwie naszego nieszczęsnego brata, kardynała Balue.- Rzeczywiście przeszkodziłam twojemu tak zwanemu legatowi wzamordowaniu króla.Co zaś się tyczy tego Balue, to nie wiem o nim nic pozatym, że jest zdrajcą.- Tyle szumu o kilka oznak przyjazni względem Burgundii! Książę nie żyje.Nie ma więc już powodu, by przetrzymywać naszego brata w więzieniu,dlatego kazałem cię pojmać, córo nieprawości.Jeśli Ludwik XI chce cięjeszcze ujrzeć żywą, musi uwolnić Balue'a, a przede wszystkim brata IgnaciaOrtegę.Poza tym będzie musiał udzielić nam gwarancji w kwestii swojejpolityki względem Florencji, której władca myśli tylko o tym, jak sięzbuntować przeciwko nam.- Florencja nigdy nie uznawała innej władzy niż rządy swoich priorów itych, którzy umieli zapewnić jej bogactwo, sławę i wolność: Medyceuszy.- Posłuchaj jej, tylko jej posłuchaj! - zagrzmiał papież, wstając na obolałenogi, co wzmogło jego gniew.- Ta dziewczyna to istna księżniczka! Ośmielasię mówić o prawach, wolności i dyskutować z nami o polityce? Kardynale,zechciej jak najszybciej wysłać emisariusza do Francji, aby przekazaćinformację o naszych warunkach.Ta kobieta poczeka na odpowiedz wwięzieniu.- No to równie dobrze możesz mnie od razu kazać stracić - powiedziałaFiora z goryczą.- Król nigdy nie zaakceptuje takich warunków, Ojcze Zwięty!Zresztą nie wykluczam, że w chwili obecnej nie darzy mnie już przyjaznią:dałam mu bowiem do zrozumienia, że zamierzam zwrócić mu jego kasztel,gdyż nie mogę wychowywać syna na ziemiach osoby, która skazała na śmierćjego ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl