[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RozUlruał jednak, że przyjaciel ma rację i jego intencje są szczere.- No, dobrze - westchnął.Brent ze zdziwienia uniósł swe czarne brwi.- Ho, ho, widzę, że małżeństwo dobrze wpływa na twój charakter! Stałeś się bardziej rozsądnyi ustępliwy, i chwała Bogu za to.Thackery czeka na dworze, więc może poprosiłbyś Julkę,89 żeby zeszła i zapoznała się z nim?- Chyba rzeczywiście - zgodził się Saint, wstając z kanapy.Sam był ciekaw, jak Julka zareaguje na perspektywę posiadania ochrony osobistej.- Pójdę po nią.W drzwiach salonu jeszcze raz obrócił się i dodał:- Dziękuję ci, Brent.Julka obdarzyła Thackery'ego najbardziej ujmującym uśmieechem, na jaki mogła się zdobyć.Próbowała uśpić jego czujność, ale nie poszło jej łatwo.Przez cały pierwszy tydzień nieoddstępował jej na krok - nie przeszkadzał jej w niczym, ale tkwił niewzruszenie przy jej boku.Samą swoją obecnością działał odstraszająco na obcych, uspokajająco natomiast naznajomych.Julka zdążyła go nawet polubić, ale teraz chciała za wszelką cenę odwrócić jegouwagę.Idealnym miejscem wydał jej się magazyn mód Monsieur Davida.- Chciałabym sobie pooglądać sukienki, Thackery - rzuciła lekko, wskazując palcem wybranysklep.- Ależ proszę bardzo, pani doktorowo, będę czekał na panią na dworze.Zmieszyło ją, że zwraca się do niej: "pani doktorowo".Próóbowała przekonać Murzyna, żebynazywał ją po prostu Julką, ale tylko się uśmiechał i dalej ją tak tytułował.Teraz skinęłamu głową i z dumnie wypiętą piersią pomaszerowała do maagazynu mód.Tam udała, żeniezwykle ją interesuje naj świeższa dostawa toalet prosto z Paryża.Jednak co chwila zerkaław stronę okna, za każdym razem przekonując się, że Thackery nie ruszył się ze swegoposterunku ani na krok.Szepnęła więc słówko usłużnemu właścicielowi sklepu i wymknęła się tylnymi drzwiami.Zarazw następnym budynku mieścił się bowiem sklep z bronią, należący do Marcusa Haaversona.Jeszcze tegoż ranka zwędziła pewną sumę z kasy panncernej Michaela.Uważała, że jako"pani doktorowa" ma do tych pieniędzy pełne prawo.Ledwo minęło dziesięć minut, a już stała się właścicielką pistoletu.Po następnych dziesięciuminutach wróciła do Thaackery'ego.Ten zaś od razu zauważył, że jego nowachleboodawczyni była dziwnie zadowolona z siebie.Nie niosła też żadnych paczek.Thackery'emu od razu wydało się podejrzane jej nagłe zainteresowanie strojami, niewinnetylko pozornie.Od razu bowiem zorientował się, że młoda pani ma trudny charakter.Niezrażało go to, bo nie sposób było się przy niej nudzić.Nie mógł jednak opędzić się wrażeniu,że jest nieszczęśśliwa, choć nie zdradzała tego jej mowa.Przeciwnie, na przeechadzkachJulka prowadziła ożywioną konwersację i interesoowała się wszystkim, co widziała.Zwiedzilirazem Russ Garrdens, tereny dawnej misji w Dolores, a nawet tor wyścigowy.Jednak wciążcoś mu tu nie pasowało.Rozumiał oczywiście, że Julka może obawiać się tego drania Wilkesa.Niechby go tylko dostałw swoje ręce! Thackery poodejrzewał jednak, że nie chodzi tu tylko o Wilkesa, ale nie mógłrozgryzć, co jest na rzeczy.Miała przecież takiego doobrego męża! Thackery zdążył jużzauważyć, że pan Saint trakktował swoją młodą żonę jak cenne cacko z miśnieńskiejporrcelany, które z takim upodobaniem kolekcjonowała pani Hammmond.- Jakoś nic mi się nie spodobało! - rzuciła teraz Julka, aby cokolwiek powiedzieć, zresztązgodnie z prawdą.Nie zdołała jednak ukryć przed podejrzliwym wzrokiem Thackery'egonerrwowego zaplatania palców.Na szczęście nie powiedział ani słowa.Jej zaś dopiero popewnym czasie przyszło do głowy, że nie ma przecież zielonego pojęcia o broni palnej.Widokdługolufowego rewolweru, który Thackery nosił zatknięty za pasem, nasunął jej myśl, żepowinna zwierzyć się komuś ze swoich problemów.Póznym popołudniem tegoż samego dniazaproponowała więc Murzynowi:- Mamy stąd tak blisko do stajni.Może wybralibyśmy się na konną przejażdżkę brzegiemmorza?Thackery niechętnie przytaknął, bo wolałby, aby młoda pani wybrała się raczej z wizytą doSaxtonów.Zdążył się bowiem zaprzyjaznić z ich stangretem Lucasem i chętnie słuchał jegoopowieści o złotonośnych działkach.A tu jeszcze po przybyciu nad morze pani doktorowazaczęła wygłaszać wykład o jakichś ptaszyskach, które na swych długich nogach śmigały powyydmach.Udawał, że tego słucha, ale o czym tu było mówić? Ptaki jak ptaki, i tyle!Dopiero kiedy Julka upewniła się, że są zupełnie sami, naabrała dużo powietrza w płuca izdecydowała się wyrzucić z sieebie to, co leżało jej na sercu.- Kupiłam sobie pistolet i chciałabym, żebyś nauczył mnie, jak się nim posługiwać.- Aha, więc to pani przez cały czas knuła? - domyślił się Murzyn, biorąc głęboki oddech.- Nauczysz mnie? - powtórzyła Julka, nie odrywając wzrooku od jego twarzy.Thackery podrapał się w kędzierzawą czuprynę gestem oznaaczającym zakłopotanie.90 - Nie, proszę pani - zdecydował w końcu.- To już do mnie należy.Dopóki ja tu jestem, nikt siędo paniusi nie zbliży.- Jeśli nie zrobisz tego dla mnie, to potajemnie będę sama ćwiczyć! - zagroziła.- Wiesz, żestać mnie na to.- Paniusi zdałoby się dobre lanie! - powiedział bez ogródek, patrząc ze spokojem na jejwyzywającą minę.Julka wytrzymała jego spojrzenie, ale Thackery potraktował sprawę poważnie.- Powiem panudoktorowi!- On i tak się tym nie przej mie.To dało Thackery' emu do myślenia, więc zapytał:- A niby dlaczego?Julka zrobiła taką minę, jakby jednocześnie zbierało się jej na płacz i zwierzenia.- Bo ma ze mną krzyż pański! - wyrzuciła z siebie.- Na pewno słyszałeś, że wyratował mnie zrąk opryszków, a potem musiał się ze mną ożenić, bo ojciec wyrzucił mnie z domu.Saintzrobił to, bo jest człowiekiem honoru, ale mało go obbchodzi, co robię, bylebym mu nieprzeszkadzała.Thackery sam nie spodziewał się własnej reakcji.Wiedział dobrze, co to znaczy lojalność i ilezawdzięczał panu Hammmondowi.Dał sobie jednak słowo, że nie zaufa więcej żadnemuinnemu białemu, i dotrzymywał przyrzeczenia, dopóki nie pooznał tej biednej pani.W czasach,gdy był jeszcze niewolnikiem, nie mieściło mu się w głowie, że biały pan czy dama też mogączasem czuć się nieszczęśliwi.Wydawało mu się, że biały kolor skóry stanowi przepustkę dowszystkich dóbr tego świata, ale naj widoczniej biali ludzie w Kalifornii mają inne problemy niżw jego rodzinnym Missisipi.Patrząc na panią doktorową i jej wyraziste, zielone oczy, w którychmalowało się jednocześnie błaganie i wyzwanie, czuł, że musi powiedzieć lub zrobić cośkonkretnego.Zdecydował się więc grać na zwłokę.- Mógłbym.zwyczajnie zabrać paniusi tę zabawkę- Tylko spróbuj, a zrobię tak, że pożałujesz! - zagroziła stanowczo, ze zwężonymi ze złościoczami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl