[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem ukłonił się, mruknął coś uprzejmie i odszedł.Anula & ponaousladansc ROZDZIAA TRZYNASTYZimny wiatr szarpał peleryną Ferdynanda, który energicznym krokiemszedł do kwatery Schwarzenberga.Nie skorzystał z powozu, ale i tak spacerwzdłuż murów miejskich wydawał mu się za krótki.Nie potrafił usiedzieć wmiejscu choć przez chwilę.Potrzebował ruchu.Nie spał przez całą noc.Nad ranem po powrocie z balu kazał osiodłaćSultana i pojechał za miasto.Krążył tak godzinami, żeby chociaż trochęuwolnić znękany umysł od natłoku myśli.Od dawna przywykł do życia, w którym nic nie mąciło muruobojętności, jakim się otoczył - ani strach przed bitwą, ani głębsze uczuciedo kobiet.Obie sfery działań dostarczały mu czysto fizycznych satysfakcji ihartowały ciało.Z dawnych czasów pozostała w nim tylko odrobina niechęcido samego siebie - skutek, który pozostał, chociaż znikła przyczyna.Teraz jednakże na powierzchni muru pojawiły się szerokie rysy.Całymi nocami śnił o Arabelli.Kiedy się budził, jego ciałem wstrząsałydreszcze niezaspokojonej żądzy.Wiele się zmieniło w ciągu minionych krótkich dwóch miesięcy.Ferdynand o wiele częściej niż należało zapominał o czujności.Przypomniały mu się dawne tęsknoty.Przeklinał za to Arabellę.Przeklinałją, a jednocześnie wiedział, że byładlań cudownym światłem w mroku i wgłębi serca był jej za to ogromnie wdzięczny.Arabella zaś, z optymizmem przypisanym młodości, ufała w swojezwycięstwo.Ferdynand widział w jej oczach iście dziecięcą niewinność.Anula & ponaousladansc Jeszcze wierzyła w bajki i szczęśliwe zakończenia.W najmniejszym stopniunie zdawała sobie sprawy, że Ferdynand jest duchowym kaleką.%7łe jegouczucia już dawno zostały amputowane, niczym nogi żołnierza rannego napolu bitwy.Wewnętrzny głos ciągle go ostrzegał, że za kobiecym pięknemkryje się perfidia.A jednak bywały chwile - stanowczo zbyt częste - kiedy głos milkł.Chwile, w których Ferdynand rzeczywiście wierzył, że jego wybranka jestinna.To było najtrudniejsze.Przez moment trzymał w rękach czyste złoto,wytopione przez alchemika ze zwykłego metalu - i wiedział, że to nie dlaniego.%7łe musi je odłożyć na użytek innych.Bladym świtem niechętnie zawrócił do miasta.W stajni spotkałczekającego nań Franza.Lokaj podał mu kopertę zapieczętowanączerwonym woskiem z pieczęcią księcia Schwarzenberga, informując, żedostarczono ją w nocy.List był krótki i treściwy.Zawierał w zasadzie nieprośbę, lecz rozkaz, aby hrabia Ferdynand Berg stawił się w dowództwiepunktualnie o jedenastej.Ferdynand wyprężył się na baczność przed księciem.ZamyślonySchwarzenberg przechadzał się po gabinecie.- Chyba się trochę pomyliłem, ufając w twoją dyscyplinę.Sądziłem, żemożna ci powierzyć dosłownie każde zadanie.- Książę odwrócił się napięcie i gniewnie łypnął na Berga.- Każde zadanie - podkreślił.Ferdynandnieznacznie skinął głową.- Z całym szacunkiem, Wasza Wysokość, ale są zadania, którekolidują z honorem mężczyzny i oficera armii cesarza Austrii.Książę Schwarzenberg z ponurym podziwem popatrzył na swojegoAnula & ponaousladansc podkomendnego.- Dobrze powiedziane, majorze Berg, ale w tym przypadku nie wnosito nic nowego do sprawy.Jak pan zapewne wie, życie społeczeństwa kierujesię nieco innymi zasadami.Wiem, z goryczą pomyślał Ferdynand.Wiem o tym aż za dobrze.Byli tego samego wzrostu, więc Schwarzenberg mógł, nie podnoszącgłowy, popatrzeć mu prosto w oczy.- Proszę - wymówił to słowo w taki sposób, aby nie było najmniejszejwątpliwości, że chodzi o żądanie - ażeby osobiście przeprosił panksiężniczkę Katarinę Bagration.I niech pan to zrobi w nader przekonującysposób - dodał.- Nie życzę sobie, aby ta błaha sprawa została rozdmuchana iprzemieniła się, nie daj Boże, w incydent międzynarodowy.Zatknął palce za szarfę wyszywaną złotem.- Mam pańskie słowo, majorze?- Wasza Wysokość.- Ferdynand skłonił się sztywno, nie kryjąc jednakniezadowolenia.Schwarzenbergowi to wystarczyło.Odprężył się wyraznie i podszedł do okrągłego, bogato zdobionegostołu.Nalał koniaku do dwóch kryształowych kieliszków.- Spocznij, Berg - powiedział i wyciągnął rękę z kieliszkiem.- Niemuszę ci chyba przypominać, że to ogromnie nieprzyjemna sytuacja.Możemy tylko dziękować opatrzno- ści, że car Aleksander był niezdrów inie zjawił się na wczorajszym turnieju.Nawet nie chcę myśleć, co by sięstało, gdyby zauważył twoje zachowanie wobec jego.hmmm.pro-tegowanej.Musiałbyś pewnie na jakiś czas w ogóle wyjechać z Wiednia.-Anula & ponaousladansc Schwarzenberg przerwał na chwilę, po czym dodał: - Nawet teraz niezachęcam cię do częstych spotkań z carem.Ferdynand skłonił głowę.Książę uniósł kieliszek do światła i zakołysał bursztynowym trunkiem.Przyglądał mu się przez chwilę.- Nasze oddziały w Lombardii i Toskanii wymagają pilnej inspekcji.Chciałbym powierzyć to zadanie jednemu z moich najbardziej godnychzaufania oficerów.Ferdynand nie musiał pytać, by wiedzieć, że książę stwarza mudogodną okazję do ucieczki przed Arabellą.Czyż nie tego pragnął, błądzącnocą poza murami miasta? Czyż nie z tego powodu niemal na śmierć niezajezdził rumaka? A z drugiej strony, był pewny, że wcale nie chce jechać.Górę wzięło wpojone od pokoleń wyszkolenie żołnierza.- Kiedy mam ruszać, Wasza Wysokość?- Przyjdz do mnie po południu.Zabierzesz listy uwierzytelniające.-Schwarzenberg popatrzył na Ferdynanda.- Na dobrą sprawę jeszcze dzisiajzdążysz dotrzeć do Gloggnitz, żeby z samego rana wyruszyć do Semmering.Górskie drogi bywają zdradliwe, zwłaszcza o tej porze roku.Ferdynand skinął głową i wstał.Był już prawie przy drzwiach, kiedydobiegł go głos Schwarzenberga.- Berg?- Słucham, Wasza Wysokość.- Nie zapomnisz o przeprosinach?Ferdynand zrobił zdumioną minę.- Mówią o mnie, że wszelkie rozkazy wykonuję sprawnie i bezszemrania, Wasza Wysokość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •