[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze lubiła gotować, szczególnie tradycyjne irlandzkiepotrawy, i gdyby nie wstąpiła do Gardy, zapewne skończyłaby w Ballymaole kurs gotowania iotworzyłaby własną restaurację.Jednak \aden spośród jej sześciu braci nie zechciał zostać gwardzistą,a Katie czuła, \e przynajmniej jedno dziecko McCarthych musi kontynuować rodzinną tradycję.Zaparkowała samochód na drodze przed bramą i po stromych stopniach wspięła się dofrontowych drzwi.M\awka przechodziła w drobny deszcz i w ogrodzie przed domem, nawyschniętych glicyniach i dawno obumarłych daliach, lśniła woda.Na kamienistych ście\kachpojawiła się trawa.Kiedy \yła matka, ogród zawsze utrzymany był w nienagannym stanie.Minęło sporo czasu, zanim ojciec otworzył drzwi, a kiedy to zrobił, przez moment sprawiałwra\enie, jakby nie rozpoznawał własnej córki.Był niskim mę\czyzną, teraz jeszcze trochęprzygarbionym, i strasznie chudym.Pod skórą na jego czole, a tak\e na czasami obna\anych ramio-nach wyraznie widać było \yły.Tego dnia miał na sobie wyświechtany, rozpinany, be\owy sweter iznoszone laczki ze sztruksu.- Proszę bardzo, kto przyszedł - powiedział, jakby był zdziwiony.- Mówiłam, \e cię odwiedzę, nie pamiętasz?- Tak, mówiłaś.Czasami jednak myślę sobie, \e nie przyjdziesz, nawet je\eli mi to obiecasz.- Tato, dlaczego dzisiaj tak pomyślałeś? Przecie\ zadzwoniłam do ciebie.- Dlaczego stoisz w progu?- Otrząsam się z deszczu i czekam, a\ mnie zaprosisz do środka.- Nie potrzebujesz zaproszenia, Katie.To jest tak\e twój dom.Weszła do du\ego, ciemnego holu.Zapach wilgoci był silniejszy, ni\ kiedy odwiedziła ojcaostatnim razem, we wrześniu.Po dwóch stronach holu stały stare otomany mające podłokietniki tylkoz jednej strony, a w rogu sennie tykał zegar umieszczony w posępnej, długiej skrzyni.Na wy\szepiętra wiodły szerokie, kręte schody.Nigdzie nie było widać kwiatów.Katie pocałowała ojca.Jego policzek kłuł, jakby starszy pan niestarannie się ogolił.- Jak się masz? - zapytała.- Dobrze się od\ywiasz?- Och, znasz przecie\ i mnie, i moje niezrównane omlety.- Tato - westchnęła.Nie musiała mówić nic więcej.Stał w drzwiach salonu, niewyraznasylwetka w szarym, jakby zamglonym świetle, smutny, zmęczony i wcią\ nie pogodzony z utratą\ony.Nic nie mogło oddać mu jej z powrotem, nawet jagnięce kotlety i ziemniaki, które Katie kupiłaspecjalnie dla niego w Tesco.Postawiła torbę z zakupami na podłodze i zdjęła płaszcz.Ojciec wszedł do salonu i nalał dwakieliszki sherry.- Slainte - powiedział, kiedy znalazła się obok niego.- Jesteś najlepszą córką, jaką mogłemsobie wymarzyć.- Slainte.Usiedli obok siebie na zielonej, obitej aksamitem wiktoriańskiej sofie.Nad kominkiem wisiałponury obraz olejny przedstawiający ludzi wędrujących przez las.W rogach pokoju stały stoliki zró\nymi drobiazgami: od szklanych przycisków do papieru po figurki z miśnieńskiej porcelany idziwną brązową statuetkę mę\czyzny z plecakiem, grającego na flecie.Kiedy Katie była małądziewczynką, wyobra\ała sobie, \e statuetka przedstawia zaklętego muzykanta nawołującego dzieci,by przyszły do niego, do zaczarowanej krainy za górami.- Widziałem cię w wiadomościach telewizyjnych - powiedział ojciec.Katie zawsze uwa\ała, \e ma niebieskie oczy, teraz jednak nie było w nich widać \adnegowyraznego koloru.Czy kiedy człowiek się starzeje, wszystko w nim blaknie, nawet kolor oczu?- Chodzi o te szkielety w Knocknadeenly, prawda? Rzeczywiście, mówiłam o tym nakonferencji prasowej. - Chyba nie będziesz dalej prowadzić tego śledztwa, co? Nawet jeśli te kobiety naprawdęzostały zamordowane, nie ma szans, \e ich oprawca wcią\ znajduje się wśród \ywych.A nawet jeśli\yje, to przecie\ nie postawisz go przed sądem.- Jutro rano będę o tym rozmawiała z Dermotem O'Driscollem.Pewnie ka\e mi zamknąćsprawę.- Ale.?- Nie powiedziałam  ale".- Wiem, \e nie powiedziałaś, nie zapominaj jednak, \e ja tak\e jestem detektywem.Co prawdanigdy nie dochrapałem się stopnia nadinspektora, niemniej ukończyłem Templemore z wysokimiocenami, tak jak ty.I wcią\ jeszcze potrafię się zorientować, kiedy ktoś ma  ale" na końcu języka.- W porządku.Rzeczywiście mam pewne wątpliwości.Jedenaście kobiet stało się ofiaramijakiegoś rytualnego mordu i chcę się dowiedzieć, o jaki chodziło rytuał.Naprawdę bardzo chcę towiedzieć.Je\eli się nie dowiem, có\.będę się czuła, jakbym je wszystkie opuściła, jakby umarły inikt się o nie nie upomniał.Ojciec dokończył sherry i odstawił kieliszek.- Ludzie zabijają innych z najbardziej niepojętych powodów.Kiedyś aresztowałem wWatergrasshill farmera za to, \e komuś odciął głowę kosą.Pach! Zrobił to jednym ruchem.Twierdziłpotem, \e zamordowany próbował rzucić na niego urok.- Tutaj chodzi o jedenaście kobiet, tato.- Có\, sam nie wiem, co o tym sądzić.Musisz pamiętać, \e Irlandia z 1915 roku ma niewielewspólnego z Irlandią, jaką znasz teraz.Czasy były wówczas zupełnie inne.Panowała straszliwa bieda,ucisk.Ludzie nie byli wykształceni, zabobony były więc na porządku dziennym.Kto wie, dlaczegoktoś zamordował jedenaście kobiet?- Ja chciałabym wiedzieć.Ojciec potrząsnął głową.- Na twoim miejscu zostawiłbym to dochodzenie archiwistom i archeologom.- Tam było coś jeszcze, tato.Coś.o czym ani słowem nie wspomniałam dziennikarzom.Musiszmi obiecać, ze zachowasz to w sekrecie.- Skąd\e znowu! Zaraz zadzwonię do ludzi z  Echa".- Ka\da kość udowa, którą wykopaliśmy, była przewiercona w tej grubszej części, którą łączysię z miednicą.Przez ka\dą dziurkę przeciągnięty był sznurek, na którym ktoś zawiesił małą,szmacianą laleczkę.- Szmacianą laleczkę? Coś niezwykłego! Nigdy o czymś takim nie słyszałem.Co to zalaleczki?- Wykonane z pasków starego płótna, wysokie na cztery do pięciu cali, podziurawionehaczykami, śrubkami i pordzewiałymi pinezkami.Bardziej przywodzą na myśl afrykańskie fetysze ni\cokolwiek, co mo\na by zobaczyć w Irlandii.Ojciec Katie zmarszczył czoło i potrząsnął głową.- Nigdy dotąd z czymś takim się nie spotkałem.W Irlandii mo\na było natknąć się na ró\nerytuały, szczególnie kiedy drogi były kiepskie, zwłaszcza wśród Wędrowców.Teraz jednak jedynymrytuałem jest telewizja i totolotek.Có\, zapewne masz do czynienia z czymś, co  umarło śmierciąnaturalną" wiele lat temu i czego nikt ju\ nie pamięta.Radzę ci, zostaw to w spokoju.Albo przeka\komuś, kto lubi się grzebać w przeszłości.Na przykład jakiemuś emerytowanemu inspektorowi, sammogę podać ci kilka nazwisk.Uwierz mi, nie wpłynie to dobrze na twoją karierę, jeśli zaczniesz robićwra\enie owładniętej obsesją jakiejś mrocznej historii sprzed osiemdziesięciu lat.- Mo\e zacznę ju\ gotować - powiedziała Katie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •