[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamknęła oczy i zaczęła bacznie nasÅ‚uchiwać.PoczuÅ‚a, że deski werandy leciutko drżąpod jej stopami.ZataczajÄ…c siÄ™ jak pijana, zbiegÅ‚a z ganku na goÅ‚Ä… ziemiÄ™.DźwiÄ™k kopyt byÅ‚ już wyraźny.KtoÅ› nadjeżdżaÅ‚; samotny jeździec.Powinna natychmiast wrócić do domu po rewolwerlub karabin.WiaÅ‚ chÅ‚odny wiatr, a ona staÅ‚a boso na zimnej ziemi, ubrana jedynie w biaÅ‚Ä…, baweÅ‚nianÄ… koszulÄ™ nocnÄ….Później spostrzegÅ‚a sylwetkÄ™ jeźdźca i ogarnęła jÄ…szaleÅ„cza, choć peÅ‚na niedowierzania radość.- Cole!- Kristin!251ÅšciÄ…gnÄ…Å‚ koniowi uzdÄ™ i szybko zeskoczyÅ‚ z siodÅ‚a.Na widok dziewczyny zmarszczyÅ‚ brwi, ale ona jużbiegÅ‚a do niego i po chwili ze Å›miechem zarzuciÅ‚a muramiona na szyjÄ™.Cole zamknÄ…Å‚ jÄ… w objÄ™ciach.Wreszcie czuÅ‚ jÄ…, delikatnÄ… i Å›wieżą, takÄ…, jak wyobrażaÅ‚ sobie podczas bezsennych nocy, kiedy baÅ‚ siÄ™, że już nigdy jej nie zobaczy.Droga do domu byÅ‚a dÅ‚uga,ciężka i niebezpieczna.UnikajÄ…c patroli Unii, które byÂÅ‚y dosÅ‚ownie wszÄ™dzie, jechaÅ‚ wiele dni.Ale teraz Kristin byÅ‚a w jego ramionach i szeptaÅ‚a jego imiÄ™.Ogarnęło go drżenie.Jej wÅ‚osy spÅ‚ywaÅ‚y mu na rÄ™ce niczym najdelikatniejszy jedwab, jak utkana zeÅ›wiatÅ‚a przÄ™dza.PrzytuliÅ‚a siÄ™ do niego jeszcze mocnieji Cole czuÅ‚, że prawie traci oddech.ChÅ‚onÄ…Å‚ zapachdziewczyny, który sprawiÅ‚, że zaczęło mu wirowaćw gÅ‚owie.- Kristin, co tutaj o tej porze robisz? - zapytaÅ‚ beztchu.- Czekam.- Przecież nie wiedziaÅ‚aÅ›, że wracam.- Zawsze tak czekam - wyjaÅ›niÅ‚a z uÅ›miechem.UÅ›miech ten poruszyÅ‚ go do gÅ‚Ä™bi.WydaÅ‚o mu siÄ™,że ziemia wymyka mu siÄ™ spod stóp.Jeszcze mocniejprzygarnÄ…Å‚ Kristin do siebie.- SÅ‚yszaÅ‚em o tym, co wydarzyÅ‚o siÄ™ w Kansas City.ChciaÅ‚em natychmiast pÄ™dzić ci na pomoc, ale Malachii Jamie powstrzymali mnie siÅ‚Ä….Później dotarÅ‚a wieśćo tym budynku, a jednoczeÅ›nie o tym, że ciebie i Shannon puszczono do domu.- Cicho! - poÅ‚ożyÅ‚a mu palec na ustach i ponownieuÅ›miechnęła siÄ™, a jemu na widok tego uÅ›miechu zakrÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie.Przylgnęła udami do jego ud, na torsie czuÅ‚ ucisk jej piersi.- Już wszystko dobrze.Jeste-Å›my w domu.Shannon i ja jesteÅ›my w domu, a teraz ty do niego wróciÅ‚eÅ›.To nie byÅ‚ jego dom.MógÅ‚ jej to powiedzieć, ale niechciaÅ‚.Nie teraz.Zapewne zrozumiaÅ‚aby jego sÅ‚owaopacznie.ZanurzyÅ‚ palce w jej wÅ‚osach, delektujÄ…c siÄ™ samymdotykiem.NastÄ™pnie wziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™ce i, nie spuszczajÄ…cz niej wzroku, zaczÄ…Å‚ wchodzić po stopniach.ZdawaÅ‚o siÄ™, że zanim dotarli do sypialni, upÅ‚ynęływieki, a sam Cole dużo, dużo później przypomniaÅ‚ sobieże przecież nie zajÄ…Å‚ siÄ™ należycie koniem.JeÅ›li nieszczÄ™sne zwierzÄ™ samo jakoÅ› nie znalazÅ‚o drogi do stajni, musiaÅ‚o spÄ™dzić bardzo przykrÄ… noc pod goÅ‚ym niebem.W tej chwili jednak liczyÅ‚a siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie kobieta,którÄ… trzymaÅ‚ w ramionach, i powrót do domu.Kiedy wreszcie znaleźli siÄ™ w pokoju, postawiÅ‚dziewczynÄ™ na podÅ‚odze i drżącymi palcami rozpiÄ…Å‚ jekoszulÄ™, która swobodnie opadÅ‚a na ziemiÄ™.Nie mógÅ‚wprost oderwać od Kristin wzroku.PragnÄ…Å‚ zachowaćjej obraz na zawsze i chciaÅ‚, żeby to wspomnienie byÅ‚orównie cudowne jak rzeczywistość.MiaÅ‚a piÄ™kne,Å›wietliste oczy i uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ radoÅ›nie.Jej peÅ‚neksztaÅ‚tne, twarde piersi okazaÅ‚y siÄ™ jeszcze wspanialsze, niż zapamiÄ™taÅ‚.DÅ‚ugie, smukÅ‚e nogi budziÅ‚y w nim dziwne dreszcze.Wtedy jej dotknÄ…Å‚.To również chciaÅ‚ mieć w pamiÄ™ci - delikatność skóry Kristin.Później pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ…, żeby zapamiÄ™tać smak jej warg.PocaÅ‚owaÅ‚ w usta, w czoÅ‚o, w szyjÄ™.Kiedy caÂÅ‚owaÅ‚ jej piersi, ogarnęła go pasja.CaÅ‚owaÅ‚ jej ramionai brzuch.Potem odwróciÅ‚ dziewczynÄ™ i caÅ‚owaÅ‚ plecy,wodzÄ…c palcami po linii krÄ™gosÅ‚upa i po krÄ…gÅ‚ych poÂÅ›ladkach.CaÅ‚owaÅ‚ każdy skrawek jej ciaÅ‚a, aż Kristinzaczęła drżeć.Kiedy w uniesieniu wykrzyknęła jego253imiÄ™, zerwaÅ‚ siÄ™ na nogi i zamknÄ…Å‚ jÄ… w stalowym uÅ›cisku, wziÄ…Å‚ znów na rÄ™ce i zaniósÅ‚ do łóżka.SzepczÄ…c o tym, jak bardzo na niego czekaÅ‚a, jak bardzo go potrzebowaÅ‚a, jak go pragnęła i pożądaÅ‚a, gorÄ…czkowo pomagaÅ‚a mu zrzucić ubranie.Koniecznie musiaÅ‚a dotknąć jego ciaÅ‚a.Delikatnie, lekko jak letnia bryza pieÅ›ciÅ‚a go i kochaÅ‚a.A później ich ciaÅ‚a splotÅ‚y siÄ™ w zapierajÄ…cej dech, nieprzytomnej pasji.Noc tÄ™ zapamiÄ™taÅ‚a niczym potężny wiatr, dzikÄ…,upojnÄ… wichurÄ™, która przegnaÅ‚a wszelkie koszmaryÅ›wiata i sprawiÅ‚a, że Kristin-unosiÅ‚a siÄ™ w ekstazie poÂÅ›ród najczystszych obÅ‚oków.Pierwsze speÅ‚nienie byÅ‚odla obojga niczym potężna lawina dźwiÄ™ków; ogÅ‚uszajÄ…cych, dzikich, grzmiÄ…cych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexWarren Adler Wojna państwa Rose 01 Wojna państwa Rose
§ Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
§ Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
Kalifornijska noc 01 Kalifornijska noc Adler Elizabeth
WÅ‚adcy CiemnoÂœci 01 WÅ‚adcy CiemnoÂœci Frank E. Peretti
H028. Simmons Deborah Dandys i Jane
55 King Karen L. Pojedynek małżeński