[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Najwyrazniej nie wiedział, że tam jesteś,więc na pewno nie zamierzał cię zgwałcić ani zabić.Marisa zadygotała.- O Boże, nawet nie wspominaj o takich rzeczach.Drżę na samą myśl o tym, co się mogło stać.I naprawdę nie mampojęcia, czego chciał.Mac zastanowił się nad tym wszystkim.Odmówił Perrinowi pomocy, ale teraz już sam chciał się dowiedzieć, o cotak naprawdę chodzi.Dla dobra Allie, ale też tej rudowłosej anielicy Rona.- Wiesz co, Mariso? - odezwał się po chwili.- Spędzę w Rzymie jeszcze kilka dni, ale zadzwonię do swojegoasystenta do Los Angeles i każę mu się zająć tą sprawą.Dowie się, kto śledzi twojego przyjaciela.- I odszuka Ronniego dla mnie? - Spojrzała na niego z nadzieją.Mac wzruszył ramionami.- Będzie się starał - zapewnił.Sądził jednak, że Perrin wysłał Marisę do Rzymu, żeby się jej pozbyć, więc na pewno nie zechce się odezwać.Bogacz zaproponuje za to małą finansową rekompensatę.Poleci też Manziniemu dawać Marisie jakieś nieduże rolei trzymać ją z daleka od Malibu, żeby im nie zawadzała.Przecież już jej załatwił mieszkanie.Dla Rona Perrinawszystko dobrze się skończy.I dla Marisy Maine też.Nie miał wątpliwości, że dziewczyna z radością zgodzi sięwziąć pieniądze i dać swojemu przyjacielowi spokój.Marisa powiedziała, że musi już iść, bo czekają na nią na planie.- To tylko zdjęcia próbne - dodała szybko.- Ale kto wie, może coś z tego wyniknie.Podziękowała im, a Mac obiecał zadzwonić, kiedy zdobędzie jakieś informacje.Sunny obserwowała, jak NadąsanyAnioł idzie przez tłum i mimo kapelusza, przyciąga uwagę przechodniów.- Co sądzisz o tej historii? - zapytał.47 Sunny zamyśliła się.- Dziwne - powiedziała.- Ale kiedy słuchałam Marisy, przychodziło mi do głowy słowo: szantaż.Te zabawysado-maso, o których sama wspomniała? Ja w to zwyczajnie nie wierzę.Może kłamie odnosnie tego, co się zdarzyłotamtej nocy.Postawiła Perrinowi ultimatum, że albo on wywiąże się z obietnic albo ona pójdzie do tabloidów iopowie  prawdę" o ich stosunkach seksualnych.- Wzruszyła ramionami.-Rzuciliby się na to jak sępy.- Ale miała powody do oczekiwań - zauważył Mac.- Perrin był szczodry.Pamiętaj, podarował jej pierścionek zbrylantem.- Uwierz mi, nie zapomniałam o tym.- Westchnęła.- Ale z takimi playboyami jak Perrin, wszystko co dobre, szybkosię kończy.Może się nią znudził.Następna proszę, sam rozumiesz.Przecież Marisa mówiła, że tamtej nocy niewrócił na czas do domu.Ciekawe gdzie i z kim był.Mac wyjął komórkę, żeby zadzwonić do Roddy'ego.- Dobra, no to dowiedzmy się, gdzie jest Ron Perrin.I w czyim towarzystwie.Rozdział 13Allie była w swojej sypialni w domu w Bel Air.W tej samej, którą kiedyś dzieliła zRonem.Stało tam podwójnełóżko z baldachimem na czterech słupkach z polerowanej stali.Ron ciągle się skarżył, że wstając w nocy do łazienki,rozbije sobie o nie głowę.- Dlaczego nie możemy mieć normalnego łóżka? Z materacem na sprężynach, pościelą i kocem? - wrzeszczał.-Dlaczego musimy mieć tego.drapowanego potwora?! Drapowany potwór" - niezłe określenie na wielki mebel z kotarami.Jedwabnymi, naturalnie.W tym domuwszystko było z jedwabiu, z drogiego piaskowca, granitu albo afrykańskiego drewna zebrano.Kotary w odcieniuszampana miały podbicie z woalu przetykanego nitkami złota.W doskonałym guście, oczywiście, skoro Ron wybrał najlepszego" dekoratora wnętrz.O ile komuś podobały się takie rzeczy.Bo ani Allie, ani Ron nigdy się sobienawzajem nie przyznali, że w gruncie rzeczy wcale im nie odpowiada cały ten nadmierny przepych.53 Jednak sypialnia o powierzchni dwustu osiemdziesięciu metrów kwadratowych miała najlepsze garderoby naświecie.Dla niego i dla niej.Olbrzymie.No i łazienki.Jej większa niż jego, ze złoconymi kurkami, z wanną zhydromasażem i bardzo grubymi ręcznikami.Allie w ciemnej peruce i słonecznych okularach w tajemnicywślizgnęła się razem z Amparą, swoją gosposią, do Costco i kupiła na wielkiej wyprzedaży tuzin zwykłychręczników, żeby móc się porządnie wytrzeć po kąpieli.Te  dobre" zostawiła wyłącznie na pokaz.Ucieszyła się, żeperuka i okulary stanowiły takie skuteczne przebranie.Nikt nawet na nią nie spojrzał.Dzisiaj Caprice, maltańczyk, suczka jak zwykle rozłożyła się na samym środku łóżka, na swoim ulubionym miejscu.Zawsze sypiała między Allie i Ronem.Teraz poszczekiwała gniewnie, żeby dać do zrozumienia, że się jej nudzi iwolałaby już siedzieć w kuchni z Amparą.Długi pokój, z oknami od podłogi do sufitu, przez które wpadały silne promienie kalifornijskiego światła, był pełenludzi.Stylistka przywiozła cały wieszak kreacji dla Allie na imprezy w czasie Festiwalu Filmowego w Cannes,seksowne szpilki na dziesięciocentymetrowych obcasach i drogie małe torebki wieczorowe, no i, oczywiście, biżute-rię.Przyjechała z własnym ochroniarzem.Szwaczka z domu mody stała w pogotowiu ze szpilkami, w pobliżu kręciłsię fryzjer, a wizażystka czekała, aż Allie wybierze ubrania, żeby mogły potem wspólnie zdecydować się na dobórmakijażu.Poza tym, było tu kilku gońców, w razie gdyby okazało się, że trzeba skoczyć po coś do sklepu.Gosposia zastawiła stół kawą, butelkowaną wodą, niegazowanymi napojami, domowej roboty ciasteczkami i tortemczekoladowym.Zapach słodyczy przypominał Allie o tych rzadkich okazjach z dzieciństwa, kiedy razem z matkąrobiła czekoladowo-karmelowe ciasto, a potem czekała niecierpliwie, aż wreszcie otwierały piekarnik i wyjmowałyz niego oklapnięte, jak zawsze, ciasto.Szybko pochłaniała jeszcze gorący kawałek i uśmiechała się ze szczęścia.Tobyły jedne z niewielu jaśniejszych chwil jej młodości.Wzięła teraz dużą porcję tortu.Stylistka zmarszczyła brwi.- W tej sukni będzie widać każdy dodatkowy dekagram - ostrzegła.Allie obojętnie wzruszyła ramionami.Nie czuła się tak dobrze od tygodni.Ciasto było dla niej lekarstwem,pomogłyby jeszcze może m&m-y i kawowe lody z kawałkami czekolady od Starbucksa.Tak!49 Dokładnie to zje dzisiaj na kolację i niech diabli porwą błyszczace szykowne suknie od Valentino i Versace [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    >
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tomjaks.xlx.pl
  •