[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To kanion Black Eagle, to dom.widzicie?Nawet zbyt wyraznie widziałam czarny słup dymu, ogień szybko pochłaniający ściółkę ikrzaki, rozprzestrzeniający się tak szybo, że jedynie osmalił drzewa, nie spalił ich.Zobaczyłam jednopiętrowe nowoczesne budynki wzniesione na ścianie kanionu iznajdujące się dokładnie na drodze szalejącego ognia.- Patrzcie! - rzucił Zoran.Płomienie zbliżyły się do kanionu.W ogniu stanęły krzaki i młode drzewa.Na brzeguwąwozu płomienie jakby się zatrzymały.- Zwróćcie uwagę na kierunek wiatru, spójrzcie na płomienie - ominęły budynek.Nie musiał tego mówić, patrzyłam na ekran jak zahipnotyzowana.%7łarzące się iskry strzelały w niebo, wyprzedzając ścianę ognia, tworząc czerwono-złotesmugi wśród czarnego dymu.Przeskoczyły na drugą stronę wąwozu, tańcząc i niszczącwszystko na swojej drodze, ale ignorując to, co pod nimi.Dom Zorana został oszczędzony.- A teraz wierzysz w cuda? - zapytał.- Tania nienawidzi ognia.Ma coś w rodzaju fobii - wyjaśniła Grace. Musiałam zemdleć na kilka sekund, bo gdy odzyskałam kontakt z rzeczywistością, Ezrapodawał mi rękę, kręciło mi się w głowie i nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie jestem.Byłam tak słaba, że łapacz snów musiał mnie podtrzymać i zaprowadzić do krzesła.Chociaż ekran był już ciemny, wciąż słyszałam szum śmigła helikoptera oraz świst i wyciewściekłych płomieni.Zorana nie było w pokoju.- Chcesz wody? - spytał Ezra.Kiwnęłam głową i odszedł, zostawiając mnie z Grace.- Nie rób mi tego, okej? - mruknęła, siadając obok mnie.- A co zrobiłam?- Po prostu upadłaś, myślałam, że masz udar mózgu albo coś podobnego.W jednej chwilistałaś i oglądałaś film, w drugiej byłaś nieprzytomna.Myślałam, że już nigdy nieotworzysz oczu, i zastanawiałam się, jak wrócę i powiem o tym twoim rodzicom!- Sorry.- W porządku, rozumiem.Powiedziałam Ezrze, skąd to się wzięło: że pewnie powiązałaśto z pożarem na wzgórzu Becker.Powiedział, że Zoran nie miał pojęcia, że tak cię toprzerazi.- Wydaje się, że wie wszystko inne na mój temat.- Mruknęłam, przypominając sobie nasząrozmowę o powrocie do korzeni.- Jeśli ktoś jeszcze nazwie mnie wrażliwą bezzrozumienia podstawowych rzeczy na mój temat. - Zoran nie chciał, żebyś zemdlała - broniła go Grace, kiedy Ezra wrócił ze szklanką wody.- Poszedł po lekarza, żeby cię zbadał.- Nie potrzebuję lekarza - zaprotestowałam, napiłam się wody i czekałam, aż przestanie misię kręcić w głowie.-Dojdę do siebie.- Poważnie, martwił się o ciebie.Naprawdę cieszył się, że cię poznał, prawda, Ezra?- Byłaś na samym szczycie listy - potwierdził łapacz snów.- Ludzie nie zdają sobiesprawy, że gość taki jak Zoran rzadko nawiązuje kontakt z kimś, kogo spotykaprzypadkiem.Może być dość samotny.Więc kiedy zobaczył twoje nazwisko, wiedział, żemacie wiele wspólnego.- Powinien pogadać z moim tatą - westchnęłam.A z drugiej strony, taty nie ruszała muzykaZorana i podejrzewam, że nie aprobowałby jego wystawnego stylu życia.Pamiętajcie, żemój tata nocuje pod gołym niebem i łowi ryby w przeręblach.- Właściwie poznanie go tobyło niesamowite doświadczenie - przyznałam.Teraz, kiedy myślałam jasno, stwierdziłam, że Zoran, bóg rocka, był dokładnie taki, jakmożna się spodziewać -próżny, arogancki, zakochany w sobie.Ale miał też nieoczekiwanącechę - ochotę do dzielenia się doświadczeniami rodzinnymi, a także niezaprzeczalnącharyzmę.- Prawda? - Grace totalnie się wkręciła w to wszystko, a zwłaszcza w Ezrę; krążyła wokółniego jak pszczoła wokół kwiatka.- A wieczór się jeszcze nie skończył.Zoran jeszcze raz zaśpiewa.- Super.- Wstałam o własnych siłach i zdecydowanie nie potrzebowałam lekarza, któryzjawił się ubrany na czarno od stóp do głów jak reszta ekipy Zorana.Czarny T-shirt, czarnedżinsy, czarne buty na grubych podeszwach z suwakami z boku.- Mogę znalezć kierowcę, który odwiezie cię do domu -zaproponował, kiedy sprawdził mipuls i zaświecił małą latarką w zrenice.- Nie ma potrzeby, naprawdę.Chciałabym zobaczyć drugi występ Zorana.- Jesteś pewna? Ludzie mogą zacząć szaleć.- Jestem - zapewniłam.Ezra zauważył, że chcę wyjść, i przytrzymał drzwi.- Dzięki -mruknęłam, opierając się pokusie szepnięcia Grace do ucha imienia Judea, kiedy jąmijałam.Nie miałam prawa się wtrącać.Poza tym pod czerwono-białymi barwamiwojennymi Ezra był zabójczo przystojny, nie ma co do tego dwóch zdań.Wróciłyśmy do pokoju, w którym bawili się wybrani goście.Ich kostiumy byłypogniecione, skrzydła opadnięte, a maski zaczynały się zsuwać.Było gorąco - dużo więcejniż trzydzieści stopni, tak podejrzewałam.- Brakowało mi was! - wykrzyknęła Holly z szeroko otwartymi oczami; hełm się jejprzekrzywił.Zanim się zorientowałam, podbiegła i złapała mnie za ręce, pociągnęłakorytarzem do wind, z powrotem do amfiteatru.- Gdzie zniknęłyście? Zresztą nieważne, nie opowiadajcie mi.Masz potargane włosy, jakbyśwłaśnie wstała z łóżka, i nie chcę wiedzieć dlaczego.Musisz zatańczyć, Tania.Nie stój tak.- Gdzie Aaron? - Powinien rzucać się w oczy w stroju Merkurego: z nagą piersią, nie liczącpasków w poprzek klatki, poza tym był wyższy niż większość gości i miał na głowie hełm.- Już poszedł.- Holly wzruszyła ramionami i zaciągnęłamnie w sam środek tłumu.Co oznaczało:  znowu się pokłóciliśmy i został zmuszony do wyjścia".Biedny Aaron.- Tańcz! - rozkazała mi.Zespół zaczął grać kolejny kawałek i rozległy się krzyki, gdy Zoran wszedł na scenę.Nagłowie miał pióropusz, na nadgarstkach srebrne bransoletki, na plecach niesamowitepołyskujące skrzydła, robiące większe wrażenie i bardziej przekonujące niż wszystko,cokolwiek widzieliście na filmach.Te skrzydła miały rozpiętość dwóch metrów albonawet większą i odbijały światło w milionach srebrnych krążków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •