[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteśmy, więc zgubieni? - zapytał.Był zadowolony, że zabrzmiało to rzeczowo.Olaf nie powiedział ani tak, ani nie.- Cóż, być może istnieje sposób na odnalezienie naszej wyspy, jeżeli nie jesteśmyod niej zbytnio oddaleni - urwał, przestawszy się już kryć ze swoimi wątpliwościami.Candamir pomyślał z niesmakiem, że to bardzo niepodobne do Olafa, który zawsze starałsię zachować twarz.- Nie powiesz dalej, stryju? - zapytał Osmund z nadzieją.- Cóż to za możliwość?- Kruki - odparł Olaf.Brygida nie miała dobrych przeczuć.- Kruki?Olaf przytaknął.- Tobie nie muszę tłumaczyć, jak mądre są to ptaki.One potrafią odnalezć ląd.Musimy wysłać twoje kruki, Brygido.Jednego na południowy zachód, na wypadek, gdybyśmy byli wciąż na właściwym kursie, o czym jestem przekonany Drugiego napółnocny zachód, bo być może minęliśmy wyspę od wschodu, trzeciego na północnywschód, trzeba, bowiem wziąć też pod uwagę, że nas przegnało obok wyspy od stronyzachodniej.Kruki, które nie znajdą lądu, wrócą.My popłyniemy za tym, który nie wróci.- A jeśli żaden nie wróci? - zapytała stara.Jej głos brzmiał niezwykleprzenikliwie.Olaf rozłożył ręce.- O tym pomyślimy dopiero wtedy, gdy tak się stanie. Czyli tu jego mądrość definitywnie się kończy - domyślił się Candamir.Brygida nie od razu odpowiedziała.Zrobiła krok do tyłu, aby mężczyzni niemogli rozpoznać wyrazu jej chudej, pomarszczonej twarzy- Brygido - odezwał się ostrożnie kowal.- Wszyscy tutaj wiedzą, jak jesteśprzywiązana do swoich kruków.- Co to znaczy, że jestem do nich przywiązana? - przerwała mu ostro.- One sąmądre.To ptaki Odyna.One.- urwała nagle.- One są święte, wiem - powiedział za nią Harald.- Ale my ich potrzebujemy.Chyba, że, twoim zdaniem, może nam pomóc jeszcze wyrocznia.Podeszła bliżej i bez wahania pokręciła głową.- Wyrocznia na nic się nam nie przyda.Przecież nie wiedzielibyśmy nawet, jakiepytania jej postawić.Wszyscy milczeli.Wreszcie stara kiwnęła głową.- Idzcie.Czekajcie na górze.Przyniosę wam kruki jeszcze przed brzaskiem.-Objęła dłońmi łokcie i uparcie patrzyła w dół.Nie podniosła głowy, kiedy mężczyzniposzli w kierunku luku.Noc była chłodna, ale dziwnie lepka.Piekącymi oczyma Candamir spoglądał nazamglony księżyc, którego światło przebijało się przez cienką warstwę chmur.Byłzmęczony, ale wiedział, że nie zazna snu.Niespokojnie szarpnął koc, który dzielił zGundą.Przewrócił się na bok i przyglądał się swojej fryzyjskiej niewolnicy.Spałaspokojnie, z jedną dłonią pod policzkiem i lekko rozchylonymi ustami.Jakże chciał ją teraz obudzić! Podczas tej podróży robił to często, zwykle o póznej porze, kiedy wszyscyna pokładzie spali.Inne pary nie były tak powściągliwe i gdy tylko trochę się ściemniało,swawoliły na wszelkie sposoby pod niewystarczającym przykryciem swoich koców.Candamir zrobił się niezwykle wstydliwy od czasu, gdy na pokładzie pojawiła sięSiglind, chociaż to właśnie jej obecność skłaniała go do tego, aby pozwolić Gundziespać.Brygida powiedziała mu jednak bardzo wyraznie, że musi zostawić w spokoju małąFryzyjkę, jeśli chce mieć dziecko.Zatem ów zwykły, prosty sposób na przyniesienie ulgiduszy oraz ciału był na jakiś czas niedostępny Irytowało go to, wypełniało jakąś tępą,nieokreśloną złością wobec Gundy, chociaż przecież rozumiał, że nic na to nie możeporadzić.Niezadowolony przekręcił się na drugi bok i zauważył sylwetkę Osmunda, którystał na rufie przy bakburcie.Candamir cicho wstał i podszedł do niego.- Nie jestem, więc jedynym, któremu sen ucieka - zauważył.Osmund bez pośpiechu odwrócił głowę.- I nie jesteśmy sami - odpowiedział równie cicho i zrobił krok w bok.Dopieroteraz Candamir zauważył Siglind stojącą obok Osmunda i opartą o reling.- Och, przepraszam - mruknął Candamir.Był zmieszany, a równocześnie poczułbardzo wyrazne ukłucie, które mocno go zaniepokoiło.Siglind wskazała na wschód.- Tam się rozjaśnia.Oglądaliśmy gwiazdy - powiedziała.Nawet, jeśli zauważyła,że obaj przyjaciele nagle poczuli się niezręcznie, to w każdym razie nie dała tego posobie poznać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •