[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscyagenci FBI, wraz z McBride'em, odlecieli helikopterem i przez kilkachwil był tu absurdalny spokój.Kiedy jednak Melissa zeszła na dół, wjednej chwili Eden została obsadzona w roli  mamuśki".Próbowałazachować spokój i nie czuć się urażona że z pozycji femme fatale zdwoma wspaniałymi mężczyznami obok siebie została znówsprowadzona do roli zwykłej kury domowej.Dwukrotnie próbowała przerwać ciągłe narzekania Melissy,jakie to jej życie jest okropne, żeby spróbować ją przekonać, że tonieprawda, ale to było niemożliwe.Po pierwsze, Eden wkrótcezauważyła, że współczesnym tabu jest powrót do przeszłości.Wyciąganie przeszłości nazywane było  zaśmiecaniem" albo jakośtak.- Matko - przerwała jej niegrzecznie Melissa - musisz pogodzićsię z tym, co jest tu i teraz, a nie setki lat temu.- Zgodnie znowoczesną filozofią Melissy oznaczało to, że Eden nie wolnopowiedzieć:  Kiedy byłam w twoim wieku." albo  Kiedy byłam w315RS ciąży." Z drugiej strony Melissa nie miała oporów w mówieniu bezkońca o własnej przeszłości.Powiedziała, że kiedy była mała, Edencodziennie ją  porzucała".- Nie chcę, by moje dziecko przechodziło to samo co japowiedziała.- Chcę, aby moje dziecko miało ojca.Czy proszę o zbytdużo? Dobrze pamiętam własną samotność, kiedy byłam mała.Byłychwile kiedy myślałam, że nie mam ani matki ani ojca.Eden usiłowała zachować pogodną twarz, ale nie było to proste.Kusiło ją, żeby bronić siebie i udowodnić, że robiła wszystkonajlepiej, jak mogła.I, oczywiście, bardzo chciała powiedziećMelissie, że nie ma zielonego pojęcia, co to znaczy naprawdę  złedzieciństwo".Pragnęła również wdzięczności za te wszystkie soboty,w które organizowała rozrywki dla córki.A co z tymi nocami, kiedyjeszcze grubo po północy gotowała posiłki na cały tydzień, żeby jejcórka mogła żywić się czymś innym niż pączki, którymi opychały sięinne dzieci? Melissa miała trzy lata, kiedy zjadła swoje pierwszefrytki.Wyglądało na to, że zapomniała tysiące dobrych rzeczy.Jednak Eden wiedziała też, że obrona tylko bardziej Melissęrozzłości, a niczego dobrego nie przyniesie.W tej chwili jej córkabyła przerażona perspektywą macierzyństwa i obawą, że mąż nigdydo niej nie wróci.Może pozostawienie Stuarta było jej ostatnią próbązostania romantyczną bohaterką.Może chciała uciec i poczekać nabohatera, który by po nią przyjechał.Ale jak na razie to nie działało.%7ładen książę na białym koniu - czy raczej w srebrnym audi - się niepokazał.316RS Z każdą mijającą minutą Melissa była coraz bardziejzdeterminowana, żeby przekonać samą siebie, że postąpiła słusznie.Walczyła o swoje dziecko, czyż nie? Starała się dać mu to, conajlepsze.Nie chciała, by jej dziecko dorastało w poczuciusamotności jak jego matka.Wysłuchiwanie, bez słowa obrony, tego, co mówiła córka, byłodla Eden trudne do zniesienia, ale jakoś wytrwała.Za każdym razem,kiedy burzyła się w niej krew, spoglądała na ogromny brzuch Melissyi myślała, że jej córka daje jej niezłą nauczkę.Melissa znała różehistorie o złych matkach.Mówiła, że widziała kobiety w sklepach,które wydzierały się na swoje dzieci.- Gdyby tylko te kobiety zechciały im poświęcić trochę czasu -mówiła - gdyby zechciały ich posłuchać.Podtekst był taki, że Eden nigdy nie słuchała czy też niepróbowała rozumieć swojej córki, a Melissa zamierzała dać swojemudziecku wszystko, czego będzie potrzebowało.Eden odwróciła się, by ukryć uśmiech.Chciała powiedzieć:Poczekaj, aż dziecko powie  nie zrobię tego" i  nie możesz mnie dotego zmusić!" i poczekaj, aż każdy twój sekret zostanie rozpaplany.Eden nigdy nie zapomni pewnej niedzieli, kiedy pastor zapytałwiernych, czy jest ktoś, kto potrzebuje ich modlitwy.Melissa, któramiała zaledwie trzy lata, powiedziała głośno, że jej matka potrzebujetakiej modlitwy, ponieważ została zgwałcona.Dziecko nie miałopojęcia, co to znaczy  zgwałcona", ale słuchało ludzi szepczących317RS między sobą.Jedyne, co Melissa wiedziała to to, że jej mamieprzydarzyła się zła rzecz, i chce, by Bóg jej pomógł.Poczekaj tylko, pomyślała Eden.Chęć odwetu na własnej córcebyła straszną rzeczą, ale właśnie to odczuwała, słuchając narzekańMelisy.Póznym wieczorem Eden pierwszy raz zadzwoniła do Stuarta.Może powinna pośredniczyć między nimi.Nie wiedziała, jak tegodokona, i mocno żałowała każdej swojej złej myśli o zięciu, alezamierzała spróbować.Jeśli będzie musiała się płaszczyć, zrobi to.Przeprosi Stuarta, powie, że myliła się w jego ocenie, że uważa go zanajlepszego zięcia na świecie.Ale Stuart nie oddzwonił.Nie odpowiedział również na jejkolejne cztery telefony.Zadzwoniła do niego ponownie o szóstej ranonastępnego dnia, ale i wtedy nie było odpowiedzi.Nie było jej aż dopopołudnia kiedy zaczęła się zastanawiać nad telefonem doadministratora budynku.Do tego czasu łzy i narzekania Melissy tak jądobiły, że była gotowa zapłacić Stuartowi, żeby tylko przyjechał izabrał swoją żonę.A jeśli dam ci naszyjnik z fałszywymi szafirami? -myślała.A może przepiszę na was swoje mieszkanie? A jeśli będępłacić czynsz?Ale Stuart nie odpowiadał na jej telefony, a kiedy zadzwoniła doadministratora, ten poinformował ją, że dwa dni wcześniej Stuartwezwał taksówkę i odjechał, miał ze sobą dwie duże walizki.Edenodłożyła słuchawkę i spojrzała na córkę.Melissa leżała w łóżku318RS McBride'a - nie, była w gościnnym pokoju Eden - i jadła czekoladki.Małe brązowe papierki pokrywały podłogę jak brudne płatki śniegu.- Czy Stuart był w domu, kiedy wyjeżdżałaś? Melissa spojrzałazaskoczona na matkę.- Nie, wyjechał w podróż do Los Angeles.- Na jak długo? - zapytała Eden, starając się stłumić wściekłość.- Na tydzień.- Chcesz mi powiedzieć, że Stuart może nawet nie wiedzieć, żego zostawiłaś? - oburzyła się.- Mamo, czy ty mnie w ogóle słuchałaś? - zniecierpliwiła sięMelissa.- Nie zostawiłam Stuarta.Zostawiłam tylko niemożliwą dozniesienia sytuację.Ale oczywiście on wie, że mnie nie ma.Zawszedo mnie dzwoni z hotelu, gdziekolwiek jest, więc skoro nie odebrałamtelefonu, wie, że go zostawiłam.Albo że opuściłam Nowy Jork.Wieszco? Naprawdę podoba mi się w Arundel.Ziemia.Woda.Lubię tenduży, stary dom.Myślę, że moglibyśmy się tutaj przeprowadzić zeStuartem i zamieszkać z tobą.Byłoby cudownie! Miałabyś na codzieńwnuka obok siebie.To cudowne, prawda?Eden nic nie odpowiedziała - bała się, że zacznie krzyczeć.Pocichu zamknęła drzwi i zadzwoniła ponownie do Stuarta.Czyżby nieodsłuchiwał wiadomości? Nie oczywiście, że nie.Myślał, że ma wdomu żonę, która będzie odbierać telefony.Ale chwilę! A gdybyMelissa zaczęła rodzić? Z pewnością Stuart zostawił jakiś numer podktórym można by go uchwycić.319RS Chciała spytać o to Melissę, ale zrezygnowała.Dobrzewiedziała, że córka nigdy nie da jej tego numeru.Eden była takzdesperowana, że nie miała poczucia winy, gdy przeszukiwała torebkęcórki, ale niczego nie znalazła.Poszła do kuchni, nalała sobie duży kieliszek wina, po czymzabrała również butelkę i wyszła na dwór [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •