[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym podążał własną drogą.Marańscy psychiatrzy oznajmili Donalowi, że niczego więcej nie można było spodziewać się po lanie.Wyjaśnili mu to łagodnie.Normalny umysł opanowany przez chorobę potrafiliby wyleczyć.Na nieszczęście jednak łan nie był normalny, przynajmniej jeśli chodziło o przywiązanie do brata bliźniaka.Nic we wszechświecie nie mogło zastąpić tej cząstki jego istoty, która umarła wraz z Kensiem – a właściwie nim była – gdyż osobliwa konstrukcja psychiczna bliźniaków czyniła z nich dwie połowy całości.–Pański wuj – wyjaśnili Donalowi psychiatrzy – żyje dzięki podświadomemu pragnieniu ukarania siebie za to, że pozwolił bratu umrzeć.W rzeczywistości szuka śmierci, ale musi to być szczególny jej rodzaj, który oznacza zniszczeniewszystkiego, co się dla niego liczy.„Jeśli obrazi cię ich prawica, odetnij ją".W jego podświadomości Ian-Kensie oskarża lana o to, co się zdarzyło, i szuka kary,która byłaby odpowiednia do zbrodni.To dlatego trwa w tym chorobliwym stanie,jakim jest dla niego życie.Dla takiej osobowości normalną rzeczą byłaby śmierćlub samobójstwo.I właśnie dlatego – stwierdzili na zakończenie – nie chce sięzobaczyć ani mieć do czynienia z żoną i dziećmi.Podświadomie zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa pociągnięcia ich za sobą w zniszczenie.Odradzalibyśmynamawianie go do odwiedzania ich wbrew jego woli.Donal westchnął.Kiedy o tym teraz myślał, wydawało mu się dziwne, że z ludzi, którzy zgromadzili się wokół niego, żaden tak naprawdę nie przyszedł z powodu jego sławy lub stanowisk, jakie mógł zaproponować.Był łan, który zjawił120się dlatego, że przysłała go rodzina.Lee, który znalazł to, czego brakowało jego własnej osobowości, i pozostałby przy nim, nawet gdyby był protektorem nicości, a nie Procjona.Był też Lludrow, obecnie szef jego Sztabu.Nie przyszedł z własnej nieprzymuszonej woli, ale pod wpływem nalegań żony.Lludrow ożenił się bowiem z Elvine Rhy, siostrzenicą Galta, która interesowała się Donalem, czemu nawet małżeństwo nie położyło kresu.Był Geneve bar-Colmain, który znalazł się w jego sztabie, ponieważ nie miał dokąd pójść.I żeby nie zmarnowały się jego zdolności, Donal okazał mu życzliwość.Wreszcie sam Galt, którego przyjaźń nie wynikała ze wspólnych zainteresowań zawodowych, lecz z tęsknoty człowieka, który nigdy nie miał syna i dostrzegał go w Donalu… choć tak naprawdę nie można było zaliczyć do tej grupy Galta, w dalszym ciągu pełniącego funkcję marszałka Freilandii.I był też odróżniający się od reszty Mor, którego Donal najbardziej chciałby mieć przy sobie, ale któremu duma kazała się trzymać możliwie daleko od młodszego, lecz odnoszącego sukcesy brata.Mor objął ostatecznie służbę na Wenus, gdzie w ramach wolnego rynku, który kwitł na tej stechnicyzowanej planecie, sprzedano jego kontrakt Cecie.W ten sposób Mor znalazł się na żołdzie u wrogów Donala, przez co w razie konfliktu walczyliby po przeciwnych stronach.Donal potrząsnął gwałtownie głową.Te napady depresji zdarzały się ostatnio coraz częściej – być może jako rezultat wielogodzinnej pracy, której się poświęcał.Otworzył pudełko z taśmą od Galta.„Donalu,Do tego czasu dotrą do ciebie już wiadomości o Nowej Ziemi.Zamach stanu, w wyniku którego władzę nad planetą przejął rząd Kyerly, dokonały oddziały zbrojne dostarczone przez Cetę.Nigdy nie przestałem być ci wdzięczny za radę, żebyśmy nie wynajmowali naszych wojsk Williamowi.Ale sytuacja tutaj jest zła.Staniemy wobec wewnętrznych ataków zwolenników wolnego rynku kontraktów.Światy jeden po drugim wpadają w ręce manipulatorów, wśród których wcale nie najmniejszym jest sam William.Proszę, przyślij nam tyle oddziałów polowych, ile możesz.Na Wenus mają się odbyć międzyplanetarne rozmowy na temat uznania nowego rządu Nowej Ziemi.Będą na tyle przezorni, że nie zaproszą ciebie, ale i tak przyjedź.Ja muszę tam być i potrzebuję ciebie, jeśli nawet żaden inny powód nie skłoni cię do przyjazdu.Hendrik Galt, marszałek Freilandii”.Donal pokiwał głową.Nie rzucił się jednak od razu do działania.Podczas gdy Galt trwał w szoku spowodowanym nagłym odkryciem, Donal widział w sytuacji na Nowej Ziemi jedynie coś, czego od dawna się spodziewał.121Szesnaście zamieszkanych światów w ośmiu systemach gwiezdnych od Słońca do Altaira przetrwało dzięki specjalizacji kształcenia.Obecna cywilizacja dokonała zbyt dużego postępu, by każda planeta mogła prowadzić swój własny system nauczania i nadążyć za rozwojem wielu potrzebnych dziedzin.Po co utrzymywać tysiąc przeciętnych szkół, skoro można mieć sto pięćdziesiąt na najwyższym poziomie i wymieniać ich absolwentów na fachowców z innych dziedzin? Koszty takiego systemu były ogromne, a liczba specjalistów w każdej dziedzinie z konieczności ograniczona.Co więcej, postęp był szybszy, gdy wszystkie osoby o tej samej specjalności utrzymywały ze sobą ścisłe kontakty.System wydawał się bardzo praktyczny.Donal był jednym z niewielu ludzi swoich czasów, którzy dostrzegali problemy nieodłącznie z nim związane.Za tego rodzaju rozwiązaniem kryło się bowiem pytanie: do jakiego stopnia pracownik wykwalifikowany jest podmiotem mającym swoje prawa, a do jakiego przedmiotem należącym do posiadacza kontraktu? Jeśli w większym stopniu jest podmiotem, handel wymienny między światami rozpada się na szereg indywidualnych negocjacji, a współczesne społeczeństwo nie może istnieć bez zaspokojenia wspólnych potrzeb.Jeśli zaś jest bardziej przedmiotem, wtedy otwiera się pole dla manipulatorów, handlarzy żywym towarem, którzy dla zysku spekulowaliby siłą roboczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl