[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widzę, że jesteś dziś w dobrym nastroju.- Jack się ucieszył.- Cochcesz robić?- Bez różnicy! Bylebyśmy dotarli tam szybko! - odparłam, a jemurozbłysły oczy.- Nie musisz mi dwa razy powtarzać.- Wrzucił bieg i dodał gazu, amnie aż wbiło w fotel. Choć niedawno mieliśmy wypadek, nadal czułam się z nimbezpiecznie.Owszem, on go spowodował, ale nie pozwolił, by choć włosspadł mi z głowy.- Trudny był ten weekend, co? - powiedziałam.- Nawet mi nie przypominaj.- Jack wydawał się równie zmęczony isfrustrowany, jak ja.Uważałam, że w jakiś sposób przyczynił się do tych wydarzeń, ale i onbył tylko pionkiem w tej grze.Oboje zmagaliśmy się z bezlitosnąbiologią.- Chciałabym, żeby wszystko wróciło do normalności.-Spodziewałam się, że mi przytaknie, ale on się roześmiał.- Rozumiem, że mówisz o powrocie do beztroskiego szlajania się pomieście z twoim nowym, najlepszym przyjacielem? - Uśmiechnął się.-Tak.To rzeczywiście zupełnie normalne.- Cóż, bardziej normalne niż to, że rzekomo należę do Petera -mruknęłam.- Co to w ogóle ma być? Kto o tym decyduje?- Sam chciałbym wiedzieć.- Posmutniał na moment, po czym pokręciłgłową.- Słuchaj, zostawmy to na razie.Wyglądasz na wykończoną.Poprostu zróbmy dziś coś miłego i odprężającego, okej?- Masz jakiś pomysł? - Spojrzałam na niego, opierając głowę osiedzenie.- Może pojedziemy do mnie i obejrzymy jakiś film? Mam ich z milion.Jestem pewien, że znajdziesz wśród nich coś dla siebie.- Bardzo dobry pomysł - przyznałam.Szczerze mówiąc, nie mogłamsię już doczekać, kiedy zalegniemy z Jackiem przed telewizorem.- Na jakdługo wyjechali Ezra i Peter?- Nie wiem.- Jack wzruszył ramionami.- Pewnie nie będzie ich ztydzień.A co? - Czym oni się zajmują? Jak doszli do takiej kasy? -Tak bardzopochłaniały mnie sprawy nadnaturalne, że nie zapytałam nigdy o tezupełnie przyziemne, w związku z czym nie miałam pojęcia, z czego żyli.- Ezra pracuje od setek lat, robiąc różne rzeczy, i dorobił się fortuny,jeszcze zanim się urodziłem.Obecnie zajmują się głównie giełdą ihandlem, ale ja nie jestem z tym na bieżąco.Mają kilka firm za granicą - wyjaśniał dalej.-Sprzedają jedne firmy ikupują nowe.Nie mogą zbyt długo pracować z tymi samymi ludzmi, bowyszłoby na jaw, że się nie starzeją.- Dlaczego ty nie pracujesz? - zapytałam.- Bo nie muszę.Czasem coś mnie zainteresuje i zajmuję się tym, alemamy mnóstwo forsy.Ezra i Peter też wcale nie muszą pracować.AleEzra uważa, że skoro mamy żyć wiecznie, lepiej być na to dobrzeprzygotowanym.- Wzruszył ramionami, spoglądając na mnie.-Dlaczegopytasz? Przeszkadza ci, że nie pracuję?- Nie.Po prostu ciekawi mnie twoje życie - odparłam.Dotarliśmy na miejsce i zgasił silnik.Uśmiechnął się.- Wiesz prawie wszystko o moim życiu.- Wysiadł z auta, gotów uciąćtemat.- Nie wiem prawie nic o twoim życiu! - prychnęłam.- Jestem wampirem, jeżdżę jak wariat i jestem mistrzem Xboxa.-Rozłożył szeroko ręce.- To wszystko, co musisz o mnie wiedzieć.- Jakoś nie jestem przekonana.- Uniosłam brew, ale tylko pokręciłgłową i poszedł do domu.Matilda już na niego czekała za drzwiami.Pogłaskał ją po głowie, alenie zatrzymał się, więc podreptała za nim. - Mae, wróciłem! - obwieścił Jack, kierując się do kuchni.- Robię pranie! - odkrzyknęła Mae z głębi korytarza.- Nie cierpię, kiedy jesteście tacy przyziemni.-Zmarszczyłam nos.-Wampiry powinny być potężne, seksowne i niebezpieczne.- I codziennie kupować nowy strój? - Jack przyklęknął, żeby obdarzyćMatildę pieszczotami, których tak pragnęła, a ja oparłam się o blat.- Toniezbyt praktyczne.- Właśnie! Wampiry nie powinny być praktyczne! Jesteście istotami onadnaturalnych zdolnościach! Nie robicie prania ani nie gracie w grywideo! Skaczecie z klifów i uprawiacie seks z superlaskami!- Rozumiem.- Jack roześmiał się.- Też tak kiedyś myślałem,opierając się głównie na tym, co widziałem w hollywoodzkich filmach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl