[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.nie, Me-redith.Dzieci chcÄ… zabrać jÄ… z powrotem do Kalifornii.PrÄ™dzej czy pózniej wyjedzie, a ona, Martha, zajmie siÄ™leczeniem kolejnych pacjentów.Takie jest jej życie.Sama tak nim pokierowata.I wca­le nie żaÅ‚owaÅ‚a podjÄ™tej przed laty decyzji.- DokÄ…d pani idzie? - spytaÅ‚ Rand.Stanęła dokÅ‚adnie w tym samym miejscu co Emily.- Sprawdzić, jak sobie radzÄ… paÅ„ska matka i siostra- odparÅ‚a, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ przyjaznie.- Mamusiu?Louise, a raczej Meredith - już sama nie wiedziaÅ‚a,jak ma o sobie myÅ›leć - podniosÅ‚a wzrok znad sÅ‚oika,w którym trzymaÅ‚a sypkÄ… herbatÄ™.Widok stojÄ…cej w pro­gu Å›licznej rudowÅ‚osej dziewczyny dosÅ‚ownie zaparÅ‚ jejdech.A może nie tyle widok dziewczyny, co fakt, żenazwaÅ‚a jÄ…  mamusiÄ…"?- SÅ‚ucham?Emily nieÅ›miaÅ‚o podeszÅ‚a krok bliżej.- WidzÄ™, że wciąż lubisz kolor zielony. ZONA NA POKAZ135Meredith popatrzyÅ‚a na zielone zasÅ‚onki w oknie i najasnozielone Å›ciany w kuchni.Tak, lubi zieleÅ„.- Czy to również twój ulubiony kolor? - spytaÅ‚a,wskazujÄ…c rÄ™kÄ… na ciemnozielonÄ… sukienkÄ™, którÄ… dziew­czyna miaÅ‚a na sobie.Emily pokrÄ™ciÅ‚a z żalem gÅ‚owÄ….- Nie, ja najbardziej lubiÄ™ bÅ‚Ä™kit.Amber kocha kolorżółty, a Sophie czerwieÅ„.- PodeszÅ‚a jeszcze bliżej.- Po­myÅ›laÅ‚am sobie, że może potrzebujesz pomocy.Gdzietrzymasz tacÄ™?- W dolnej szufladzie - odparÅ‚a matka, pochylajÄ…csiÄ™.Emily jednak byÅ‚a szybsza.Meredith wyprostowaÅ‚asiÄ™; wtem doznaÅ‚a uczucia deja vu.Serce Å‚omotaÅ‚o jejjak szalone.Powoli wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i delikatnie pogÅ‚a­dziÅ‚a rude loki.Emily uniosÅ‚a twarz.Oczy matki lÅ›niÅ‚yod Å‚ez.- Och, mamusiu, w ogóle mnie nie pamiÄ™tasz?StarszÄ… kobietÄ… wstrzÄ…snęła fala emocji.MiaÅ‚a wra­Å¼enie, jakby iskra elektryczna przeskoczyÅ‚a miÄ™dzy jejmózgiem a pamiÄ™ciÄ… i zaczęła pobudzać pamięć do ży­cia.SpoglÄ…dajÄ…c na Emily, zobaczyÅ‚a rudowÅ‚osÄ… dziew­czynkÄ™ ze snów, której obecność zawsze dodawaÅ‚a jejotuchy i nie pozwalaÅ‚a siÄ™ zaÅ‚amać.Nawet nie próbujÄ…cosuszyć Å‚ez, przyciÄ…gnęła jÄ… do siebie.- PamiÄ™tam.Wróbelku.Po raz pierwszy od dziesiÄ™ciu lat Emily rzuciÅ‚a siÄ™w ramiona matki.- Boże, mamusiu, jak strasznie za tobÄ… tÄ™skniÅ‚am! 136 SANDRA STEFFENKÄ…tem oka Meredith dostrzegÅ‚a jakiÅ› ruch w drzwiach.Zmrużywszy oczy, przez moment z niedowierzaniemwpatrywaÅ‚a siÄ™ w mÅ‚odego, ciemnowÅ‚osego mężczyznÄ™.- Joe?ZachwiaÅ‚a siÄ™.Rand z MarthÄ… skoczyli do przodu, byjÄ… podtrzymać.W tym samym momencie zagwizdaÅ‚ czaj­nik.Meredith zatkaÅ‚a uszy i zacisnęła powieki.OszoÅ‚o­miona poczuÅ‚a, jak ktoÅ› sadza jÄ… na krzeÅ›le.Kiedy nabraÅ‚apewnoÅ›ci, że nie zwali siÄ™ nieprzytomna na podÅ‚ogÄ™,otworzyÅ‚a oczy i powoli wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ w stronÄ™ swo­jego najstarszego syna.- OczywiÅ›cie, że ty nie możesz być Joem.JesteÅ› Ran­dem, prawda?Wszystkich w kuchni ogarnęło wzruszenie.EmilygÅ‚oÅ›no chlipaÅ‚a.Rand miaÅ‚ szkliste spojrzenie, MarthaWilkes pociÄ…gaÅ‚a nosem, choć staraÅ‚a siÄ™ to ukryć; ener­gicznym krokiem podeszÅ‚a do kuchenki i zdjęła czajnikz ognia.ZwidrujÄ…cy gwizd ustaÅ‚.NastaÅ‚a cisza jak ma­kiem zasiaÅ‚.Meredith ponownie zakrÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie.- MuszÄ™ siÄ™ poÅ‚ożyć.Z miejsca wysunęły siÄ™ trzy pary rÄ…k.Każdy chciaÅ‚pomóc, ale nawzajem sobie przeszkadzali.Wreszcie RandwziÄ…Å‚ matkÄ™ w ramiona.- Emily, otwórz drzwi.Martho, gdzie jest sypialnia?- Rand, proszÄ™ mnie postawić.SÅ‚yszysz?Wszyscy zamarli bez ruchu.Meredith uÅ›miechnęła siÄ™przez Å‚zy.- Natychmiast, mÅ‚ody czÅ‚owieku.Rand posÅ‚usznie speÅ‚niÅ‚ polecenie. ZONA NA POKAZ137- Martho.- SÅ‚abym gÅ‚osem Meredith zwróciÅ‚a siÄ™do lekarki.- Czy mogÅ‚abyÅ› mnie odprowadzić do sy­pialni? OdpocznÄ™ minutkÄ™.Emily, zaparz herbatÄ™.-Nagle zawahaÅ‚a siÄ™.- Ojej, przecież nigdy nie lubiÅ‚aÅ›herbaty.Ty, Rand, też nie.- Połóż siÄ™, mamusiu.W tym czasie Rand i ja zapa­Å‚amy miÅ‚oÅ›ciÄ… do tego napoju.DoszedÅ‚szy do wyjÅ›cia, Meredith obejrzaÅ‚a siÄ™ za sie­bie.To sÄ… dwie z kilkunastu postaci, które nawiedzaÅ‚yjÄ… w snach.Nareszcie widzi ich twarze!WiedziaÅ‚a, że musi siÄ™ poÅ‚ożyć, choćby na chwilkÄ™,ledwo bowiem trzymaÅ‚a siÄ™ na nogach, z drugiej stronybaÅ‚a siÄ™.- Nie odejdziecie? - spytaÅ‚a.- BÄ™dziecie tu, jak wrócÄ™?Emily przygryzÅ‚a wargÄ™, po czym uÅ›miechajÄ…c siÄ™,skinęła gÅ‚owÄ…, a wtedy Meredith poczuÅ‚a, jak spÅ‚ywa naniÄ… wprost niewyobrażalne szczęście.- Chodz, kochanie - powiedziaÅ‚a Martha, ujmujÄ…cprzyjaciółkÄ™ za Å‚okieć.GÅ‚os Randa dobiegÅ‚ Meredith, zanim zniknęła w wÄ…­skim korytarzyku prowadzÄ…cym do sypialni:- Nie myÅ›l, że tak Å‚atwo siÄ™ nas pozbÄ™dziesz!SÅ‚oÅ„ce chyliÅ‚o siÄ™ ku zachodowi, a drzewa rzucaÅ‚ypółkilometrowe cienie, kiedy Emily z Randem wreszcieopuÅ›cili dom matki.- O Boże, tak bardzo nie chcÄ™ jej teraz zostawiać -szepnęła w samochodzie Emily.ZalewajÄ…c siÄ™ Å‚zami, po­machaÅ‚a do dwóch kobiet, które staÅ‚y w drzwiach.- Musimy, Em.- Rand również wysunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ przez SANDRA STEFFEN138okno i pomachaÅ‚.- Doktor Wilkes ma racjÄ™.Z każdÄ… mi­nutÄ… wszystko siÄ™ coraz bardziej plÄ…taÅ‚o mamie w gÅ‚owie.- Jedz wolno.ChcÄ™ jak najdÅ‚użej jÄ… widzieć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •