[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprostu ich u\ywamy dla naszej sprawy.Mo\e pan to przyjąć do wiadomości albo nie, nic tonie zmieni.Wy\yłujemy z nich wszystko, dopóki będą nam potrzebne& A potem zlikwidujemy& dodał grobowym głosem Rafał. Nie śmiałabym się z tego na pańskim miejscu rzuciła i podniosła się energicznie. Apanu dodała pod moim adresem radzę dobrze pomyśleć.I nie starać się śleponaśladować swojego szefa.Nie winie pana za poprowadzenie debaty, ma pan jeszcze czas nanaukę.Egzamin mo\e się odwlec, ale na pewno nastąpi. Klimakteryjne babsko westchnął Rafał po długiej chwili, kiedy przebrzmiało ju\trzaśniecie drzwi.Wyciągnął z biurka butelkę Ballantine a i za\ył kieliszek.Dokładnie tak:za\ył, beznamiętnie, jakby było to mycie zębów.Nalał sobie drugą porcję i schował butelkę,nie proponując mi niczego najdrobniejszym nawet gestem. Ciekawe, w jaki sposób one będą mordować zastanawiał się na głos, wyciągnąwszysię na fotelu i sącząc powoli zawartość kieliszka. Rozumiesz popatrzył na mnie ka\dy obłęd wypracowuje swój charakterystyczny sposób zabijania.Torquemada palił nastosie, Niemcy, naród praktyczny, wymyślili komory gazowe i cały drobiazgoworozpracowany przemysł wykańczania jak największej liczby ludzi jak najmniejszym kosztem.Odwrotnie ni\ komuniści: ci kochali ręczną robotę.Lubili ka\demu skazańcowi z osobnapakować dziewięć gram ołowiu w łeb.Czuć, jak ofiara się szamocze, napawać się jejstrachem, słyszeć jęk.I układać parę tysięcy trupów jednego przy drugim. Zmru\ył oczy,spoglądając w ścianę i uśmiechając się zimno.W zestawieniu z tym, co mówił, dawało todziwny efekt. Pindom chyba najbli\ej byłoby właśnie do tego.Nasuwa się wbijanieobcasika prosto w serce.Nie, to zbyt niewygodne.W potylicę.O, tu sięgnął palcami kuresztce swoich włosów. Ten punkt, dokładnie.Wydawało mi się to absurdem.Bernadetta Wsadzaj, jej stuknięte ochotniczki i wizje znajlepszych czasów NKWD.Takie skojarzenie nie mieściło mi się w głowie.Czegó\wymagać od hołoty? No, gdyby ona miała takie mo\liwości& zacząłem.Spojrzał na mnie niedopitym, mętnym wzrokiem człowieka, który na nic nie liczy, niczegosię nie spodziewa i nic go nie dziwi. Ona będzie kiedyś miała takie mo\liwości w jego głosie stanowczość mieszała się zrezygnacją. Ona albo jakaś jej następczyni, bo babsko trochę za bardzo w to wszystkowierzy, mo\e się zrobić w którymś momencie niewygodne.Powinieneś, kurwa, wreszciezrozumieć, \e ten zreformowany feminizm to naprawdę potęga.Niech się tylko upowszechni.Usprawiedliwi absolutnie wszystko.Co im przeciwstawisz? Boga i miłość blizniego? Nieboisz się, \e cię ludziska wyśmieją?Nie, zdecydowanie nie odwa\yłbym się mówić o Bogu.Bałbym się, \e mnie ludziskawyśmieją.Ten trzeci Magda, ona potrafiła mówić o Bogu tak swobodnie, jak zazwyczaj dziewczyny rozprawiająo fasonach kiecek albo o tym, kto z kim.Najdziwniejsze było, \e wystarczały jej do tegozupełnie normalne słowa.I kiedy w naszej rozmowie pojawiał się Bóg a zdarzało się toczęsto nie ciągnął za sobą dymu kadzielnic, szelestu katechizmowych frazesów anipogłosu odklepywanych pośpiesznie zdrowasiek. Ty nie wierzysz w Boga, prawda? zapytała kiedyś.Niedaleko jej mieszkania,pomiędzy dwoma osiedlami, zachował się cudem \ałosny strzęp lasu, oszczędzonegodziwnym zrządzeniem losu przez budowniczych blokowisk i stacji manewrowej metra.Najego skraju pozostał pochylony, przegniły krzy\, z zębatym, blaszanym daszkiem nadwychłostaną deszczami figurą Chrystusa, strzegący nieistniejącej ju\ polnej drogi.Przystawała tam często podczas naszych spacerów.Wtulała twarz w kołnierz i przyglądała sięw zadumie zeschłym kwiatom, wetkniętym do brudnego słoika po majonezie. Nie odpowiedziałem, przypatrując się spękanym belkom.Gdyby sformułowała to: Tywierzysz w Boga, prawda? te\ bym się z nią pewnie zgodził.A zaraz potem przestraszyłemsię, \e te słowa się jej nie spodobają, i dodałem szybko: Nie wiem, właściwie nigdy się nadtym nie zastanawiałem.To nie jest rzecz, nad którą trzeba się zastanawiać.Ka\dy ma tę chwilę, kiedy on zwraca sięwprost do niego.I wtedy mówi się tak albo nie.Widocznie jeszcze tej chwili nie miałeś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexDębski Rafał Komisarz Wroński 01 Labirynt von Brauna
Dębski Rafał Komisarz Wroński 03 Krzyże na rozstajach (3)
Orkan Rafał Głowš w Mur
Quinn Julia Bevelstoke 02 Co słychać w Londynie(1)
Isaac Asimov Foundation 06 Prelude To Foundation
Christopher Bunn [The Tormay The Shadow at the Gate (v5.0) (
Malley Gemma Deklaracja 02 W sieci
Christie Ridgway [Rock Royalt Light My Fire (epub)
salvatore r.a. strumienie srebra
Dzien po dniu TECZA