[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Trzeba załatwić różne sprawy  ciągnął. Poobserwować ludzi. Czy pana kuzyn także jezdzi konno?  szybko zapytała Olivia.Zironią podniósł brwi. Sebastian rzadko pokazuje się na mieście przed południem  odparł. Ale pan wstaje wcześnie? Zawsze.97RS Jeszcze jedna cecha, za którą można go znienawidzić.Olivia nie byłaprzeciwna rannemu wstawaniu, ale nie znosiła ludzi, którym sprawiało toradość.Powstrzymała się od dalszych uwag, celowo przedłużając tę chwilę, takaby zapanowało niezręczne milczenie.Być może wtedy zrozumie aluzję iodjedzie.Każdy z odrobiną oleju w głowie zdawał sobie sprawę, że rozmowamiędzy dwiema damami na ławce a dżentelmenem na koniu jest niemożliwa.Od patrzenia w górę zaczynał już ją boleć kark.Podniosła dłoń i rozmasowała szyję w nadziei, że prawidłowo odczytagest.Potem  ponieważ jasne było, że wszyscy są przeciwko niej, nawet onasama  w najmniej odpowiednim momencie coś jej się przypomniało.O jejwyimaginowanych wrzodach.I o dżumie.Dokładnie mówiąc, o zaraziemorowej.I, o zgrozo, roześmiała się.Ponieważ jednak nie powinna się śmiać, kiedy Mary siedziała tuż przyniej, a sir Harry spoglądał na nią z wysokości końskiego grzbietu, zacisnęłausta.Powietrze wyszło nosem i prychnęła.Bardzo nieelegancko.A poczułałaskotanie.Co sprawiło, że roześmiała się na dobre. Olivio?  zdumiała się Mary. Nic mi nie jest  powiedziała, machając dłonią w stronę Mary iodwracając się w drugą stronę, by ukryć twarz. Naprawdę.Dzięki Bogu, sir Harry nie odezwał się słowem.Pewnie tylko dlatego, żeuznał ją za wariatkę.Ale Mary? To już całkiem inna historia.W dodatku ta dziewczyna nigdynie wiedziała, kiedy dać spokój. Jesteś pewna, Olivio, ponieważ.98RS Olivia nadal wbijała wzrok w swoje ramię, obawiając się, że wprzeciwnym razie znowu się roześmieje. Po prostu coś mi przyszło do głowy.Nieoczekiwanie Mary przestała jąmęczyć.Olivii ulżyłoby to, chociaż prawdopodobieństwo, że Mary doznałanagłego przypływu taktu i rozsądku, było bardzo niewielkie.I faktycznie,miała rację.Mary przerwała indagację nie z sympatii dla Olivii, lecz dlatego,że znów kogoś dostrzegła. Spójrz, Olivio! Twój brat.99RS 6Harry rzeczywiście zamierzał jechać do domu.Miał zwyczaj rano jezdzićkonno, nawet w mieście i właśnie wyjeżdżał z parku, kiedy ujrzał siedzącą naławce lady Olivię.Uznał to za tyle intrygujące, że się zatrzymał.Zostałprzedstawiony jej koleżance, ale po kilku minutach pustej rozmowy stwierdził,że żadna z nich nie jest aż tak intrygująca, by warto było odrywać się od pracyZwłaszcza że zaległości narosły właśnie przez lady Olivię Bevelstoke.Wprawdzie przestała go szpiegować, ale szkoda już się stała.Za każdymrazem, kiedy siadał przy biurku, czuł na sobie jej wzrok, chociaż widział, żeszczelnie zaciągnęła zasłonę.Ale najwyrazniej rzeczywistość niewiele miaławspólnego z tą sprawą, ponieważ wystarczyło, by spojrzał w jej okno, a traciłcałą godzinę pracy.Rzecz przedstawiała się następująco: spoglądał na to okno, ponieważ poprostu tam było i nie mógł uniknąć jego widoku, chyba że on również mocnozaciągnąłby zasłony, czego nie chciał robić, gdyż długo siedział w biurze.Toteż spoglądał przez szybę i myślał o niej; trudno mu było myśleć o czyminnym, patrząc na okno jej sypialni.Ogarniała go złość; po pierwsze, nie byławarta takiej straty energii, po drugie  nawet jej tam nie było, po trzecie  nieszła mu przez nią praca.To trzecie wzmagało jeszcze irytację, gdyż po czwarte  naprawdępowinien umieć lepiej się skupić, po piąte  to było tylko głupie okno i poszóste, jeśli miał się denerwować z powodu jakiejś kobiety, powinnaprzynajmniej budzić jego sympatię.Przy tym ostatnim argumencie zazwyczaj wydawał głośny pomruk izmuszał się, aby wrócić do tłumaczenia.Przeważnie udawało mu się to przez100RS minutę lub dwie, potem jednak spoglądał w górę, jego wzrok natrafiał na oknoi cały bezsensowny cykl zaczynał się od początku.Dlatego teraz, dostrzegając przerażenie na twarzy Olivii Bevelstoke, gdywspomniano jej brata, postanowił, że wcale nie musi natychmiast wracać dopracy.Po tym, jak mu dokuczyła, z radością zobaczy, jak jest jej przykro. Czy poznał pan brata Olivii, sir Harry?  zapytała Mary Cadogan.Harry zeskoczył z konia; zapowiadało się, że chwilę tu pobędzie. Nie miałem przyjemności.Słysząc słowo  przyjemność", lady Olivia zrobiła kwaśną minę. Jest jej blizniakiem  ciągnęła panna Cadogan. Właśnie wrócił zestudiów.Harry zwrócił się do lady Olivii i powiedział: Nie wiedziałem, że ma pani brata blizniaka.Wzruszyła ramionami. Czy pani brat skończył już studia?  zapytał.Odpowiedziała lekkimskinieniem.O mało nie pokręcił głową na takie traktowanie.Naprawdę była niezbytsympatyczna.Szkoda, że jest taka ładna.Nie zasłużyła na taką urodę.Harryuznał, że powinna mieć dużą brodawkę na nosie. Może w takim razie zna mojego brata  rzucił Harry. Pewnie sąrówieśnikami. Czym się zajmuje pana brat?  zapytała Mary Cadogan.Harry zaczął mówić o Edwardzie, lecz przerwał, kiedy przybył brat ladyOlivii.Winston przyszedł pieszo sam, swobodnym krokiem młodegomężczyzny.Harry zauważył, że jest dość podobny do siostry.Jego blond włosybyły o kilka odcieni ciemniejsze, ale bystre oczy dokładnie takie same,zarówno jeśli chodzi o kolor, jak i kształt.Harry skłonił głowę; panna Bevelstoke podobnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •