[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Juliamasowała sobie szyję i Allen przypomniał sobie, w jakiej dziwacznej pozycji spała.Poczuł się trochę winny, ale tylko trochę, że zajął jedyne łóżko.Wyrównał szewskarpetki na dużym palcu u nogi i podciągnął ją do góry.Spojrzał w górę i zobaczył, że Juliauśmiecha się do niego. - Co?- Nic - odpowiedziała z lekkim potrząśnięciem głowy.Ten uśmiech.Naprawdę mogłałamać serca bez wysiłku.- Nigdy dotąd nie widziałam, żebyś był rozczochrany.Natychmiast uniósł ręce do głowy, jakby powiedziała, że włosy mu się palą, i zaczął jeprzeczesywać palcami.Uśmiech Julii stał się jeszcze szerszy i chociaż mógłby podziwiać jejwdzięki przez cały dzień, zirytowało go, że to on jest przyczyną tej wesołości.Zauważył, że klapka laptopa jest zamknięta.Kiedy ostatni raz sprawdzał, co się dzieje,klapka była wciąż otwarta i trwał jeszcze przekaz zdekodowanych danych od przyjaciela Julii.- Masz już dane?Uśmiechnęła się szeroko i przytaknęła.- Trwało to nawet dłużej niż przewidywał program.Wciąż się ładowało, gdystanęliśmy i poszliśmy spać.Kiedy sprawdziłam dziś rano, zobaczyłam napis  Transferzakończony".Już miałam otworzyć katalog, ale pomyślałam, że wy też chcielibyście przytym być.- Julia była niemalże rozpromieniona.- Dla mnie to nieistotne, kto to sprawdzi - wzruszył ramionami Allen.- Jeśli tylko jesttam coś, co możemy przekazać dalej i wrócić do normalnego życia.Furgonetka stanęła i Stephen zgasił silnik.Przez przednią szybę widać było dwóchmężczyzn w poplamionych farbą roboczych kombinezonach, którzy przechodzili przezszklane drzwi oznaczone złotymi łukami.Stephen zwrócił się do towarzyszy:- Co powiecie na to, żebyśmy wrzucili do pieca trochę tłustego barowego jedzonka izrobili dziś kilka dobrych uczynków?Wszyscy troje zabrali swoje przybory toaletowe i zrobili najazd na łazienki przyrestauracji, po czym zamówili śniadanie i z torbami z jedzeniem w dłoni spotkali się przyfurgonetce.Obaj bracia wdrapali się na przednie siedzenia, a Julia zajęła pozycję przylaptopie.Natychmiast zaczęła klikać, pogryzając ciastko, gdy tylko komputer potrzebowałtrochę czasu na wykonanie polecenia.Zapach kanapek Egg McMuffins, plackówziemniaczanych i kawy szybko wyparł woń starych papierosów i zaczął dominować wewnętrzu furgonetki.- OK - odezwała się Julia po kilku minutach.Allen rzucił jej przelotne spojrzenie, po czym przyjrzał się jej uważniej, kiedyzobaczył, że górnymi zębami przygryza dolną wargę.Zaczął się zastanawiać, co z tej wargizostanie, kiedy to się skończy.- Gotowi, żeby zobaczyć, co jest na chipie, który zostawił Vero? Allen pomyślał, że Julia stara się, aby jej głos brzmiał optymistycznie.Prawda byłataka, że wszyscy mieli nadzieję na coś, co nie istniało: na łatwe rozwiązanie ich problemu - najakiekolwiek rozwiązanie ich problemu.Stephen zakrztusił się kawą.Pociekła mu z ust na gęstą brodę, więc złapał stosserwetek i przycisnął je do ust.Spojrzał na Julię załzawionym wzrokiem.- Uznaję to za potwierdzenie - powiedziała, odłączając kable z tyłu laptopa iustawiając go na fotelu za Allenem, tak żeby wszyscy widzieli ekran.Z wprawą złożyłapseudostolik i położyła go na podłodze przy nogach, po czym obróciła się do laptopa.Piętnastocalowy ekran był czarny z wyjątkiem palety pięciu kolorowych przycisków wdolnym prawym rogu.Allen zobaczył, że symbole na przyciskach są takie jak w magnetofonie: trójkąt zostrym kątem skierowanym w prawo jako PLAY; trójkąt skierowany w lewo jako przewijaniedo tyłu; dwie poziome linie jako pauza i kwadrat jako STOP.Nie rozpoznał piątego symbolu- wyglądał jak kółko z krzyżykiem przy celowniku optycznym karabinu.Julia przesunęła kursor na rządek przycisków.Coś uderzyło w furgonetkę.Brzęk!Pistolet znalazł się w ręce Julii tak szybko, że Allenowi zdawało się, iż był tam całyczas.On sam, być może, nie zwróciłby uwagi na ten dzwięk, gdyby Julia nie zareagowałatak gwałtownie.Zanim zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje, głowę miał już schowanąmiędzy kolanami.Przygotował się na to, że kolejny wystrzał roztrzaska przednią szybę.W głowie kłębiły mu się myśli, które chciał wykrzyczeć:  Włącz silnik! Gazu!Jedzmy!"Ale najpierw dotarły do niego słowa Stephena:- Hola! Hola! Hola! - Stephen prawie wypadł z fotela, żeby powstrzymać Julię, którarzuciła się do przesuwanych drzwi.- To był zamek w drzwiach, Julio! - powiedział.- Ja tylkozablokowałem drzwi.- Sięgnął ręką do tyłu i dwukrotnie wcisnął blokadę: Brzęk! Brzęk!Julia przyglądała mu się z niedowierzaniem i Allen nie umiał powiedzieć, czy bardziejzaskoczyła ją jej własna reakcja, czy to, co zrobił Stephen.- To jest faktycznie głośne - powiedział przepraszająco Stephen, przechylając głowęna bok.Julia z powrotem usiadła na fotelu, spokojnie wsuwając broń pod marynarkę.- W porządku - odezwała się, przymykając oczy.- Jestem trochę spięta.  Cieszę się, że ona jest po naszej stronie" - pomyślał Allen.Usta Julii rozciągnęły się w szerokim uśmiechu i nagle podniosła powieki.- Mówiłam wam, że już się nie mogę doczekać - sięgnęła do komputera i kliknęła Play".*Z drzwi pobielanego wapnem domu wyłonił się czarny mężczyzna.Miał idealnie okrągłą głowę i był chudy jak patyk, przez co przypominał odwróconydo góry nogami wykrzyknik.Nosił niebieskie dżinsy, które były już niemal całkiem białe izwisały mu luzno z wąskich bioder, oraz wytartą flanelową koszulę, ciasno zapiętą pod szyją.Końcówkami trzech palców przytrzymywał wysłużone metalowe pudełko z lunchem,podobne do tych, jakie dzieci nosiły do szkoły w latach sześćdziesiątych.Cokolwiek ozdabiało wieczko pudełka - obrazki z bohaterami telenoweli RodzinaBradych lub z kreskówki Speed Racer, czy może wizerunek King Konga - już dawno sięstarło.Mężczyzna spojrzał w niebo i ruszył niewybrukowaną ulicą.Kiedy szedł, jego butywzbijały obłoczki kurzu.Zerknął przez ramię i przystanął.Na jego twarzy pojawił się szerokiuśmiech, niczym rożek księżyca w bezgwiezdną noc.Uniósł wolną rękę i zawołał:- Moyo Wanji!- Co to znaczy? Co on powiedział? - Allen nie odrywał oczu od ekranu.Julia potrząsnęła głową, a Stephen uciszył go:- Szszsz.Wszyscy troje obrócili się na krzesłach, tak że twarzami byli zwróceni do laptopa.Teraz już wszyscy nachylali się do przodu - nawet Allen, który z ciekawości zapomniał ononszalanckiej pozie mniej więcej w tym momencie, kiedy mężczyzna na ekranie spojrzał wniebo, oceniając pogodę.Gdyby restauracja McDonald's nagle eksplodowała, było wątpliwe,czy tych troje w niebieskiej furgonetce by to zauważyło - pewnie tylko zwiększyliby głośnośćna komputerze, wokół którego się skupili.Po lewej stronie monitora pojawił się inny mężczyzna, ubrany w równie znoszonąodzież i niosący poplamioną papierową torbę.Powiedział coś niezrozumiałego i klepnąłpierwszego mężczyznę w plecy.Szli dalej razem, a kamera śledziła ich ruchy, chwiejąc się ipodskakując w rytm przyśpieszonego kroku operatora.Po prawej stronie obrazu widać było kolumnę cyfr.Pierwsza wyglądała na datę - 5kwietnia ubiegłego roku.Pod nią był pewnie czas kręcenia filmu - ustawiony na 06:08:21,kiedy akcja się rozpoczynała, a który teraz zmienił się na 06:11:00.Julia pomyślała, że następna liczba, 00:01:49:15, odnosi się do licznika taśmy, który zgodnie z protokołem Krajowej Komisji ds.Systemu Telewizyjnego podawał najpierwgodziny, potem minuty i sekundy, a dalej kadry, które zmieniały się w tempie trzydziestuklatek na sekundę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •