[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do dużych plastikowych butelek,z których odcięto górną część, wkładało się plastikowe torby.Trudno o coś bardziej upokarzającego niż kucanie nad plastikową torbą na oczach wszystkich.Potem torbę się wyjmowałoi zawiązaną wrzucało do wielkiego czarnego worka na śmiecistojącego w kącie.Worek zabierano dopiero pod koniec dniai w tym potwornym upale smród był nie do zniesienia.Dziwna rzecz: choć całe moje poprzednie życie obracałosię wokół cracku, tutaj w ogóle mnie nie ciągnęło, żeby zapalić.Uzależnienie, które wpędziło mnie w potworne kłopoty,istniało tylko w tamtym, jakże teraz odległym świecie.Od chwiliaresztowania i osadzenia w celi ani razu nie pomyślałamo narkotyku.Miałam niewielki kontakt z innymi kobietami, gdyżnie mogłam rozmawiać w ich języku.Każda minuta w tym upaledłużyła się w nieskończoność.Nie wiedziałam, ani co się ze mnąstanie, ani jak długo tu będę, ani co się dzieje z Nikitą.W tejniepewności przyszłość rysowała się czarno.Pozostawało tylkosiedzieć i czekać.Cele dla mężczyzn i kobiet znajdowały sięblisko siebie, w zasięgu głosu.Jedną z niewielu rozrywek podczas długich i upalnych dni było pokrzykiwanie jako formaporozumiewania się.Po tygodniu spędzonym w policyjnej celi na ramionach pojawiły mi się wielkie ropnie.Potrzebowałam leków, przydałby sięantybiotyk, ale oczywiście nie było o tym mowy.Dziewczynyuczynnie zaproponowały, że mi je wycisną.Ten bolesny zabiegtrzeba było przez trzy dni regularnie powtarzać, ale przynosiłpewną ulgę.Z całej siły trzymałam się ściany i gryzłam kawałekszmatki, żeby nie krzyczeć z bólu.Pod pachą zrobił mi się raztak bolesny wrzód, że nie mogłam opuścić ręki.Każdego ranka po obudzeniu myślałam, że może to właśnietego dnia zabiorą mnie do więzienia San Antonio.Towarzyszkaz celi, Gina, powiedziała kiedyś:- San Antonio.bara-bara, bardzo dobrze, dużo mężczyzn.Ja chciałam wyjechać z zupełnie innego powodu.Nie sądziłam, że gdzieś może być gorzej niż tu, poza tym liczyłam, że tamuda mi się znalezć prawnika, który mnie z tego wyciągnie, albochociaż zadzwoni do domu i sprowadzi pomoc.Poznałam kilka hiszpańskich słów.Pierwszym była agua- woda".Ciągle je słyszałam, więc w końcu bardzo wolnospytałam:- Co to jest agua?Jedna z kobiet, która zawsze okazywała mi sporo życzliwości,pokazała butelkę z wodą.Następnie poznałam słowo ventilador.Trzecim było yo, czyli ja".Dni mijały, przechodziły w tygodnie.Choć warunki byływręcz nieludzkie, w miarę upływu czasu pierwszy szok mijał.Uświadomiłam sobie, jak wielkie są zdolności adaptacyjne człowieka nawet w najbardziej ekstremalnej sytuacji.Policjanci starali się mieć z nami jak najmniej do czynieniai przeważnie zostawiali nas bez dozoru.Cudzoziemcy na ogółspędzali w policyjnej celi dzień, góra dwa i dotąd nie wiem,czemu mnie trzymano tak długo.Policja w Wenezueli nie maobowiązku tłumaczyć się więzniom, więc nikt mi niczegonie wyjaśniał.Możliwe, że po prostu zapodziały się gdzieś mojepapiery.Jakby tego wszystkiego było mało, pewnej nocy jedna z dziewczyn obudziła mnie w dość odrażającej sprawie.W drzwiachceli stał policjant z rozpiętymi spodniami i domagał się zaspokojenia akurat ode mnie.Powiedziałam, żeby spadał, i odwróciłam się z obrzydzeniem.Warunki były wystarczająco upokarzające, a do tego jeszcze doszła próba wykorzystywaniaseksualnego.Douglas odwiedził mnie po raz drugi.Nie spodziewałamsię wizyty i przywitałam go nieufnie.Bałam się, że przynosijakieś złe wieści.Dał mi kolejne czasopisma i herbatniki, a takżepaczkę papierosów, na którą, kiedy wróciłam do celi, dziewczyny rzuciły się jak sępy.Zaimponowałam mu, że jestem jeszcze cała, ale znównie bawił się w subtelności.- Zawiadomiłem pani matkę.- O, Boże.Jak to przyjęła?- Bardzo się zmartwiła.Aż zadrżałam na myśl, jaki to musiał być dla niej cios.Wyrzucałam sobie ciągle, że tak wiele trosk i rozczarowańjej przysporzyłam.Czy może być coś gorszego dla matki niżświadomość, że córka siedzi w brudnej celi na drugim końcuświata za próbę przemytu narkotyków? Gorąco pragnęłamwynagrodzić jej to jakoś i obiecałam sobie, że jeśli uda mi sięwydostać z więzienia i wrócić do Anglii, zacznę zupełnie noweżycie.Próbowałam nie myśleć o tym, że może ona tam w tejchwili płacze z mojego powodu.Samej mi się chciało płakać, alenie mogłam sobie pozwolić na słabość.Musiałam mieć siłę, żebyprzetrwać.- A co z Nikitą? Co z nią będzie?- Zostanie odesłana do Anglii.- Och, jak to dobrze.Niech wezmieją do siebie moja przyjaciółka Eve.Ona najlepiej się nią zaopiekuje.Z ogromną ulgą przyjęłam wiadomość, że przynajmniejNikita wróci do normalnego życia.Kochała Eve, a ja wiedziałam, że będzie u niej szczęśliwa.Codziennie z naszej celi kogoś zabierano.Nie mogłamsię doczekać, kiedy wreszcie przyjdzie moja kolej.Przecieżnie mogło mnie już spotkać nic gorszego.Pewnego dnia policjanci przyszli po LaChine.%7łałowałam,że ją zabierają, bo była dla mnie dobra.Wciąż ciepło wspominałam tamto jej powitanie po angielsku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexBrown Sandra Niebo i piekło
Hyde Christopher Skazani na zagładę
Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
A. Krawczyk
Christa Lynn [Destiny 02] Accepting Destiny [MF] (epub) i
Baldacci Dav
Pedersen Bente Cykl Raija 25 Buntownicy
Chmielewska Joanna Sukienka z mgiel
historia%2Bgospodarcza%2B %2B%25C4%25BA ci%25C3%25A4 ga%2Bwielka
Raucher Herman Prawie jak w bajce