[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nic z tego nie rozumiem  rzekÅ‚ Slater, a w jego gÅ‚osie daÅ‚o siê wyczuæniepokój i chyba nawet lêk. Po co, na miÅ‚oSæ Bosk¹, ktoS miaÅ‚by strzelaæ dociê¿arówki Corneya Drake a? A kto chciaÅ‚by zabijaæ psa Josha Robinsona?  zapytaÅ‚ spokojnie Haw-ke. Moim zdaniem to musz¹ byæ ci sami ludzie.Wci¹¿ nie dowierzasz mojejrelacji? To po prostu nie ma ¿adnego sensu.Nagle Wróbel wyprostowaÅ‚ siê, przekrzywiaj¹c nieco gÅ‚owê. Cicho! Co jest? SÅ‚uchaj, do cholery!Powietrze wypeÅ‚niÅ‚y coraz gÅ‚oSniejsze rytmiczne uderzenia, jakby mÅ‚ota pneu-matycznego.Dxwiêk dobiegaÅ‚ z zachodu i z ka¿d¹ sekund¹ przybieraÅ‚ na sile.SlaterpoczuÅ‚, ¿e towarzysz mocno ci¹gnie go za rêkaw. Co? Do rowu!  poleciÅ‚ Wróbel. Kryæ siê!Jack pozwoliÅ‚ poci¹gn¹æ siê na skraj drogi.Obaj wskoczyli do pÅ‚ytkiego rowuza ¿wirowym poboczem. Miêdzy drzewa! Szybko!PrzeczoÅ‚gali siê na drug¹ stronê zagÅ‚êbienia i ukryli w gêstym cedrowym za-gajniku.Tymczasem pukanie przerodziÅ‚o siê w ogÅ‚uszaj¹cy huk poÅ‚¹czony z prze-raxliwym gwizdem turbiny. Trzymaj siê jak najbli¿ej ziemi!  krzykn¹Å‚ hipis.Slater obejrzaÅ‚ siê na drogê.Chwilê póxniej jego oczom ukazaÅ‚ siê obiektwywoÅ‚uj¹cy te haÅ‚asy.Zza przeciwlegÅ‚ego wzgórza wyÅ‚oniÅ‚ siê helikopter z rzê-dem rakiet przyczepionych pod skrzydÅ‚ami i przypominaj¹c¹ tubê konstrukcj¹80 pod spiczastym dziobem.Co dziwniejsze, maszyna byÅ‚a pomalowana na biaÅ‚o,a na bokach i brzuchu miaÅ‚a wymalowane du¿e czerwone krzy¿e. Huey cobra  szepn¹Å‚ Wróbel, rozszerzonymi oczami przygl¹daj¹c siê Smi-gÅ‚owcowi, który zawisÅ‚ nad autostrad¹. Z pieprzonym dziaÅ‚kiem i samonapro-wadzaj¹cymi rakietami! Ale przecie¿&SÅ‚owa szeryfa zagÅ‚uszyÅ‚ terkot trzydziestomilimetrowego dziaÅ‚ka zainstalo-wanego na przodzie kabiny.Asfalt rozpryskiwaÅ‚ siê na wszystkie strony, a wyry-wany w nim kanaÅ‚ zbli¿aÅ‚ siê do radiowozu.Pilot jakby zawahaÅ‚ siê na uÅ‚ameksekundy.Póxniej rozlegÅ‚ siê syk odpalanych rakiet.RmigÅ‚owiec skryÅ‚ siê na mo-ment w chmurze dymu, któr¹ zaraz rozwiaÅ‚y potê¿ne Å‚opaty.Pociski dotarÅ‚y do celu.Jeden trafiÅ‚ zaparkowany samochód w chÅ‚odnicê, a dru-gi wpadÅ‚ do Srodka przez przedni¹ szybê.Przez mgnienie oka nic siê nie dziaÅ‚o,po czym samochód zamieniÅ‚ siê w ognist¹ kulê.Helikopter wisiaÅ‚ jeszcze przezjakiS czas nad ciê¿arówk¹, a¿ wreszcie jakby stan¹Å‚ na ogonie.PoderwaÅ‚ siê w gó-rê jak poci¹gniêty niewidzialnymi sznurkami, wykonaÅ‚ gwaÅ‚towny zwrot i pochy-laj¹c nos ostro ruszyÅ‚ przed siebie.PrzeleciaÅ‚ nad wzniesieniem i znikn¹Å‚ za nimtak gwaÅ‚townie, jak siê pojawiÅ‚. Mój Bo¿e! Co to byÅ‚o?  zapytaÅ‚ Slater, z niedowierzaniem przygl¹daj¹csiê pÅ‚on¹cemu wrakowi swojego wozu. WÅ‚aSnie szczêSliwie uszliSmy z ¿yciem.Chodx, musimy siê st¹d szybkowynosiæ.Z powrotem do miasteczka.Wróbel rozejrzaÅ‚ siê wokół, wstaÅ‚ i poci¹gn¹Å‚ szeryfa za Å‚okieæ. Kto to byÅ‚? KtoS zÅ‚y. Hipis przeskoczyÅ‚ rów i wydostaÅ‚ siê na pobocze. Chodx, sze-ryfie.Lepiej st¹d znikajmy, zanim przySl¹ kogoS, ¿eby policzyÅ‚ ciaÅ‚a.Przed godzin¹ trzynast¹ trzydzieSci w miasteczku Jericho Falls zapanowaÅ‚ponury, peÅ‚en przera¿enia nastrój.Pocz¹tkowo szeptano, ¿e Martin Doyle zmarÅ‚w wyniku zatrucia ¿ywnoSci¹ w  Bo-Peep , ale wkrótce zorientowano siê, ¿e toniemo¿liwe.Przypominaj¹ca grypê choroba dotarÅ‚a ju¿ wszêdzie.Wszelkie punktyusÅ‚ugowe, zazwyczaj otwarte w sobotê, byÅ‚y teraz zamkniête, zarówno z powodubraku klienteli, jak i r¹k do pracy.Mieszkañcy czuj¹cy siê na tyle dobrze, by mieæ ochotê na wysÅ‚uchanie wia-domoSci, stwierdzili, ¿e WKLC  lokalna rozgÅ‚oSnia radiowa  w ogóle nie nada-je, a linie telefoniczne do radia, na policjê oraz do rady miejskiej s¹ stale zajête.Na wszystkich osi¹galnych dla radiostacji czêstotliwoSciach sÅ‚ychaæ byÅ‚o nieprzer-wany, pulsuj¹cy sygnaÅ‚; Lisa Colchester nie byÅ‚a w stanie nawi¹zaæ Å‚¹cznoSci z ko-misariatami w Rumney, Plymouth ani w Canaan.Niedostêpny byÅ‚ tak¿e JackSlater w swoim radiowozie.PeÅ‚ni¹cy w tej chwili obowi¹zki szeryfa Norm Lom-bard wysÅ‚aÅ‚ Randy ego Van Heusena na lotnisko, maj¹c nadziejê, ¿e tam bêdziemo¿na skorzystaæ z mocniejszego nadajnika.Gdy Van Heusen nie zameldowaÅ‚siê po upÅ‚ywie godziny, Lombard wysÅ‚aÅ‚ na jego poszukiwania Zeke a Torrance a,816  Skazani na zagÅ‚adê ale i ten przepadÅ‚.W rezultacie Norm i Lisa pozostali jedynymi czynnymi poli-cjantami w miasteczku, poniewa¿ Charlie Hill ju¿ rano zgÅ‚osiÅ‚, ¿e czuje siê na tylexle, i¿ nie jest zdolny do pracy.Choroba zmogÅ‚a tak¿e prawie wszystkich stra¿a-ków, lecz na szczêScie nie zgÅ‚aszano ¿adnych po¿arów.Sam Quarrel  redaktor naczelny wydawanego w Jericho Falls  Leader Post byÅ‚ wprawdzie w swoim biurze, ale w poÅ‚udnie uSwiadomiÅ‚ sobie, ¿e po raz pierw-szy od siedemdziesiêciu dwóch lat tygodnik nie uka¿e siê w terminie.¯aden z je-go podwÅ‚adnych nie zjawiÅ‚ siê w pracy.WSciekÅ‚oSæ i dziennikarska ciekawoSæspowodowaÅ‚y, ¿e zacz¹Å‚ sprawdzaæ, co siê staÅ‚o, ale wiêkszoSæ jego rozmówcówbyÅ‚a zbyt chora i rozdra¿niona, by daÅ‚o siê cokolwiek od nich dowiedzieæ.Popowrocie do redakcji, mieszcz¹cej siê w Steward Block przy Placu Komunalnym,stary dziennikarz stwierdziÅ‚ rzecz zupeÅ‚nie dla niego niepojêt¹  ¿aden z trzechtelefaksów nie pracowaÅ‚.PrzygotowaÅ‚ krótk¹ notkê informacyjn¹ i spróbowaÅ‚ j¹ nadaæ, ale ani jedenz dostêpnych systemów Å‚¹cznoSci nie dziaÅ‚aÅ‚.Z przera¿eniem uzmysÅ‚owiÅ‚ sobie,¿e Jericho Falls zostaÅ‚o kompletnie odciête od Swiata.82 waj mê¿czyxni posuwali siê najszybciej jak mogli wzdÅ‚u¿ czystego, nie-wielkiego strumyka przecinaj¹cego otoczon¹ stromymi zboczami dolinê.Wróbel prowadziÅ‚, uwa¿nie obserwuj¹c teren przed sob¹, a nieco z tyÅ‚upod¹¿aÅ‚ Slater, Sciskaj¹cy w dÅ‚oni policyjny rewolwer.Nie istniaÅ‚y tu ¿adne Scie¿-ki, a przedzieranie siê przez zaroSla nie byÅ‚o Å‚atwe. JeSli kierujemy siê do Notch, bêdziemy jeszcze potrzebowaæ co najmniejgodziny  zauwa¿yÅ‚ szeryf szeptem. Chryste! Nie byÅ‚em tu od skautowskichczasów.Jego ciaÅ‚em wstrz¹sn¹Å‚ dreszcz, choæ mundurow¹ kurtkê miaÅ‚ zapiêt¹ podsam¹ szyjê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •