[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie mógł przecież odbyć podróży do Belton, szczególnie, że ciebie wcale niezna. Jednak Will przyjechał. Och, papo, nie stwarzaj trudności.Przecież to nie to samo.Will bawił jużtutaj, kiedy się zdecydował, i doprawdy zbytnio się nie zastanawiał. Zrobił wszystko, co było w jego mocy. Oczywiście.Sama już nie wiem, jak się to mogło stać. Tu Klara niemalroześmiała się widząc, jakie trudności piętrzą się ze wszystkich stron. KochanyWill, on bardziej nadaje się na kuzyna niż na męża. Wcale tego nie uważam.Kapitan Aylmer nie będzie właścicielem Belton aniPlaistow Hall. On jest dość majętny, by zapewnić byt żonie.Całe Perivale będzie należało doniego, chyba wiesz o tym. Nic nie wiem.Według moich pojęć o tym, co jest właściwe, powinien byłnajpierw pomówić ze mną.Jeżeli nie mógł przyjechać, mógł załatwić to listownie.Bez wątpienia moje poglądy są staroświeckie, a słyszałem, że kapitan Aylmer jestmłodzieńcem nowomodnym. Bynajmniej, papo.On ciężko pracuje jako poseł do parlamentu. Nie uważam, by z tego względu miał być czymś lepszym.Istniejeprzekonanie, że jeżeli ktoś jest posłem do parlamentu, to może robić, co mu siępodoba.Na przykład taki Thompson, poseł z Minehead, który kupił jakąśposiadłość gdzieś na wrzosowiskach.Nigdy w życiu nie widziałem równieordynarnego i upartego głupca.Być posłem to coś znaczyło za moich młodych lat,lecz dziś stanowisko to nie robi z człowieka dżentelmena.Teraz, zdaje się, tylkopiwowary, handlarze łojem i prawnicy kandydują do parlamentu.Will Beltonmógłby być posłem, ale jest na to za mądry.Nie chce robić z siebie głupca.Nie było to Klarze przyjemne, ale znała ojca i pozwoliła mu dalej zrzędzić.Stopniowo da się przekonać i choć nie zechce się z tym zdradzić, będzie skłonnyprzyznać, że córka zamierza postąpić rozsądnie. Kiedy to ma nastąpić?  zapytał. W tej kwestii nic jeszcze nie zostało ustalone. Powinniście to zrobić jak najprędzej, abym mógł jeszcze tego doczekać.Zwiadczyło to o tym, że staruszek czuł się bardzo chory.Od powrotu Klary niewychodził z domu, a chociaż zawsze grymasił przy posiłkach, teraz ledwo możnago było nakłonić do przełknięcia odrobiny potrawy, podanej mu na jego życzenie. Oczywiście, papo, posłuchamy twojej rady, zanim cokolwiek zostaniepostanowione. Kochanie, nie chciałbym nikomu stawać na drodze.  A czy mogę zawiadomić Fryderyka o twojej zgodzie? Czy potrzebna tu jest moja zgoda lub niezgoda? Gdybyś chciała mi dogodzić,wybrałabyś kuzyna Willa. Ależ, papo, jakże mogłabym zgodzić się na małżeństwo z człowiekiem,którego nie kocham? Zdawało mi się, że z początku bardzo ci się podobał, i muszę przyznać, żenieładnie z nim postępowałaś. Papo, papo, jak możesz mówić coś podobnego! Cóż ja na to poradzę? Ty mówisz do mnie, a przecież ja także nie mogętrzymać języka za zębami. Nastąpiła chwila milczenia. No cóż, moja droga,jeżeli chodzi o moją zgodę, to oczywiście możesz ją otrzymać, o ile ta moja zgodama dla ciebie jakieś znaczenie.Nie słyszałem nigdy nic złego o kapitanieAylmerze.Nie słyszał nigdy nic złego o kapitanie Aylmerze! Opuszczając ojca Klara czułasię dotknięta.Choć mogła może mieć powody do niezadowolenia z ukochanego, wjej przekonaniu był on człowiekiem, którego każdy ojciec powinien z dumą przyjąćjako konkurenta córki.Był człowiekiem, o którym nie krążyły nigdy złośliweplotki, o którym wiedziano, że nie popełnił nigdy nic złego ani nierozważnego,który zawsze zasługiwał na szacunek i którego towarzyskiemu stanowisku niemożna było nic zarzucić.Miała prawo spodziewać się najgorętszych powinszowańze strony ojca, on zaś wiadomość tę przyjął tak, jak gdyby córka zamierzałapoślubić człowieka, którego charakter i stanowisko były tego rodzaju, że ojciecmógłby wahać się z daniem przyzwolenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •