[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Revissante! - zakrzyknÄ…Å‚ jej wuj, kiedy weszÅ‚a do salki balowej.- Å›adna kobieta natej sali nie bÄ™dzie miaÅ‚a tyle blasku.- Nie obawiacie siÄ™, \e to trochÄ™ zbyt odwa\ny strój? - zapytaÅ‚a zaniepokojonamadame de Belfort, spoglÄ…dajÄ…c na Jasmine i brata.- Ale\ nie! - odezwaÅ‚a siÄ™ madame St.Omer nim oni zdÄ…\yli otworzyć usta.- Toodwa\ny kostium, ale kiedy siÄ™ zakÅ‚ada puÅ‚apkÄ™ trzeba do niej wÅ‚o\yć najlepszy gatunek sera.Brawo, ma petite! MÄ™\czyzni oszalejÄ… dziÅ› na twoim punkcie!Jasmine rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.- To pewne, Toinette - zgodziÅ‚a siÄ™ z kuzynkÄ…, a potem poklepaÅ‚a pulchnÄ… dÅ‚oÅ„ Gabyde Belfort.- Autumn nie ma ju\ szesnastu lat, Gaby.Ubranie jej w strój odpowiedni dla jeunefille byÅ‚oby raczej nie na miejscu.Etienne St.Mihiel i Guy d'Auray tak siÄ™ Å›pieszyli, aby dotrzeć do Autumn jaknajszybciej, \e o maÅ‚o siÄ™ nie poprzewracali.KsiÄ…\Ä™ odziany byÅ‚ w strój w kolorze srebra, ana gÅ‚owie miaÅ‚ półksiÄ™\yc ozdobiony seledynowymi koralikami.Drugi mÄ™\czyzna miaÅ‚ strójw kolorach srebra i gÅ‚Ä™bokiego granatu, z tyÅ‚u doczepiono mu zÅ‚oty ogon komety, a na gÅ‚owÄ™wÅ‚o\yÅ‚ srebrnÄ… czapkÄ™.Autumn pochwaliÅ‚a stroje obu panów, ale ka\dy z nich i tak myÅ›laÅ‚, \ewyglÄ…da lepiej ni\ drugi.Gdy orkiestra zaczęła grać, obaj kłócili siÄ™, kto zataÅ„czy z niÄ…pierwszy.W tej wÅ‚aÅ›nie chwili wszedÅ‚ miÄ™dzy nich mÄ™\czyzna przebrany za bandytÄ™.MiaÅ‚ czarnÄ… pelerynÄ™, szeroki, filcowy kapelusz z kilkoma biaÅ‚ymi piórami i czarnÄ… maskÄ™.SkÅ‚oniÅ‚siÄ™ Autumn i zaprowadziÅ‚ jÄ… na parkiet.- Któ\ to jest? - zapytaÅ‚a Jasmine.- JeÅ›li siÄ™ nie mylÄ™, to d'O1eron we wÅ‚asnej osobie - zachichotaÅ‚a Antoinette.-PodejrzewaÅ‚am, \e w koÅ„cu ciekawość wzięła w nim górÄ™.Jasmine przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ córce z zainteresowaniem i przypominaÅ‚a sobie czasy wÅ‚asnejmÅ‚odoÅ›ci.- Jest pan bardzo pewny siebie - odezwaÅ‚a siÄ™ do swego partnera Autumn po kilkukrokach taÅ„ca.- To wina pani kostiumu, chérie.LÅ›ni pani z daleka, jakby wystawiono jÄ… na aukcji, byznalezć dobrego kupca.OkrÄ™ciÅ‚ jÄ… dokoÅ‚a.- Nikt nie musi mnie kupować, m'sieu - odparÅ‚a sucho.- Jestem dziedziczkÄ… znacznejfortuny.Jej partner rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ szczerze rozbawiony.- Czy\by, mam'selle'?Autumn zatrzymaÅ‚a siÄ™ nagle i tupnęła.- Owszem! - rzuciÅ‚a.- Och, nie rób scen, chérie - szepnÄ…Å‚ i zaczÄ…Å‚ dalej prowadzić jÄ… w taÅ„cu.- Ale\ masztemperament.LubiÄ™ kobiety z temperamentem, to oznaka silnego charakteru.Nie chcÄ™ siÄ™\enić z kobietÄ… pozbawionÄ… namiÄ™tnoÅ›ci.- O\enić? - zdziwiÅ‚a siÄ™ Autumn.- Jak to, o\enić siÄ™?- PrzybyÅ‚aÅ› do Francji, \eby znalezć odpowiedniego mÄ™\a, a przynajmniej tak gÅ‚osiplotka - powiedziaÅ‚ i rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, gdy siÄ™ zaczerwieniÅ‚a.- Ku wielkiej radoÅ›ci moichkrewnych jestem gotów siÄ™ o\enić.Wydaje mi siÄ™, \e siÄ™ nadasz, lady Autumn Rose Leslie.Ten gÅ‚os.To byÅ‚ on.- To ty! - odezwaÅ‚a siÄ™.- To ty! Ty jesteÅ› tym czÅ‚owiekiem z lasu, który powiedziaÅ‚, \ejest zÅ‚odziejem.Muzyka ucichÅ‚a, a jej partner skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ elegancko.- Jean Sebastian d'O1eron, markiz d'Auriville, do pani usÅ‚ug, mademoiselle.UjÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„ i ucaÅ‚owaÅ‚, ale potem nie wypuÅ›ciÅ‚.WyprowadziÅ‚ jÄ… z sali balowej doniewielkiego pomieszczenia obok.- Nie wyszÅ‚abym za pana, nawet gdyby byÅ‚ pan ostatnim czÅ‚owiekiem na ziemi! -rzuciÅ‚a gniewnie.- WolaÅ‚abym raczej umrzeć jako dziewica! - To maÅ‚o prawdopodobne, chérie, \ebyÅ› umarÅ‚a jako dziewica, ale chyba nie wolisz\adnego z tych amantów, którzy chodzÄ… za tobÄ… jak tresowane pieski.- Etienne jest ksiÄ™ciem, a pan zaledwie markizem.Za to Guy mnie rozÅ›miesza, a pananawet nie znam.- Poznasz - odparÅ‚ pewnym siebie tonem.- Co siÄ™ zaÅ› tyczy St.Mihiela, to mo\e i jestksiÄ™ciem, ale moja krew jest na pewno bardziej bÅ‚Ä™kitna ni\ jego.- PrzyparÅ‚ jÄ… do kamiennejÅ›ciany.- PocaÅ‚owaÅ‚ ciÄ™ kto kiedyÅ›? - zapytaÅ‚ ze szczerym zaciekawieniem.- ObjÄ…Å‚ jÄ…ramieniem i palcami delikatnie dotknÄ…Å‚ peÅ‚nych ust.- Masz usta jak pÅ‚atki ró\y - szepnÄ…Å‚.Oddychaj! - mówiÅ‚a do siebie w duchu.Oddychaj, do diaska! SÅ‚yszaÅ‚a jak serce tÅ‚uczesiÄ™ w piersi.Czy ktoÅ› jÄ… kiedyÅ› pocaÅ‚owaÅ‚? Nie! OczywiÅ›cie, \e nie, ale teraz byÅ‚a pewna, \epocaÅ‚uje.MÄ™ska dÅ‚oÅ„ ujęła jej twarz i uniosÅ‚a.Usta dotknęły delikatnie jej ust.Autumnwestchnęła gÅ‚oÅ›no.OdsunÄ…Å‚ siÄ™.- Milej jest, gdy zamknie siÄ™ oczy, chérie - podpowiadaÅ‚ cicho.- Spróbujmy jeszczeraz.Tym razem przykryÅ‚ ustami jej wargi, a ona powoli zamknęła oczy i poczuÅ‚a, \e siÄ™unosi.ByÅ‚o cudownie.Tak wÅ‚aÅ›nie sobie wyobra\aÅ‚a pocaÅ‚unek.WÅ‚aÅ›ciwie ten byÅ‚ czymÅ›wiÄ™cej! Ale on nie powinien tak siÄ™ z niÄ… spoufalać.UniosÅ‚a stopÄ™ i obcas zdobionyokruchami brylantów z caÅ‚ej siÅ‚y wbiÅ‚a mu w stopÄ™.- Jak pan Å›mie!Gdy odskoczyÅ‚ i zachwiaÅ‚ siÄ™ nieco, uderzyÅ‚a go w twarz, przeszÅ‚a obok i wróciÅ‚a nasalÄ™ balowÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •