[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jesteś niesprawiedliwy, Ben.Dobrze wiesz, że to wszystko to nie moja wina& Przestań ciągle mówić, że to nie twoja wina! Nikogo nie obchodzi, czyja to wina!Nie ma cię, to wszystko! I powiem ci jeszcze coś: żeby nie stresować Sophii, mamanigdy jej nie powiedziała, że jesteś jej ojcem! Ale ty i tak nawet nie zauważyłeś, że onanigdy nie nazywała cię tatą?!Miał całkowitą rację, i to było dla mnie nie do zniesienia. Słuchaj, Ben.Wiem, że ta sytuacja jest dla ciebie bardzo trudna i ciężko ci jązrozumieć.Ale wiedz, że to nie będzie trwało wiecznie.Jeszcze trzy lata i wszystkowróci do normalności. Nieprawda. Jak to: nieprawda?Po buzi Bena spływały wielkie łzy.Wziąłem go w ramiona. Za trzy lata Sophia i ja nie będziemy żyli&  wyjęczał mi na ucho. Ależ skąd, co ty mówisz, kto ci to powiedział?! Sullivan&Jak mogłem, starałem się ukryć złość, która we mnie narastała, i zabrałem Bena doOyster Bar.Restauracja była prawie pusta.Usiedliśmy przy stoliku w głębi sali, zamówiłem dwie kanapki i dwie cole. Powiedz mi, co dokładnie powiedział ci Sullivan.Benjamin przetarł oczy, wziął łyk coli i wyjaśnił mi między dwoma szlochami: Od kilku miesięcy dziadek nie czuje się dobrze.Kaszle i dużo pije.Któregoświeczoru mama zrobiła naleśniki i poprosiła mnie, żebym mu je zaniósł.Poszedłem doniego, zapukałem, ale nie otworzył mi.Miałem już odejść, kiedy zobaczyłem, że drzwinie były zamknięte na klucz.Wszedłem i zobaczyłem go.Był kompletnie pijany i leżałna podłodze w salonie. Kiedy to było?Ben wzniósł oczy ku górze, zastanawiając się. Trzy miesiące temu.Pomogłem mu wstać.Czuć było od niego alkohol.Trochę przynim zostałem i spytałem, dlaczego tyle pije.Powiedział, że robi to po to, żebyzapomnieć o strachu.Spytałem go, czego się boi.I wtedy opowiedział mi swoją historię,twierdząc, że tobie przydarzy się to samo.Rankiem po dwudziestym czwartympowrocie wszystko zniknie.Gdy się obudzisz, mama cię nie pozna, a mnie i Sophii poprostu nie będzie.Papierową serwetką wytarłem łzy, które spływały mu po policzkach.Starałem się gopocieszyć. To rzeczywiście przydarzyło się Sullivanowi, ale to nie znaczy, że nas spotka tosamo! Dlaczego z nami miałoby być inaczej? Bo my się kochamy i tworzymy rodzinę.Jesteśmy klanem Costellów.Wiesz, comówił Szekspir? Miłość, kiedy nie może iść, czołga się.Wiesz, co to znaczy? %7łe miłość jest zawsze silniejsza od wszystkiego innego? Właśnie.I dlatego nie masz się czego bać.Przez kilka sekund królowała mądrość Szekspira, ale potem rzeczywistość wzięłagórę. Czy myślisz, że mama cię wciąż kocha?  spytał Ben, skubiąc frytki. Bo wydaje misię, że jej się podoba ten facet, Nicolas.Ukryłem smutek i zapytałem: Nicolas Hull, ten pisarz?Mój syn, zmieszany, przytaknął. Taa, ten pisarz.Jak on do nas przychodzi, potrafi ją rozśmieszyć, i słyszałem, jakona mówi do kogoś przez telefon, że on się o nią troszczy.Popatrzyłem synkowi prosto w oczy i powiedziałem jak najbardziejprzekonywającym tonem: Posłuchaj, Ben.Nie możesz we mnie wątpić.To ja jestem mężczyzną, któregomama naprawdę kocha.Bo jestem waszym ojcem, twoim i Sophii.I kiedy wrócę nadobre, ja również będę ją rozśmieszał i opiekował się nią.Zobaczyłem, że trochę go przekonałem.Zaczął chętniej jeść.Gdy skończyliśmynasze kanapki z homarem, wróciliśmy do domu, gdzie czekała na nas opiekunka.Tak jak robiliśmy, kiedy był mały, obaj umyliśmy zęby w łazience, a potempołożyłem go do łóżka, otuliłem kołdrą i życzyłem mu dobrej nocy. Mamy jeszcze trzy trudne lata przed sobą, Ben.Uda nam się je przeżyć szczęśliwie,jeśli będziemy stanowić zwartą drużynę i będziemy sobie ufać.Musisz mi w tym pomóc, musisz być grzeczny i przestać robić głupstwa, okay? Okay.Jestem mężczyzną w tym domu. Jasne, że tak! A ty jesteś znikającym mężczyzną! Mama zawsze cię tak nazywa. To prawda  przytaknąłem. Jestem znikającym mężczyzną.I rzeczywiście, nagle zacząłem drżeć. Dobrej nocy, kochanie!  powiedziałem, gasząc światło, żeby nie widział, jak siętrzęsę. Dobrej nocy, tato.Ze łzami w oczach powlokłem się do drzwi, wyszedłem z pokoju i znikłem, zanimzdążyłem postawić stopę na pierwszym stopniu schodów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •