[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostałedziewczyny patrzyły to na Julkę, to na Anastazję, aż ta zwróciłaim uwagę:- Koniec przestawienia.Wracajcie do pracy.Julka patrzyłajeszcze przez chwilę na dziewczyny, po czym zabrała się zarozpracowywanie stosu dokumentów, który już na nią czekał.Do końca dnia Julka nie miała już najmniejszej ochotyodzywać się do nich czy zadawać jakiekolwiek pytania.Zresztąna większość swoich zapytań słyszała odpowiedzi w stylu:„później", „nie teraz", wypowiadane przez Anastazję.Gdydziewczyny plotkowały, Julka nie miała najmniejszej ochoty siędo nich przyłączać.Z pracy wyszła z ogromną ulgą i z jeszcze większą weszła dokawiarni, w której - odkąd nie było Wiolki -atmosfera zrobiła sięnaprawdę przyjemna.Od razu zaczęła opowiadać Filipowiwrażenia z pierwszego dnia, czyli głównie żalić się.Kolega starałsię podtrzymywać ją na duchu:- Julka, poznają cię lepiej, to zmienią zdanie.Jak zobaczyłemciebie po raz pierwszy, też stwierdziłem, że jesteś wredną zołzą iże na pewno z tobą sobie nie pogadam.- Nie wierzę, ale doceniam, że chciałeś mi poprawić humor.- Nie wierzysz mi? Ja mówię prawdę.Julka tak skarciła go wzrokiem, że Filip przyznał się od razu:- OK, kłamałem, nigdy tak nie myślałem, żałowałem tylko, żejestem gejem, bo jakbym nie był, to pewnie już dawno byłabyśmoją dziewczyną.Julka zrobiła wielkie oczy.- Nie żartowałem.- A.Nie mówiłeś tego wcześniej.- Nie było potrzeby, a dzisiaj przyda ci się trochę więcejszczerości.- Aha.W sumie miło mi to słyszeć.- No to dobrze.- Ale to i tak nie zmienia faktu, że te dziewczyny z mojegopokoju są jakieś dziwne.- Ale tak naprawdę pogadałaś tylko z tą, no, tą.- Anastazją.- No tak, Anastazją.Ma takie imię, więc nic dziwnego, że jestnienormalna.- Nie wiedziałam, że jesteś taki płytki.- Jestem, kiedy wymaga tego życie.Julka uśmiechnęła sięsmutno.- Od początku ta firma wydawała mi się dziwna.- Może nie firma; po prostu trafiłaś na dziwne działy.- Może.- Jutro będzie lepiej.Julka westchnęła smutno.- Dobrze, zabieram się do pracy.Tę lubię, więc nie chcę, żebymnie zwolnili.- Arnold cię nie wywali.- Kurczę, jakby tu mi ktoś coś takiego powiedział, toprzynajmniej są jakieś podstawy, bo mnie nie wywali, jest spoko,lubię go, ale tam.Ja nawet nie wiem, jak ten cały szef wygląda.W życiu go na oczy nie widziałam.Filip objął ją ramieniem.- Będzie dobrze.- Powtarzasz się.- Wiem, ale będzie dobrze.- No dobrze, zamulasz, idę się zająć klientami.Wychodząc z kawiarni, Julka miała j uż trochę lepszy humor.Wieczorem jeszcze opowiedziała o wszystkim Patrycji, którarównież starała się podnosić ją na duchu -raczej bezskutecznie.* Kolejnego dnia nie było dużo lepiej.Na szczęścieopanowanie zakresu obowiązków nie było dla Julki trudne, więcnie musiała prosić dziewczyn o pomoc.Odnosiły się do niejbardzo oschle, jeśli już w ogóle się odzywały.Julka starała siętym nie przejmować, chociaż przychodziło jej to z trudem.Do końca pierwszego tygodnia nic się nie poprawiło.Julkamiała wrażenie, że mijając na korytarzach innych pracowników,jest przez nich lustrowana od stóp od głów.Na niektórychtwarzach malował się niesmak, na innych politowanie.Zauważyła kilka lubieżnych męskich spojrzeń.Za każdymrazem, kiedy jej się to zdarzało, miała ochotę zapaść się podziemię.Zaczęła się zastanawiać, czy ta plotka na jej temat jest jużpowszechnie znana.Kiedy czuła się zdołowana - czy tozachowaniem dziewczyn z pokoju, czy dwuznacznymispojrzeniami - powtarzała sobie w głowie, że musi wytrzymaćminimum pół roku, zanim będzie miała szanse gdzieś sięprzenieść.Ten pierwszy tydzień był dla niej bardzowyczerpujący, ale nie ze względu na ilość pracy,lecz na atmosferę, jaka w niej panowała.Ta pierwszarozmowa z Anastazją była zapowiedzią złośliwych docinków,które następowały każdego dnia.Kiedy Julka po raz pierwszyposzła zjeść obiad do kuchni, usłyszała:- A ty dokąd? Nie ma żadnego spotkania, więc masz być nastanowisku i czekać.Julka popatrzyła na Anastazję jak na wariatkę, po czympowiedziała:- Mam prawo do piętnastu minut.- Jesteś na zleceniu, masz prawo do pracy, a nie do przerwy.Julka zawahała się, po czym wyszła do kuchni.Dla Anastazjibył to początek otwartej wojny.Kiedy po.około dziesięciu minutach Julka weszła do pokoju,zażarta dyskusja momentalnie ucichła i na twarzach dziewczynpojawiła się wielka obraza.Anastazja rzuciła tylko:- Niech ci w boki pójdzie.Julka nie skomentowała tego, tylko zabrała się za skanowaniedokumentów.* Podobny tekst Julka słyszała już prawie za każdym razem,gdy Anastazja była świadkiem jej wyjścia na obiad.W pewnymmomencie Anastazja zauważyła, że te konkretne docinki nierobią na Julce wrażenia; zmieniła więc repertuar.Pojawiły się:„goń, goń talerz, bo ci pryszczyca z niego ucieka", „o, lecikurczak bez głowy".Julce skutecznie psuło to apetyt najedzeniemięsa, ale z czasem zaczęła tylko udawać obrzydzenie.Docinkidotyczyły też jej ubrań.Julka zauważyła ciekawą zależność.Im lepiej wyglądała, tym gorsze były te docinki.Coś nowegona przykład oznaczało dla niej świeżą dostawę ciuchów zazłotówkę w lumpeksie pod mostem.Nie było to nic miłego.Julkana bieżąco żaliła się Filipowi i Patrycji.Niestety, na razie byłaskazana na towarzystwo niesympatycznych dziewcząt.Trudnasytuacja w pracy motywowała Julkę do tego, żeby jak najszybciejuzbierać potrzebne na kolejną ratę czesnego pieniądze, i każdąwolną chwilę postanowiła wykorzystać na pracę w kawiarni orazoczywiście skupienie się na nauce.Na studiach bardzo pomocnaokazała się Patrycja, która kopiowała jej niezbędne materiały wczytelni i wypożyczała książki, za co dziewczyna co rusz jejdziękowała.Julka każdą chwilę spędzoną w autobusachpoświęcała na naukę, wiedziała bowiem, że podczas sesji możenie zdążyć przygotować się do zaliczenia dziesięciuprzedmiotów.* Ten bardzo intensywny czas pozwolił jej na podreperowaniebudżetu i regularne opanowywanie materiałów na zajęcia, aleJulka bardzo schudła.Kiedy na święta pojechała w rodzinnestrony, wszyscy się o nią martwili, bo nie wyglądała najlepiej.Ona tłumaczyła tylko, że jest dobrze, ale zawsze była za gruba ipostanowiła się wreszcie za siebie zabrać.Prawdziwy powód byłtaki, że było jej szkoda pieniędzy najedzenie, więc ograniczyłasię do witamin i jakiegoś minimum kalorycznego.Od czasu spotkania w recepcji Jarka, Julka nie widziała go inie kontaktowała się z nim.Dzwonił do niej kilka razy, ale nieodbierała i nie oddzwaniała.Dla niej ten temat był już skończony.Dwa dni przed sylwestrem odezwał się do niej Norbert zpytaniem, czy nie chciałaby się wybrać z nim na eleganckiegosylwestra na takich samych zasadach jak na weselu, ale Julkastanowczo odmówiła.W pracy atmosfera była ciężka, chociaż Julce udało sięodnaleźć bratnią duszę w asystentce jednego z działów, którazaczęła pracę w połowie października.Dzięki temu miała sięchociaż komu wyżalić.Po otrzymaniu wynagrodzenia zagrudzień Julka mogła już spokojnie zapłacić za kolejny semestr.Nowy Rok spędziła na placu Konstytucji z kilkoma znajomymi znowych studiów.Na szczęście nie było jakichś wielkich mrozów,ale i tak wytrzymała tam tylko do pierwszej w nocy, po czymwróciła do pustego mieszkania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl