[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poduszki przezornie ułożyłam na górze regału. Na drugi rzut oka zauważyłam jednak szyfonową zasłonę zokna fantazyjnie wplątaną w skotłowaną pościel, a na trzeci.zamrugałam, ale nie chciało zniknąć.Duże lustro zdjęte?zdrapane? ze ściany, leżące przy łóżku.Widocznie Garecikpolubił wpatrywanie się we własną, atrakcyjną, podobiznę.- Kurde, Garet, jeśli je rozbiłeś, to mamy przez siedem latprzej.ne.Ostrożnie obróciłam lustro.Całe! Cud po prostu.Garet z uwagą śledził moje poczynania.Równocześnieodetchnęliśmy z ulgą.Dzwignęłam i powiesiłam lustro.Kaja,do której zadzwoniłam, też nie chciała uwierzyć.- Chcesz mi wmówić, że zrzucił to duże lustro ze ściany?Jak?!- Właśnie.Nie wiem jak.Może wylazł na parapet istamtąd.- Mam nadzieję, że się nie rozbiło? Bo wiesz, siedem lat.- Jest całe.A, zresztą, nie wiem, co mogłoby iść gorzej.Potem udaliśmy się na poszukiwania mojego pantofla.Bezskutku.Przed domem, owszem, mnóstwo rzeczy, ale pantoflaani śladu.Za to weszłam w gówno.Kiedy się oskrobałam,przeszukaliśmy dom.Dom dla pewności przeszukałam jeszczeraz na czworakach, z Garetem na plecach.Nic.Obmacałampsa, ale we właściwych miejscach był miękki, a obuwierozmiaru 42 musiałoby go trochę zdeformować.Pantofel nieznalazł się do dziś, chociaż codziennie ponawiamposzukiwania.Garet na moje nagabywania tylko wzruszaramionami.Może przehandlował kapeć za coś całkowiciebezużytecznego swojemu kudłatemu kumplowi, który znosimu kości za furtkę? W tym domu już kilka przedmiotówprzepadło bez śladu i na wieki.Na przykład pogrzebacz iwielki nóż do mięsa.Być może działa tu odpowiednik trójkątabermudzkiego.W nocy Garet uparł się, żeby zabrać do łóżka ulubionąkość.Gnat, aczkolwiek wyczyszczony jak przez termity, mocno trącił.Zmagaliśmy się w milczeniu.Ja wyrzucałamkość na korytarz, Garet przynosił i rzucał z łomotem przyłóżku, patrząc mi twardo w oczy.- Nic z tego, stary.- Zdobyłam się na stanowczość.- Onacuchnie, nie będziemy z nią spać.Powiem ci krótko - albokość, albo ja! - I zamknęłam pospiesznie drzwi, ponieważ niebyłam pewna, jakiego dokona wyboru.Z niepokojem obserwuję jego drapanie się.Skóra czysta, aczochra się jak szalony.Codziennie zeskrobuję z łóżkawarstwę czarnej sierści.Wygląda na to, że leczenie nieprzynosi efektu.Zadzwoniłam do Jacka.Na mój niepokójzareagował z właściwą sobie flegmą.Jasne, to nie jego piesłysieje.Mało tego, on w ogóle nie ma psa! Powiedział, żetrzeba kontynuować leczenie.- Bo.żadnego.nabiału, oczywiście.nie dostaje?.Mleka.? Na przykład.- Jasne, że dostaje!Jacek surowo zalecił dietę.Drób z ryżem i jarzynami,żadnego nabiału i wołowiny.I mam zadzwonić za trzytygodnie.Za trzy tygodnie, to z Gareta zostanie skin, a żebyzachować dawny kolor, ewentualnie pastowany kaban.- Dieta, mój drogi! - oznajmiłam, konfiskując miskę zmlekiem i usuwając z kuchni talerzyk ze śmietaną dla kotów,którą się obficie raczył.Spojrzał na mnie żałośnie i zniedowierzaniem.Małe, bure oczka błysnęły łzawo.- Zalecenie doktora - asekurowałam się.Kurczaka, nad którym krzywił się nieznośnie, zamieniłamna indyka.Też nie szło.Karmię go jak rozkapryszonegobachora.- Za mamusię, za ciocię, za tatusia.albo lepiej nie,cholera wie, kto to był.Tylko z mojego talerza zeżarłby nawet drut kolczasty.Niedawno jadłam grejpfrut.Garet tak pożądliwie patrzył mi w zęby, że dałam mu kawałek.Potem z Kają, ze złośliwymiuśmieszkami, patrzyłyśmy w zęby jemu.Odwzajemniłspojrzenie i z kamienną twarzą, nie mrugnąwszy okiem, zjadł izażądał dokładki.- Mówiłam ci, że on nie ma kubków smakowych.Ostatnio ukradł mi z talerza marynowaną paprykę.- Bo ty go niemożliwie rozbestwiasz! Robi, co mu siępodoba!- Jak ty możesz go tak rozpuszczać?! - Niemal tymisamymi słowami karciła mnie moja matka.Robiłam pierogi, aGaret mi kibicował, siedząc w fotelu przy stole.- Przecież ten pies włazi na stół!- Wcale nie - zaprzeczyłam, zasłaniając odciskpazurzastej łapy na cieście.Nareszcie wiem, do czego służą te trzy grube, białe antenyna jego podbródku.Nie do odbierania sygnałów z kosmosu,jak sądziłam.Jest to dodatkowy narząd równowagi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •