[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A poza tym  otoczył ją ramieniem iprzytulił do siebie  czy ci się to z czymś nie kojarzy? Ojciec też o tym pomyślał?  w jej głosie brzmiało pytanie i ulga jednocześnie. Są pewne podobieństwa sytuacji  odpowiedział ostrożnie pan Borowy. Za wcześniejednak na jakieś wnioski.W każdym razie uspokój swego Jacka.Spróbuję zainteresować megoprzyjaciela tą sprawą.W poniedziałek rano, kiedy Piotr wyszedł już do redakcji, a Anna przygotowywała kolejnywykład, w mieszkaniu zadzwonił telefon. Słucham  zgłosiła się. Pani Anna Borowa?  w słuchawce brzmiał niski, nieznajomy Annie, męski głos. Tak, jestem przy telefonie  odpowiedziała. Tak od razu myślałem.Nie poznaje mnie pani? Nie. A spotkaliśmy się już raz. Niestety. Przepraszam.Nie przedstawiłem się.A trudno wymagać, żeby piękna młoda kobieta pamiętałastarszego pana, którego widziała raz w życiu, nawet jeżeli to były okoliczności szczególne.Gościłempanią w moim biurze, odmówiła pani stanowczo wypicia najszlachetniejszego francuskiegokoniaku. Teraz już wiem  wykrzyknęła Anna, zadowolona z odkrycia. Ale nie słyszałam nigdypana głosu przez telefon. Rozmawiałem z pani teściem, piękna młoda damo.Z tej rozmowy wynikało, że los znów nasłączy.Kiedy zgodziłaby się pani zobaczyć ze mną? Proszę skorzystać z prawa starszeństwa i zaproponować czas i miejsce, panie pułkowniku. Na imię mi Jerzy, a dobrzy znajomi mówią po prostu Jur.Chcę się spotkać z panią prywatnie.Niech mnie pani nie tytułuje. Czekam na propozycję, panie puł., panie Jurku  poprawiła się. Najchętniej około dwunastej w małym,barku w  Bristolu , odpowiada to pani, nie psujężadnych planów? Dobrze.Nie mam dziś zajęć.Będę o dwunastej.Kiedy oślepiona słońcem i śniegiem stanęła w drzwiach hotelowego baru, nie widziała nic.Alejuż po chwili zauważyła siedzącego w głębi sali mężczyznę o kształtnej szpakowatej głowie.Podniósł się i wolnym krokiem szedł w jej stronę.Kiedy się zbliżał, dostrzegła uśmiech na jegotwarzy; był przeznaczony dla niej. Poznałem panią od razu  powiedział kłaniając się. Mimo że macierzyństwo dodało paniurody.Jestem Jur.Zaprowadził ją do stolika w głębi sali, przy którym siedział poprzednio, pomógł zdjąć kożuch,przeprosił i podszedł do baru.Nie zdążyła jeszcze rozejrzeć się dobrze, kiedy był z powrotem i stawiał przed nią filiżankę kawy. Widzi pani, pamiętam, co pani pija  spojrzał na nią i z uśmiechem zapytał:  Możnawiedzieć, o czym pani myśli? Nie tak wyobrażałam sobie starszych oficerów służby bezpieczeństwa. Czyżbym przynosił wstyd służbie, w której pełnię obowiązki? Wie pan, że jest przeciwnie  zaprotestowała gorąco. Bardzo, bardzo dziękuję, żezechciał się pan trudzić dla mnie. Pani też przyszła tutaj, żeby pomóc komuś.Więc słucham.Co mi pani powie?Anna starała się krótko i rzeczowo przedstawić relację Jacka.W miarę jak mówiła, twarz jejtowarzysza stawała się poważniejsza.Wysłuchał cierpliwie relacji do końca. Pozwoli pani, że zadam kilka pytań? Nazwisko pani podopiecznego? Michał Staniewicz  odpowiedziała. Przepraszam, powinnam była od tego zacząć. Od jak dawna pracuje w tym instytucie? Kilka lat. Co robił przedtem? Po studiach? Tak, bo zrozumiałem, że politechnikę skończył wcześniej? Około pięćdziesiątego roku. Co robił, zanim zaczął pracować w instytucie? Tego nie wiem dokładnie.Wiem tylko, że miał poważne trudności ze znalezieniem pracy,chwytał się różnych zajęć, nawet pracował fizycznie.Jacek był wtedy mały i było im bardzo ciężko. Mimo dyplomu inżyniera? Tak, mimo dyplomu. W okresie odbudowy kraju inżynier pracuje fizycznie? Nie wie pani, jakie były przyczyny? Mogę się tylko domyślać.Z niektórych wypowiedzi Jacka wynika, że miała na to wpływokupacyjna przeszłość Staniewicza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •