[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Złotko, naprawdę nie będą takie złe, jeśli się jeporządnie wyczyści - powtarzał Reid po raz nicwiadomo który, kiedy wrzucali dywany do furgonetki.- Jak mam teraz jechać? - zapytał. 89- Zawróć do głównej drogi, na skrzy\owaniu skręćw prawo.Pojedziemy kilka kilometrów na zachód.Callie była dobrym pilotem.Szybko dojechali namiejsce.Wyskoczyła z wozu.Od razu podeszła dostołu, na którym wyło\ono ró\ne stare publikacje.- Znalazłaś coś interesującego? - zapytał Reidwidząc, jak Callie otwiera jakąś ksią\kę.- Mniej więcej - mruknęła przerzucając po\ółkłekartki.- Chyba niewiele jest warta, ale pamiętam, \emoja babcia miała egzemplarz tej ksią\ki.W dziecińst-wie uwielbiałam jej bohaterkę.Młodą, szlachetnądziewczynę, która zbierała zioła i leśne kwiaty.Reid wyjął ksią\kę z rąk Callie.Przeczytał na głosnazwisko widniejące na zniszczonej okładce:- Gene Stratton Porter.Kim on, do licha, był?- Nie on, lecz ona - poprawiła Callie.- GeneStratton Porter to kobieta.Bardzo popularna powieś-ciopisarka z początku tego wieku.Współczesna takimautorom, jak Booth Tarkington, Sherwood Anderson,Zana Grey i H.G.Wells.- Zana Grey? - Reid zareagował natychmiast nadzwięk tego nazwiska.- Jako chłopak czytywałemjego westerny.Mój brat je zbierał.Czy chcesz kupić tęksią\kę? -spytał, wskazując egzemplarz, który Callienadal trzymała w ręku.- Jeszcze nie wiem.To zale\y, czy dogadam się zesprzedawczynią w sprawie ceny.Reid cofnął się o krok i wziął się pod boki.- No to sobie popatrzę, jak to robisz - szepnąłCallie do ucha.- A więc idz i działaj, ślicznotko!Dziewczyna poczerwieniała z radości i podniecenia.- No to sobie popatrz, jak kupuje na targu prawdziwy profesjonalista. 90Nie upłynęło nawet pięć minut, a miała ju\ podpachą ksią\kę pani Gene Stratton Porter.- Szybko to załatwiłaś - pochwalił Reid, ruszającza Callie.- Kupiłaś tanio? Po twojej minie nie mogę sięzorientować.- O to właśnie chodzi - odparła zadowolona.- Tak.Nawet bardzo tanio.Popatrzył na nią z podziwem.- Callie Jean Foster, w razie gdybym kiedykolwiekzapomniał, musisz mi zawsze przypominać, \ebymnigdy nie siadał z tobą do pokera.Te błękitne oczęta sąniezwykle zwodnicze.Nie mogę im ufać.- Reidzie Dillon, o czym ty mówisz? - spytała,spoglądając na niego niewinnym wzrokiem.Uznał, \e będzie rozsądniej zmienić temat.- Dokąd teraz jedziemy? - Był przekonany, \eobejrzeli ju\ wszystko, co wystawiono na sprzeda\.- Jeszcze się trochę rozejrzę i sprawdzę, czy gdzieśnie ma starego szkła - powiedziała zamyślona.- No iporcelany.Zaczęli znów przepychać się wśród ludzi.Targzgromadził wiele osób.Ka\da z nich polowała na coś,na czym najbardziej jej zale\ało.Dzisiejszego przedpołudnia Reid dowiedział się osobie zupełnie nowej rzeczy.Odkrył bowiem, \enieobce jest mu podniecenie towarzyszące takiemupolowaniu.Zaczynał powoli pojmować, dlaczego idą-ca obok niego dziewczyna z własnej i nieprzymuszonejwoli ugania się po targach i aukcjach.Kolekcjonowanie wymaga wielu umiejętności.Do-brego oka, spostrzegawczości i gustu, pewnej wiedzy zdziedziny historii sztuki oraz na temat rzemiosła.Atak\e wyobrazni, sprawiającej, \e przeró\ne przed- 91mioty z odmiennych okresów historycznych i kręgówkulturowych, kiedy się je zgromadzi, stworzą har-monijną całość.W przeciwnym bowiem razie stałybysię przypadkową mieszaniną.Stał, przysłuchując się rozmowie mał\eństwa w śre-dnim wieku, wyliczającego na głos zalety du\ego,wiejskiego stołu, który jemu te\ się podobał.Naglezorientował się, \e Callie gdzieś się zapodziała.Od-szukał ją wzrokiem.Stała przy sąsiednim straganie iuwa\nie oglądała jakąś kolorową tkaninę.Podszedł i dotknął lekko ramienia dziewczyny.- Podoba ci się? - zapytał.Z bliska zobaczył, \eCallie trzyma w ręku grubą, pikowaną narzutę nałó\ko.- Tak, bardzo.Popatrz, jakie ma piękne aplikacje.Delikatny, kwiecisty wzór.Jest naprawdę śliczna.-Jeszcze raz pogładziła dłonią tkaninę, westchnęła i z\alem w oczach odło\yła narzutę na bok.Czoło Reida przecięła głęboka zmarszczka.- Rezygnujesz z kupienia tej narzuty?- Tak.Reid objął Callie ramieniem.- Dlaczego? - zapytał, spoglądając na jej posmut-niałą twarz.- Bo jest bardzo droga.Kosztuje kilkaset dolarów.Nawydanie takiej masy pieniędzy nie mogę sobie pozwolić.Wiesz przecie\, \e jestem nauczycielką.To zawódkiepsko płatny.- Callie wyprostowała sięi uniosła głowę.Dawała w ten sposób do zrozumieniaReidowi, \e całą rozmowę na temat narzuty uwa\a zazakończoną.- Obejrzę teraz stragany ze szkłem.- Poczekaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •