[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dobranoc, kochanie - szepnął Josiah.- Do zobaczenia jutro rano.Raine weszła na górę, zamknęła za sobą drzwi i usiadła do pianina.Zaczęła wygrywać przypadkowe dzwięki.Chciała, żeby melodię słychaćbyło w jadalni, ale nie można jej było rozpoznać.Zamierzała przekonaćHarpera, że była w domu, podczas gdy Aotr z Knightsbridge grasował wokolicy.Piętnaście minut pózniej pani Stone zakradła się do pokoju i usiadłana ławeczce obok Raine, która pomału zdjęła pałce z klawiszy, udostęp-niając instrument gospodyni.Nie była ona szczególnie utalentowana,ale miała wystarczające zdolności, żeby powtarzać kilka dzwięków, któreroznosiły się po całym domu.Raine, nie zważając na zmartwiony wyraz twarzy gospodyni, wyszła zpokoju.Bez problemu przedostała się do kuchni i wreszcie wymknęła zdomu.Powstrzymała się od zajrzenia przez okno do jadalni, choć miałana to ochotę, i przeszła przez ogród prosto do stajni.Zdecydowali, żeJosiah zatrzyma w domu sędziego na kilka następnych godzin.Właśniena tym zasadzał się plan Raine.Bez trudu znalazła osiodłaną klacz i małątorbę na ramię.Foster okazał się pomysłowy.Raine ściągnęła suknię iwłożyła pstrokaty strój ojca, po czym wyprowadziła klacz ze stajni.Panujące zimno wzmagał silny wiatr.Nie zważając na to, Rainepogalopowała w kierunku ścieżki, przy której widziała Harpera i Timmsa.Sędzia spodziewał się, że Aotr z Knightsbridge przyjedzie po ukryty skarbi z pewnością postawił kogoś na straży.Chodziło o to, żeby zauważonoRaine w stroju Aotra.To powinno raz na zawsze przekonać upartegosędziego, że jej ojciec i Foster nie mają nic wspólnego z Aotrem zKnightsbridge.Modląc się w duchu, żeby wszystko poszło zgodnie z planem, Rainezwolniła tempo jazdy i znalazła się na ścieżce.Wiedziała, że purpurowapeleryna będzie doskonale widoczna w jasnym świetle księżyca.Musiała69RS być gotowa, żeby w każdej chwili uciec.Kiedy dotarła do miejsca, w którym ojciec zostawił skradzionepodczas przyjęcia u dziedzica kosztowności dla biednej wdowy,usłyszała charakterystyczny odgłos dochodzący zza drzew.W tymmomencie gwałtownie zawróciła klacz i pognała wzdłuż drogi.Za jejplecami rozległy się krzyki mężczyzn.- To Aotr z Knightsbridge! Nie pozwólcie mu uciec! - zawołał jeden znich.Raine nie obejrzała się za siebie i przyspieszyła tempo.Ostrożnieskręciła we właściwą drogę i za rogiem wjechała na niewidoczną zdaleka ścieżkę.Kiedy nabrała pewności, że zniknęła z zasięgu wzroku,zwolniła i ukryła się w gęstych wysokich zaroślach.Po kilku minutachminęło ją trzech jezdzców.Jeśli jej prześladowcy niczego nie podejrzewali, wrócą dopiero wtedy,gdy zorientują się, że zgubili trop.Wolno policzyła do stu, wyprowadziłaklacz na drogę i objechała wieś szerokim łukiem.Ostatnie, na co miałaochotę, to natknąć się na ścigających ją mężczyzn.Obrała trasę w kierunku małej łąki i wjechała pomiędzy drzewa.Księżyc oświetlał drogę, dzięki czemu klacz nie złamała nogi w jednej zlicznych króliczych norek.Po pewnym czasie Raine się uspokoiła,odetchnęła głęboko i odchyliła głowę, żeby spojrzeć na księżyc w pełni.Mogła napawać się przyjemnością nocnej przejażdżki i poczuciemwolności.Wszystko, co musiała teraz zrobić, to w ciągu najbliższejgodziny wrócić niezauważona do domu.Nie miała wątpliwości, że jest zupełnie sama.Przejechała niecałąmilę, kiedy na drodze pomiędzy drzewami dostrzegła powóz.To nie byłanajlepsza pora na podróż powozem.Na tak nierównych drogach konieczęsto łamały nogi.Pomyślała, że miejscowy zajazd wzbogaci się napodróżnych, którzy będą musieli zatrzymać się na noc do czasu, aż ichpojazd zostanie naprawiony.Woznica zszedł z kozła i zaczął oglądać powóz, szukając uszkodzenia.Obok niego pojawiła się przygarbiona postać w długim płaszczu.Starszakobieta i jej sługa, wywnioskowała Raine.Rozsądek podpowiadał, że70RS powinna znalezć inną drogę i jak najszybciej wrócić do domu.Nie mogłazaoferować wsparcia pechowym podróżnym, przebrana za rozbójnika.Poza tym elegancki powóz z doskonałym zaprzęgiem świadczył o tym, żekobieta miała czym zapłacić za pomoc.Raine właśnie zamierzała skręcić w inną drogę, aby zejść z oczupodróżnym, gdy przyszło jej do głowy, że powinna skorzystać znadarzającej się okazji.Uświadomiła sobie, że biedna wdowa, dla którejAotr z Knightsbridge przeznaczył swój łup, nie miała co włożyć dogarnka.Starsza matrona w eleganckim powozie z pewnością opływała wluksusy.Jeśli była prawdziwą chrześcijanką, nie powinna odmówićpomocy.Czy Aotr z Knightsbridge nie był właściwą osobą, żeby ją dotego zachęcić?Raine sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej pistolet ojca.Zabraniemonet i pięknych błyskotek zajmie jej tylko chwilę.Wbiła strzemiona wbok klaczy i podjechała do stojących na drodze ludzi.- Proszę się nie ruszać - poleciła niskim głosem.- Obiecuję, że wasnie skrzywdzę, jeśli zrobicie, co wam każę.Po krótkiej chwili wahania kobieta odwróciła się w stronę Raine iściągnęła kaptur z głowy.- Niestety, tego nie mogę obiecać, querida - rozległ się znajomygłos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •