[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niemożemy pozwolić, by wśród nas żyły czarownice.Jak czytamy w Piśmie Zwiętym w KsiędzeWyjścia, rozdział.- Nie, nie, pastorze, my wszystko wiemy, nie potrzeba nam słowa Bożego. Czarownicomnie pozwólcie żyć", mówi głos Pana.Potrzebujemy twojej pomocy, bo ta kobieta uciekła namgdzieś w okolicy waszej parafii.Tropiąc jej ślady przeszliśmy przez góry, ale zapadł zmierzch imusimy przerwać poszukiwania.Pozwól nam tutaj przenocować, a jutro powiedz swojej owczarni,że czarownica musi zostać znaleziona, zanim zdąży rzucić urok na kogoś w waszej wsi!Wywijający widłami do siana nieduży, krępy mężczyzna był najwyrazniej przywódcągromady.Sprawiał wrażenie bystrego i inteligentnego, z pewnością jednak w swojej rzadkozaludnionej dolinie jest to zwyczajny, ubogi chłop.Pastor uznał, że najlepiej będzie podporządkować się podnieconemu tłumowi, i poprosił, byrozbili obóz w ogrodzie.Znajdą tam paszę dla koni, on sam przyśle kilka antałków piwa, byorzezwili się po męczącej wędrówce.A jutro rano na pewno im pomoże tak, aby owa bestia została ujęta i skazana.- Tak, musimy ją ukarać! Będzie najlepiej, jeśli skończymy z tym diabelstwem natychmiast- wykrzyknął nieduży człowieczyna, demonstracyjnie machając widłami.- Nie, nie, w żadnym razie nie mordujcie jej sami.Powinna zostać postawiona przed sądem,tak jak się godzi, i zanim zostanie posłana na stos, muszą się wypowiedzieć świadkowie.Pamiętajcie, że takie wiedzmy mają potężną siłę, i jeśli nie spłoną na oczyszczającym stosie, diabełmoże wezwać ich dusze z powrotem na ziemię, a to by było nieszczęście tych wszystkich, którzysię z nią rozprawili - przestrzegł pastor.Nie życzył sobie żadnych samosądów w parafii, biskup natychmiast by się o tymdowiedział.Sprawiedliwy sąd i zgodna z wyrokiem egzekucja natomiast, tak, to przysporzy Mogensowiszacunku i chwały, że okazał się czujny w sprawie zagrożenia czarami i oczyścił z nich swojąokolicę.Już dawniej zasłużył sobie na dobrą opinię, gdy za jego sprawą inna czarownica zostałazgładzona, a tym samym unieszkodliwiona.To z jej nędznej kryjówki wyjął księgę, któradostarczyła mu tylu interesujących wiadomości. ROZDZIAA IVUszczęśliwiona Maria biegła wąską ścieżką, prowadzącą ku wyżej położonym zagrodom.Solgarden wyglądało jak niewielki pański dwór, z daleka jaśniała świeżo dobudowana do głównegodomu izba.Aż tutaj widziało się lśniącą na kalenicy blachę.Nikt nie miał wątpliwości, że mieszkajątam ludzie zamożni, chociaż nie mogło być porównania z pięknym domem pastora.Stopy dziewczyny same odnajdywały drogę, w niewielkim zagajniku ścieżka robiła sięcoraz węższa i coraz mniej widoczna pod gęstymi koronami drzew.W lesie panowała cisza, nadrzewach zaczynały się już pojawiać żółte liście.Wkrótce nastanie wrzesień, zbiory zbóż i wykopkiJuż teraz pod wieczór powietrze robi się chłodniejsze, a ciemność zapada nagle zaraz po kolacji.Zwiat pogrążał się powoli w szarówce, tylko różowe smugi na zachodniej stronie niebaprzypominały ciepłe, jasne promienie słońca za dnia.Maria zatrzymała się, usiadła na okrągłym kamieniu i zaczęła żuć podniesione z ziemi suchezdzbło.Jak chętnie poczytałaby jeszcze!Nie ma chyba sensu wracać do domu, by pomagać Tulvie przy kolacji teraz, kiedy setkiksiążkowych stronic w bibliotece pastora kuszą i wabią.Dzisiaj zasmakowała prawdziwej sztuki, po raz pierwszy posłużyła się tą cudowną magią.Mogła wchłaniać w siebie wiedzę z martwych, czarnych znaczków rozsianych po papierze.Przekonała się, że to potrafi!A więc to tak można objawiać myśli innym ludziom, samemu nie wypowiedziawszy anisłowa! Co tam, nawet nie trzeba znać tych ludzi ani się z nimi spotykać!Jakie to fantastyczne, że dzisiaj mogła siedzieć i poznawać myśli jakiegoś zmarłego przedwieloma laty balwierza.On kiedyś, bardzo dawno temu, także siedział przy stole i spisywał swojedoświadczenia, a teraz bez ograniczeń przekazuje je Marii i innym, którzy opanowali magięczytania.Rzeczywiście, nie istnieją granice dla kogoś, kto umie czytać!Maria była jak pijana, myślała o wszystkim, czego może dokonać, gdy przyswoi sobiedoświadczenia innych, dotyczące ziół, lekarstw i sztuki uzdrawiania.W jednej z książek widziałateż dziwne obrazki, ludzi pozbawionych skóry, powykrzywiane szkielety oraz starannie narysowanewewnętrzne organy ciała.W innym miejscu zobaczyła straszną scenę, mężczyzna w dziwacznychspodniach przywiązał swego pacjenta do czegoś w rodzaju fotela i usuwał mu z nogi wielką,paskudną kulę przy pomocy noża w kształcie półksiężyca.Z podpisu pod rysunkiem zrozumiałaniewiele, zarówno litery, jak i słowa były zbyt trudne dla jej wciąż jeszcze skromnych umiejętności.A jeśli Tulva jej wygląda?Nie, nie jest w stanie jeszcze wracać do domu.Najchętniej odpoczęłaby tutaj w lesie, ciesząc się samotnością po przytłaczających odkryciach, jakich dokonała dzisiejszego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    hp include("s/6.php") ?>