[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzie pan jest? Choćby pan był na księżycu, nie uratuje to pana.- Ecoutez, proszę posłuchać, niech pan się nie wygłupia.Dzwonię w interesach.- Vas te faire foutre, pierdol się - syknął Mogilenko.- Czego chcesz? - złagodniał pochwili.- Zna pan Kułakowa? Prokipa Kułakowa?- Może.A o co chodzi?- Nie dałoby się zrobić mu tego, co pan chciał mi zrobić?- On ma przyjaciół.- Ja też.Dokładnie pięćdziesiąt tysięcy druziej.- To jakiś żart czy jak? Nędzne pięćdziesiąt tysięcy hrywien?- Dolarów.Na chwilę zapadła cisza.- Trzeba przyznać, że jest pan un type inhabituel, niecodziennym osobnikiem.To, copan zrobił moim ludziom na moście było exceptionnel, niespotykane.Kułakow jest z SBU.To komplikuje sprawy.- O ile?- O siedemdziesiąt pięć.- Razem sto.Pół teraz, pół po wykonaniu zadania.Za pięć minut pozbywam siękomórki.Proszę mi przysłać SMS-a z numerem konta.- To może niech pan lepiej przyjedzie do klubu omówić szczegóły?- Jeszcze jedno.To musi potrwać.To musi być majstersztyk.- Co on zrobił, ten Kułakow? - Mogilenko zaniepokoił się nie na żarty.- Właściwie to pewnej dziewczynie.Młodej, pięknej jak Marilyn Monroe.Spodobałaby się panu.- Stanęła mu przed oczyma fotografia Aljony w kawiarni.- To w niczym nie zmienia rozrachunków między nami, salaud.Dalej mam z tobą napieńku - warknął Mogilenko.- Na koniec proszę go podgrzać.Najlepiej, za pomocą l essence, benzyny.I żebyjeszcze żył, kiedy będziecie to robić.- Sto tysięcy.Pół teraz, pół po.sortie de Grand61 Kułakowa.I jeszcze jedno,Kilbane, nie każ mi czekać na drugą połowę.- D accord - odparł Skorpion i rozłączył się.W drodze powrotnej do poczekalni wsunął z powrotem komórkę do kieszeni cywilaz SBU.Akurat kończył przelewać z laptopa pieniądze dla Mogilenki, kiedy weszła Iryna.Wyglądała dokładnie tak samo, jak wtedy, kiedy spotkał się z nią po raz pierwszy.Miała na sobie czarną, obcisłą sukienkę, perły, torebkę od Ferragamo.W króciutkiej fryzurzez długą grzywką wyglądała olśniewająco, no i do tego te oczy koloru lapis lazuli.Wyglądała,jakby więzienie i wszystko, co się wydarzyło w międzyczasie, spłynęło po niej bez śladu.Kiedy go zobaczyła, zaszlochała i padła mu w objęcia.Tuląc ją czuł, że cała drży.- Płakałam od wczoraj.Byłam pewna, że nie żyjesz - załkała.Pozwolił jej sięwypłakać w swoich objęciach.Wreszcie odsunęła się od niego.- Wyglądam pewniekoszmarnie.A tak chciałam wyglądać pięknie dla ciebie - powiedziała przepraszająco.- Wyglądasz wspaniale.Jeszcze nigdy nie byłaś taka piękna, jak dzisiaj.- Myślałam, że już cię nigdy nie zobaczę, a tu nagle mówią mi, że jesteś na lotnisku.Nie rozumiem.- Pokręciła głową.- Nic z tego nie rozumiem.- Ruscy mnie wyciągnęli.Podobno jestem ich polisą ubezpieczeniową.Zabawne,czasem z wrogów bywa większy pożytek niż z przyjaciół.Wodziła wzrokiem po jego twarzy, jakby spodziewała się w niej znalezć wszystkieodpowiedzi.- Polisą? Na wypadek czego?- Na wypadek, gdyby Gorobec porwał się kiedyś na autorski pomysł nieskonsultowawszy go uprzednio z Moskwą.- Rosjanie wiedzą o Szełajewie? To dlatego nie zaatakowali? - Zciągnęła brwi,próbując zrozumieć, o co w tym chodzi.- Rozumiem - powiedziała, grzebiąc w torebcew poszukiwaniu papierosów.Wzruszył ramionami.- Mimo wszystko powinnaś być dumna z siebie.Powstrzymaliśmy inwazję.Bez ciebieby się to nie udało.Zapaliła papierosa i wypuściła obłoczek dymu.- Jednak przegramy wybory.Najświeższy sondaż.Wybiorą tego idiotę, Dawydenkę.Możesz to sobie wyobrazić?- Idioci wszędzie wygrywają wybory.Witamy w demokracji.- Co teraz zrobimy? - spytała, a w nim nagle coś pękło.Nie mógł się powstrzymać.Musiał ją spytać o to.- Gdyby nas nie zapudłowali, pojechałabyś ze mną wtedy do Krakowa?Wstała, rzuciła papierosa na podłogę i zdusiła obcasem.- Do diabła z tobą.Czy ty nie widzisz świata poza sobą? Nie widzisz, co się dzieje?To nie jest Ameryka.Kiedy Gorobec przejmie stery, będzie po demokracji.Ukraina jestskończona.Wiktor jest durniem! Woli słuchać Sława niż mnie.Jeśli wyjadę, skończy sięopozycja.Zostanie tylko Gorobec.Mój ojciec - powiedziała zdławionym głosem -przewróciłby się w grobie.Nie mogę.Zcisnęła mocno obie jego dłonie.Jej oczy płonęły szafirowym ogniem.- Zostań tutaj.Zostań ze mną.Będziemy walczyć razem.- Nie mogę.Jestem nieustannie w biegu.Zbyt wiele osób chciałoby mnie widzieć namarach.- Bynajmniej nie przesadzał.Mogilenko i Syndykat, chociaż łączyły ich interesy.Gorobec.Kułakow i SBU, SWR, a nawet CIA.- Wszystkie litery alfabetu pragną mojejśmierci.Co gorsza, użyliby mnie przeciwko tobie.- Spojrzał jej w oczy.- To się nie uda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexHieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka œwiatła i mroku o Percy Parker
Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
Swann S. A. Wilczy miot 02 Wilczy Amulet
Benzoni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
Anne Stuart Czarny lód 02 Zimny jak lód
Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami
Bidwell George Michał i Pat 02 Synowie Pat
Stuart Anne Czarny lód 02 Zimny jak lód
Cremer Andrea Cień nocy 02 Blask nocy(1)
Williams Walter Star Wars Szlak Przeznaczenia