[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A on dotrzymaobietnicy danej madame Lambert i będzie trzymał się z daleka od Harry'ego VanDorna.Harry był przekonany, że on nie żyje.Bardzo dobrze.Gdyby wiedział, żePeter zszedł z pokładu, zanim jacht został unicestwiony, poruszyłby niebo iziemię, żeby go znalezć.Harry Van Dorn był groznym, bezwzględnym wrogiem.Peter znał go ażnazbyt dobrze i wiedział, do czego jest zdolny, kiedy wpadnie we wściekłość.Peter go zdradził i Harry szukałby na nim za tę zdradę wyjątkowo okrutnegoodwetu.Genevieve udało się wyrwać z rezydencji Harry'ego tylko dziękiprzytomności umysłu niezawodnego Takashiego.Peter słyszał, co Harry robił zkobietami, jakie tortury potrafił im zadawać.Nawet dla niego, a nerwy miał zestali, te relacje były nie do wytrzymania, przyprawiały o mdłości i zimnydreszcz zgrozy.Udało się im jednak umknąć i teraz Harry nie dosięgnie już Genevieve,chyba że po jego, Petera, trupie.I niech ktoś powie, że jest głupi i sentymental-- 205 -SR ny.Wszystko jedno.Niech się dzieje, co chce, nie pozwoli skrzywdzićGenevieve Spenser.Nie próbował analizować, skąd u niego to niezłomne postanowienie.Niemusiał się opowiadać przed nikim, nawet przed samym sobą.Koniec, kropka.Nie ma się nad czym zastanawiać.Wydawała jakieś ciche odgłosy przez sen, niczym mały, bezbronnykociak.Rzucała się niespokojnie, kopała, ale widział, że śpi.Nie powinien siędziwić i nie dziwił się.Zważywszy, jak naszpikowano ją narkotykami i czegobyła świadkiem, jeszcze przez wiele miesięcy nie zazna spokojnego snu.Uniósł się, po chwili usiadł na skraju łóżka.Być może powinien obudzićją z koszmaru.Znowu zaczęłaby go rugać, a on powiedziałby coś głupiego.Uwikłałby się jeszcze bardziej Jeszcze głębiej.Bał się.Spojrzał na nią.Genevieve płakała.Jeszcze nigdy nie widział, żeby ktośpłakał przez sen.Przyglądał się zafascynowany.Raz tylko widział ją płaczącą, tamtej nocy, kiedy wyciągnął ją z basenu.Potem się kochali i łzy przestały płynąć.To była jedna z najniebezpieczniej-szych historii, jakie zdarzyły mu się w życiu.Omal sam się wtedy nie popłakał.Powinien się położyć i nie zwracać na nią uwagi.Zlekceważyć to, żerzuca się przez sen, że się męczy.Koszmary miną.Nikt jeszcze nie umarł odzłych snów, na litość boską.Wiedział, że na próżno się oszukuje.Jeśli mu przyłoży za to, że jąobudził, trudno.Wstał, wsunął się do jej łóżka i wziął ją w ramiona.- 206 -SR ROZDZIAA DZIEWITNASTYMiał nadzieję, że Genevieve obudzi się i każe mu wynosić się do diabła.Wyniósłby się natychmiast, z największą ulgą.Ale ona przywarła do niego,wtuliła mokrą twarz w jego ramię i dalej płakała.Trzymał ją w ramionach, objął mocno.Czego innego mógł sięspodziewać? Miała na sobie wszystkie rzeczy, które kupił, ale nawet ubrana odstóp do głów przyprawiała go o piekielne męki, tak był podniecony.Co się znim do diabła dzieje? Można by pomyśleć, że od trzech lat żył w celibacie.Byłajedną z niezliczonych kobiet, z jakimi zdarzyło mu się pójść do łóżka. Nicnadzwyczajnego", tak jej powiedział.Przygodne figo-fago.Była dla niego wszystkim.Próbował się odsunąć, ale Genevieve przywarła do niego całym ciałem,szepcząc coś przez sen.Leżał spokojnie i ocierał jej łzy spływające po po-liczkach.Skończony idiota.To on przecież był przyczyną sennych koszmarów,które ją dręczyły.Gdyby otworzyła teraz oczy i zobaczyła go, z pewnością zaczęłabykrzyczeć.Powinien ją obudzić, tak właśnie powinien zrobić, zanim będzie zapózno, zanim zaangażuje się zbyt mocno.Aatwiej jest obudzić człowieka niż wprowadzić go w stan uśpienia.Sztuka polega na tym samym, pokazywał ją Genevieve jeszcze na jachcie,trzeba tylko wiedzieć, jaki punkt na ciele nacisnąć.On wiedział.Chwilę pózniej Gene otworzyła oczy.Nie krzyczała, nie pomstowała na niego, nic nie mówiła, wpatrywała siętylko w Petera i to milczenie było o wiele bardziej niepokojące niż wszelkieprotesty i awantury, których się spodziewał.- Nic nadzwyczajnego? - przemówiła w końcu, przeciągając zgłoski.- 207 -SR - Absolutnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •