[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedzeniejest pierwsza klasa i przyznam, \e mnie to zaskoczyło.Absolutnie ponad przeciętny poziom.Siostra? Tak, ona.ona jest.Słysząc jąkanie Finkle'a Brenna przygryzła wnętrze policzka, aby powstrzymaćwybuch śmiechu.Mę\czyzni byli tacy przewidywalni.- Prawdę mówiąc, sprawia wra\enie bardzo pracowitej.Zajrzałem do pubu na krótkowczoraj wieczorem.Darcy, to znaczy panna Gallagher, ma doprawdy wyjątkowy głos.Taksię składa, \e wszyscy troje są dość muzykalni, co mo\e okazać się zaletą.Jeśli postanowiłpan zbudować scenę właśnie tutaj, w Ardmore, połączenie jej z pubem Gallagherów jestwedług mnie najbardziej logicznym rozwiązaniem.Wcią\ tkwiąc na podłodze na czworakach, Brenna zakołysała biodrami, bo nie mogłaz satysfakcją wyrzucić rąk w górę w triumfalnym geście.- Oczywiście mo\e mi pan zaufać.Wynegocjuję jak najlepszy układ.Wiem, \ewolałby pan kupić tę ziemię, ale jak dotąd nie udało mi się przełamać ich niewzruszonegooporu.Obiektywnie rzecz biorąc, dzier\awa, którą proponują, jest tak\e dla pana mniejryzykownym przedsięwzięciem, a na dłu\szą metę zapewni ściślejszy związek z ju\istniejącym interesem.Uwa\am, \e korzystne będzie wykorzystanie Gallagherów orazreputacji, na jaką sobie tutaj zapracowali.Znowu rozległo się bębnienie palcami.Buty ustawiły się obok siebie, by zaraz sięskrzy\ować.- Tak, to zrozumiałe.Nie więcej ni\ dwadzieścia pięć procent.Mo\e mi pan zaufać.Mam nadzieję, \e uda się doprowadzić do zawarcia umowy w ciągu dwudziestu czterechgodzin.Jestem pewien, \e zdołam przekonać starszego Gallaghera, i\ od tej londyńskiej firmynie dostanie lepszej propozycji albo w ogóle \adnej.Wyczuwając, \e rozmowa zbli\a się ku końcowi, Brenna podniosła się i odkręciłakran prawie do końca.Woda z głośnym pluskiem popłynęła do brodzika.Dziewczyna nuciłapatrząc jak znika w odpływie.Po chwili zakręciła kran, przez chwilę jeszcze dzwoniłanarzędziami, wreszcie podniosła skrzynkę i weszła do pokoju.- Teraz spływa wspaniale.Przepraszam za tę niedogodność.Nawet na nią nie spojrzał.Machnął tylko dłonią, podobnie jak wtedy, gdy jąwpuszczał, i zgarbił się nad swoim laptopem przy niewielkim biurku.- Do widzenia panu - zawołała wesoło, a w odpowiedzi usłyszała stukanie w klawisze.Jedno wiedziała wybiegając: Finkle nie był jedynym, który umiał składać raport.- Przyznaję, \e ta historia z Londynem okazała się dobrym pomysłem.- Aidan klepnąłbrata w ramię i spojrzał na Brennę z uznaniem.- Trochę zatrzęśli portkami, co?- Na niektórych konkurencja działa właśnie w taki sposób.- Siedzieli w kuchni.Shawn wyciągnął z lodówki cztery butelki piwa.- Uwa\am, \e powinniśmy wypić za obecnątu pannę O'Toole i za jej dobry słuch.- To przypadek, \e znalazłam się tam akurat wtedy - stwierdziła Brenna, chętnieprzyjmując piwo.- Jesteście świetnym zwiadowcą, sier\ancie O'Toole.- Aidan stuknął swoją butelką wjej, a potem po kolei w butelki Shawna i Darcy.- Nie więcej ni\ dwadzieścia pięć procent.Szkoda, \e nie wiedział, i\ bez szemrania zgodzilibyśmy się na dwadzieścia.- Ten człowiek.ten Magee chce tu realizować to, co zamierzył, choć Finkle wcale sięz nim nie zgadza - stwierdziła Brenna.- Za to bardzo odpowiada mu kuchnia Shawna, buziaDarcy i twoje zdolności dyrygowania wszystkim, Aidan.Aha, jeszcze uwa\a, \e Shawn niejest zbyt bystry, ale za to dość miły.A kiedy mówi o Darcy, to się jąka.Zachwycona Darcy roześmiała się.- Daj mi jeszcze dzień albo dwa, a w ogóle zaniemówi, dzięki czemu my dostaniemytrzydzieści procent.Aidan objął ramieniem siostrę.- Wezmiemy dwadzieścia pięć i dobijemy targu.Pozwolę Finkle'owi myśleć, \e niezlesię napocił, aby tyle uzyskać, bo niby dlaczego miałby uwa\ać, \e jest inaczej? Mogę wamte\ powiedzieć, \e ojcu bardzo się podoba to, czego dotąd dowiedział się o Mageem.Zadzwonił dzisiaj rano, by mi to powiedzieć.Zapewnił, \e wszelkie szczegóły pozostawianam.- W takim razie pozwolimy Finkle'owi trochę się nad nimi pomęczyć.- Shawn uniósłbutelkę.- A\ w końcu da nam to, czego chcemy.- Właśnie tak.No to wracajmy do pracy.Brenna, kochana, myślisz, \e udałoby ci sięjakoś ukryć w tłumie, dopóki nie przypieczętujemy tej umowy?- Nie ma sprawy, ja i tak jestem niewidzialna dla takich jak on.Nie widzi nic pozamoją skrzynką z narzędziami.Nawet myślał, \e jestem facetem.- No to chyba powinien sobie sprawić okulary.- Aidan ujął ją pod brodę i pocałowałw policzek.- Jestem ci bardzo wdzięczny.- A ja ci mówię, \e załatwiłabym nam trzydzieści procent i to bez wielkiego wysiłku -pochwaliła się Darcy i posłusznie wyszła za Aidanem do pubu.- Zało\ę się, \e dopięłaby swego - stwierdziła Brenna.- Nie powinniśmy być zachłanni.Ja te\ ci jestem wdzięczny.Przechyliła głowę, a jejusta zadr\ały lekko w uśmiechu.Shawnowi najbardziej podobała się właśnie taka.- I pocałujesz mnie tak jak Aidan?- Właśnie się nad tym zastanawiam.- Ty zawsze się zastanawiasz za długo.- Nie dłu\ej ni\ trzeba.- Objął jej twarz dłońmi, z upodobaniem patrząc na uśmiechBrenny, i pocałował ją w usta.Powoli, leniwie, niczym ciepła bryza w letni poranek.Przylgnęła do niego, smakującjego słodycz.Potem powoli i niepostrze\enie Shawn wzmocnił pocałunek.Zakręciło jej siewgłowie i po chwili ogarnęło ją uczucie, \e gdzieś spada.Jęknęła cichutko.Czuła teraz, \e ich serca biją tu\ przy sobie.Przesunęła dłonie wy\eji mocno objęła ramiona Shawna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexHieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka wiatła i mroku o Percy Parker
Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
Swann S. A. Wilczy miot 02 Wilczy Amulet
Benzoni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
Kaplan Andrew Skorpion 02 Zima Skorpiona
Anne Stuart Czarny lód 02 Zimny jak lód
Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami
Bidwell George Michał i Pat 02 Synowie Pat
Stuart Anne Czarny lód 02 Zimny jak lód
Essex Karen Łabędzie Leonarda