[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wie także, że królNeapolu ze szczerą chęcią uczyniłby zadość żądaniom Izabeli, ale cóż, skoroGiangaleazzo jest imbecylem i pijakiem; ten człowiek to katastrofa, nie umiezapanować nad koniem, a cóż dopiero nad najpotężniejszym miastem-państwemItalii.Wystarczy tylko spojrzeć, znowu leci z siodła, próbując pochwycić szczeciniastąbródkę kochanka.Beatrice przyszło przynajmniej konkurować z kobietami wielkiejurody i wdzięku, a nie z gamoniem o przydługich i chudych jak tyki kończynach, który nie potrafi pisać ani czytać.Gdy giermek księcia Giangaleazza wpycha go zpowrotem na siodło, Ludovico podaje bratankowi bukłak czerwonego wina.Beatricepatrzy, jak wzrok Izabeli Aragońskiej pada na Mora, niczym język jadowitej kobrywyciągnięty do ofiary.Jej policzki zachodzą gwałtownie rumieńcami, jej piersi,podniesione obcisłym gorsetem, unoszą się jeszcze wyżej w powolnym,nieskończonym wdechu.Beatrice wie, że Izabela wini Ludovica za hańbęGiangaleazza, ale co ma zrobić Moro? Ma oddać władzę człowiekowi, który jestpółgłówkiem, któremu nie w smak rządzenie państwem? Ma wydać księstwo napastwę wroga, który uderzy pierwszy po objęciu władzy przez tego głuptasa?Beatrice nie ma złudzeń co do umiłowania władzy przez Ludovica; jest jednakprzekonana, że słabowitego księcia traktuje z większym szacunkiem, niż ten idiota nato zasługuje.Ktoś inny już dawno by się go pozbył po cichu.Włoska polityka pełnajest takich przykładów.Nawet jej ojciec usiłował otruć swojego bratanka, Niccolo,który nieustannie spiskował przeciw niemu, aż po nieudanym zamachu stanu wkońcu Diament kazał go ściąć.Nikt nie pomyślał o ojcu zle.Przeciwnie, zyskał sobiejeszcze większy respekt.Dzięki temu on, księżna Leonora i dzieci żyli zdrowo idostatnio, a nie gnili w grobowcach130ferraryjskiej katedry, jak rodziny wielu władców, którzy nie zdołali w poręwyeliminować nieprzyjaciół.Kiedy karząca ręka księcia Ercole wymierzyłasprawiedliwość, ulice Ferrary rozbrzmiewały jednym donośnym krzykiem: Diamante, Diamante! Niech żyje Ercole!" Lud Ferrary obdarzył go wówczas drugimprzydomkiem,  Wiatr Północy", na cześć jego umiejętności podejmowania z zimnąkrwią decyzji, które ocaliły los miasta i kraju.Aragońska piękność nie żywi jednak takich uczuć względem Ludovica.Niedopuszcza myśli, że przejmując władzę, Ludovico ratuje Mediolan od pewnejzagłady z rąk nieudolnego Giangaleazza.Izabela zacina konia i podjeżdża doBeatrice, prawie stykając się z nią strzemionami.- Pojedz za mną, kuzynko - niemal cedzi przez zęby, nie prośbę, lecz rozkaz.- Znamtu niedaleko pewien ciekawy staw, w którym twój rumak chętnie się napoi.Beatrice z niechęcią myśli o tym, że w tak piękny dzień wysłuchiwać ma kolejnejtyrady Izabeli przeciwko całemu światu, podąża jednak za nią, choć coś jejpodszeptuje, by pod byle pretekstem pozostać z grupą.Mimo tej trzezwej myśliBeatrice daje się wieść Izabeli wąską ścieżką prowadzącą w dół zbocza, gdzie osetzadziera ich woale i tnie boki wierzchowców.Wreszcie docierają do stawu - kałużycuchnącej i stojącej wody.- Wstrętne - mówi zaskoczona Beatrice.- Nie pozwoliłabym Dragonowi pić czegośtakiego.-Dziwne, kuzynko, że dzieło natury budzi w tobie niesmak, a zamiary męża nie.- Nie wiem, o czym mówisz - odpowiada Beatrice, ciągnąc za wodze i cofającrumaka od trucizny w stawie i jadu płynącego z ust kuzynki.- Czy nie widzisz, jak Ludovico upija mi męża, żeby utrzymać władzę?131Beatrice milczy, choć ma ochotę odparować, że gdyby książę okazał choć trochętalentu lub chęci zajmowania się sprawami państwa, to sięgnąłby po władzę już dwa lata temu, kiedy stał się pełnoletni.- Ludovico zdradza nas obie - mówi tymczasem Izabela.Beatrice czeka bez słowa nadalszy ciąg.Być może kuzynce przyniesie ulgę ta przemowa.- Udajesz, czy rzeczywiście nie widzisz, jak Ludovico paraduje publicznie z CeciliąGallerani, jakby była jego prawowitą małżonką? Czyż nie wolałabyś w takichmomentach być u boku męża, niż siedzieć zamknięta w Castello, niczym dziecko podokiem opiekunek?Beatrice wie o nocnych wizytach Ludovica w sypialni Cecilii, ale nie miała pojęcia,że razem się pokazują w mieście.Wie, że nie powinna słuchać Izabeli, że powinnaspiąć Dragona ostrogami i uciec jak najdalej od tych nowin, ale nie potrafi zrobićruchu.- Myślisz, że ludzie się nie zastanawiają, dlaczego małżonka Ludovica siedzi wdomu, schowana przed światem, a on puszy się jak paw z metresą i bękartem?Beatrice szarpie wodze i ciągnie wierzchowca w drugą stronę.Jej woal zaczepia się ojakiś cierń i przekrzywia całe nakrycie głowy.Wściekła Beatrice zdziera je z siebie.- Nie okazujesz mi przyjazni, kuzynko - mówi do Izabeli - jeśli zatruwasz moje myśliplotkami i podburzasz mnie przeciwko mężowi.- Plotkami? Kuzynko! - prycha Izabela.- To szczera prawda.Jesteśmy dwiemanajpodlej traktowanymi i najbardziej nieszczęsnymi kobietami w całym księstwie.-Izabela chwyta za zdobiony róg na czole.- Nie krzyżujmy w walce rogów, Beatrice.Wspólnie możemy wiele zrobić, aby odmienić nasz los i los Italii.Beatrice nic nie mówi.Ojciec ją uczył, że mądry milczy i słucha, a głupi papla ipapla, aż wszystko wypapla.- Czy wiesz, że twój mąż zawiązuje z Karolem, królem Francji,132spisek przeciwko naszemu dziadkowi? - pyta Izabela niskim, pewnym siebie głosem.- Francuzi chcą zawładnąć Neapolem, to żaden sekret.Ludovico jest przekonany, żejeśli pomoże Francuzom odebrać królowi Ferrante Neapol, to Karol nada mu tytułksięcia Mediolanu.Domyślasz się, co się wtedy stanie ze mną i moim nieszczęsnymmężem? Ludovico albo każe nas wygnać, albo zamordować w czasie snu, zależy, cobardziej będzie go urządzało.Wyobraz sobie, Beatrice, twój mąż bierze stronęFrancuzów, żeby usunąć dziadka Ferrante! Naprawdę tego chcesz?- To brednie! - unosi się Beatrice.- O żadnym spisku nie może być mowy.Ale nie potrafi zapomnieć słów Ludovica, który powiedział, że nastąpi dzień, wktórym królowa Francji będzie jej najlepszą przyjaciółką,  jeśli wszystko pójdziezgodnie z planem".Teraz, w świetle oskarżeń Izabeli, słowa te nabierają sensu.- Połączmy siły - powtarza twardo kuzynka.- Ferrante darzy nas obie miłością.Jeślidowie się, że nie jedna, ale dwie jego wnuczki doznają upokorzeń na dworach swoichmężów, wyśle tu armię i nas ocali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl