[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Upieczesz mi tort, jeśli przeżyję?!-I to jeszcze jaki.- Zamknęła starannie drzwi mieszkania Foxa ipopatrzyła na dyktę, którą Gage zasłonił stłuczoną szybę.- Z sześciomawarstwami, po jednej dla każdego z nas.- Z niewiadomego powodu naglepoczuła w oczach łzy, wyjęła więc z torebki ciemne okulary i je włożyła.- Z siedmioma - poprawił ją Gage.- Siedem to magiczna liczba,prawda? Powinno być siedem warstw.- Siedmiowarstwowy tort na siódmego lipca.- Poczekała, aż schowałtorby do bagażnika.- Umowa stoi.- Kiedy są twoje urodziny?- W listopadzie.- Wsiadła do samochodu.- Drugiego listopada.- To teraz ja ci coś powiem.Jeśli załapię się na kawałek twojegosłynnego siedmiowarstwowego tortu, to w twoje urodziny zabiorę cię,dokądkolwiek zachcesz.Pomimo bólu, jaki ścisnął jej serce, posłała Gage'owi radosnyuśmiech.- Ostrożnie.Jest mnóstwo miejsc, do których chciałabym pojechać.- Dobrze.Ja też.To była właśnie jedna z jej cech, które nie dawały mu spokoju.Chcieli pojechać w tyle miejsc.Kiedy przestał istnieć on i ona, a zaczęlioni? Nie potrafił wskazać konkretnego momentu, ale wiedział, że chcewszędzie tam pojechać z Cybil.324RS Chciał pokazać jej swoje ulubione miejsce, zobaczyć jej.I chciał,żeby pojechali razem gdzieś, gdzie żadne z nich nigdy nie było, by razemoglądać to coś po raz pierwszy.Już nie miał ochoty szwendać się po kasynach, jezdzić sam, dokądtylko i kiedy chciał.Chciał jezdzić, żeby oglądać lub robić coś innego, ichoć Bóg jeden wie, jak bardzo pragnął grać, słowo  sam" nie miało jużtakiego czaru jak kiedyś.Zauważyła, że jest rozdrażniony.Może między innymi z tegopowodu.Jego zdaniem to był doskonały powód do irytacji.To absurdalne,pomyślał i zaczął się przechadzać po pokoju gościnnym zamiast sprawdzićpocztę, co miał zamiar zrobić.Absolutnie szalone, myśleć o długotrwałymzwiązku, zobowiązaniach, o zostaniu połówką pary zamiast występówsolo.Ale myślał o tym.I tu tkwił haczyk.Potrafił sobie wyobrazić, jak tomogłoby być z Cybil.Mógł sobie wyobrazić, jak poznają razem świat bezżadnego ciężaru na barkach.Potrafił sobie nawet wyobrazić, że majągdzieś wspólną bazę.W Nowym Jorku, Vegas, Paryżu - gdziekolwiek.Dom, do którego mógłby wracać razem z nią.Jedynym miejscem, do którego mógł kiedykolwiek wracać, byłoHawkins Hollow.I to nie z jego wyboru.Ale teraz mógłby sam dokonać wyboru, jeśli dobrze rozegra torozdanie.Namówienie Cybil może być niezłą zabawą.Miał jeszcze czas, wystarczająco dużo, żeby zaplanować strategię tejgry.Trzeba być ostrożnym, pomyślał, siadając przed laptopem.Będziemusiał znalezć odpowiedni sposób, żeby związać ją tymi więzami, których325RS oboje - jak twierdzili - nie chcą.A jak już to zrobi, to zawiąże supełek tu,węzełek tam.Cybil jest bystra, ale on też.Mógłby się założyć, że będziemiał ją w garści, zanim Cybil w ogóle się zorientuje, że zmienił zasadygry.Zadowolony z pomysłu otworzył e-mail od profesora Linza.Iczytając, poczuł ucisk w żołądku i ból za oczami.To by było na tyle w kwestii planowania przyszłości.Jego została jużprzesądzona - i miała trwać mniej niż dwa tygodnie.326RS Gage ponownie zwołał zebranie w gabinecie Cala.Tylko z braćmi.Rano postarał się, aby wstać i wyjść z domu, zanim Cybil choćby drgnęła.Potrzebował czasu, żeby pomyśleć w samotności, tak samo jak teraz chciałsię naradzić z przyjaciółmi.W prostych słowach, spokojnym, wypranym z emocji głosem,przekazał im to, czego dowiedział się od Linza.- Pieprzyć to - powiedział Fox.- Pieprzyć to, Gage.- Tak to się skończy.- Bo powiedział ci jakiś profesorek od demonów, którego nie znamy,który nigdy tu nie był, nigdy nie miał do czynienia z tym, z czym mymusimy się zmagać?- Bo tak to się skończy - powtórzył Gage.- Wszystko, co wiemy,wszystko, co się wydarzyło, prowadzi prosto do tego.- Będę musiał podzielić fachową opinię pana mecenasa - powiedziałCal po chwili.- Pieprzyć to.Zielone oczy Gage'a były lodowate i spokojne.Pogodził się z tym, comusiało się stać.- Doceniam waszą radę, ale wszyscy wiemy, że to niemożliwe.Niktz nas nie powinien zajść tak daleko.Udało nam się tylko dlatego, że Dentzłamał zasady, dał nam moc i możliwości.Pora spłacić dług.I nie pytaj: dlaczego ty".- Gage wymierzył palec w Foxa - Masz to wypisane na327RS twarzy, a już przerabialiśmy tę kwestię.To moja kolej i moje cholerneprzeznaczenie.Tym razem zakończymy sprawę i kropka.Plus jest taki, żenie będę musiał się tu tłuc co siedem lat, żeby ratować wam tyłki.- To też pieprzyć - powiedział Fox wstając, ale bez poprzedniegozapału.- Musi być inny sposób.Patrzysz na to tylko z jednej strony, nieszukasz innych możliwości.- Bracie, możliwości to moja praca.Tym razem albo go zniszczymy,albo on tu przyjdzie.W pełni materialny, w całej swojej pradawnej mocy.Już widzieliśmy, jak to się zaczyna.- Nie będziemy siedzieć z założonymi rękami i patrzeć, jakpoświęcasz się za nas wszystkich - powiedział Cal.- Poszukamy innegosposobu.- A jeżeli nie znajdziemy? Bez ściemniania, Cal -dodał Gage.-Przeszliśmy razem zbyt wiele, żeby sobie ściemniać.- Jeżeli nie znajdziemy, to czy będę mógł wziąć twój samochód?Gage spojrzał na Foxa i poczuł, jak z jego barków opada ogromnyciężar.Zrobią to, co muszą zrobić.Staną za nim murem, jak zawsze.- Przy tym jak prowadzisz? Nie ma mowy, Cybil go dostanie.Takobieta umie sobie radzić za kółkiem.Chciałbym, żebyś załatwił dla mniete prawne historie, miałbym to z głowy.- Dobrze, nie ma problemu.- Fox wzruszył ramionami, słyszącprzekleństwo Cala [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • ?>