[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jezu Chryste, co myniby mieliśmy zrobić?Zaraz potem obaj z Devine'em odeszli ze spuszczonymi głowami.Ktoś, kto znał Jezzie Flanagan, zapewne zrozumiałby, czemu reagowała takemocjonalnie.Zaginęło dwoje dzieci.Pod jej nadzorem.Była bezpośrednim zwierzchnikiempraktycznie wszystkich agentów Secret Service, którzy chronili kogoś innego niż prezydenta:najważniejszych członków gabinetu wraz z rodzinami, kilku senatorów, w tym TedaKennedy'ego.Osobiście odpowiadała przed sekretarzem skarbu.Niewyobrażalnie ciężko pracowała, żeby zdobyć zaufanie i odpowiedzialność - inaprawdę była odpowiedzialna.Stugodzinny tydzień pracy, brak urlopu rok po roku, zero życiaosobistego.Już to sobie wyobrażała.Dwóch jej agentów kompletnie zawaliło sprawę.Będziedochodzenie - regularne polowanie na czarownice.A Jezzie Flanagan była w centrum uwagi.Ponieważ zajmowała to stanowisko jako pierwsza kobieta w historii, jej upadek, jeśli nadejdzie,będzie gwałtowny, bolesny - i bardzo upubliczniony.Wreszcie dostrzegła tę jedną osobę, której wypatrywała w tłumie - i której miała nadziejęnie znalezć.Sekretarz skarbu Jerrold Goldberg dotarł już do szkoły syna.Przy nim stali burmistrz Carl Monroe, znany Jezzie agent specjalny FBI Roger Grahamoraz dwóch czarnych mężczyzn, których nie kojarzyła.Obaj byli wysocy, a jeden z nich - nawetbardzo wysoki.Ogromny.Jezzie Flanagan wzięła głęboki oddech, po czym szybkim krokiem podeszła do sekretarzaGoldberga i pozostałych mężczyzn.- Tak mi przykro, Jerroldzie - szepnęła.- Dzieci na pewno się znajdą.- Nauczyciel.Jerrold Goldberg tylko tyle zdołał powiedzieć.Kręcił głową o krótko przyciętych białychlokach.Miał łzy w oczach.- Nauczyciel małych dzieci.Jak to się mogło stać?Widać, że był zrozpaczony.Miał czterdzieści dziewięć lat,ale w tej chwili wyglądał o dziesięć łat starzej.Twarz mu zbielała niczym otynkowane ściany szkoły.Przed przyjazdem do Waszyngtonu Jerrold Goldberg pracował w Salomon Brothers naWall Street.W dostatnich, choć szalonych latach osiemdziesiątych zarobił dwadzieścia, możenawet trzydzieści milionów dolarów.Był inteligentny, obeznany w świecie i mądry życiowo.Trudno o większego pragmatyka.Jednak tego dnia był po prostu ojcem porwanego chłopca.Bardzo bezbronnym.Rozdział 8Kiedy podeszła do nas Jezzie Flanagan, kierownik z Secret Service, rozmawiałem właśniez Rogerem Grahamem z FBI.Próbowała, w miarą możliwości, pocieszyć sekretarza Goldberga.Potem rozmowa szybko wróciła do porwania i następnych kroków, które należy podjąć.- Czy mamy stuprocentową pewność, że dzieci zabrał nauczyciel matematyki? - spytałzebranych Graham.W przeszłości blisko współpracowaliśmy.Graham był niezwykle inteligentny i od latbłyszczał w FBI jak prawdziwa gwiazda.Wspólnie z drugim autorem napisał książkę o zwal-czaniu zorganizowanej przestępczości w New Jersey.Nakręcono na jej podstawie kasowy film.Lubiliśmy się nawzajem i szanowaliśmy, co w relacjach między FBI a miejscową policją zdarzasię rzadko.Gdy w Waszyngtonie zabito moją żonę, Roger wychodził z siebie, żeby zaangażowaćw sprawę FBI.Zrobił dla mnie więcej niż mój własny wydział.Postanowiłem spróbować odpowiedzieć na pytanie Rogera Grahama.Zdążyłem się jużuspokoić na tyle, by móc rozmawiać, więc streściłem to, czego dowiedzieliśmy się z Sampsonemdo tej pory.- Na pewno razem wyszli ze szkoły - powiedziałem.- Widział ich wozny.Nauczycielmatematyki, niejaki pan Soneji, przyszedł do sali, gdzie prowadziła lekcję pani Kim.Okłamał ją.Powiedział, że ktoś zadzwonił z pogróżkami i że kazano mu zaprowadzić dzieci do gabinetudyrektora, skąd zostaną odwiezione do domu.Twierdził, że nie poinformowano go, czy grozbydotyczyły chłopca, czy dziewczynki.Wyszedł, a dzieci ufały mu na tyle, że poszły za nim.- Jakim cudem potencjalny porywacz zdobył posadę nauczyciela w takiej szkole? - spytałagent [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •